środa, 18 maja 2016

Usiądę w kącie i będę cichutko siedziała, a pan będzie pracował

Dopadła mnie pijana artystka. O, jest pan! Wszyscy są skurwysyny. Ci wszyscy filmowcy. Pan jest jedyny prawdziwy człowiek. Będę panu mówiła poezje. I mówi. Deklamuje. Rzeczy same w sobie ładne, ale ta oprawa.
– Muszę jechać na górę, Mam dużo roboty.
– Pojadę z panem.
– Tam jest najlepiej, jak jest cicho.
– Usiądę w kącie i będę cichutko siedziała, a pan będzie pracował. (Zawsze to samo. Ile razy ja już to słyszałem).
Poszedłem. Na pewno ta pani, jak inne panie, nie daruje mi tego nigdy. Urażona ambicja (której nie posiadają). Teraz nie jestem dla niej człowiek. Zatykam uszy na epitety, którymi w myśli mnie teraz obrzuca.
Czy jest coś na świecie potworniejszego niż pijana kobieta?
Jest! Pijana artystka!
No encontre ànn una mujer borracha que habla con los labios, con la boca*
Deszcz, mgła i porywisty wiatr. Duje za oknami. Zimno.

*Nie spotkałem jeszcze pijanej kobiety, która mówiłaby z sensem.

Stachura, Zeszyty podróżne 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.