niedziela, 22 maja 2016

Między Sfinksem, czyli nieodgadnioną tajemnicą, a Chimerą, czyli pyszałkowatym złudzeniem




A jednak ten geniusz analizy [Flaubert] ukazał nam takie aspekty kuszenia, których próżno by szukać u najbardziej subtelnych mistyków religijnych.

Już pod koniec utworu, ale zanim na Antoniego spadło ostatnie kuszenie, Hilarion doznał dwóch błyskawicznych przeistoczeń. W miarę narastania obowiązków związanych ze statusem przewodnika, ciągle rósł, aż w końcu stał się olbrzymim świetlistym Archaniołem Wiedzy, który wyzwala rozum i „waży światy" bez nienawiści i litości, bez miłości i Boga. Antoni rychło rozpoznaje w nim Szatana, co nie było zbyt trudne, jeśli z Księgi Rodzaju się wiedziało, że ukradziona Bogu wszelka wiedza o zasadach bytu, peri archon, de principiis, ma charakter demoniczny.

Jak na obrazie Schongauera demony porywają natychmiast Antoniego w powietrze, ale nie nad morza i góry, lecz w bezkresny kosmos. Od czasów rewolucji naukowej Zły lubi gnębić nas nagą prawdą: ludzkość wraz z jej  nędzną ziemią to tylko nieznaczny pyłek w nieogarniętym wszechświecie, który jest częścią Substancji, bezosobowego boga, obojętnego na zło i dobro. Szatan dość rezolutnie zapewnia Antoniego, że człowiek nigdy nie pozna ani Wszechświata, który jest absurdalną pustką wypełnioną z rzadka idiotycznymi rzeczami, ani boga, który jest widmem stworzonym przez umysł.

  Ale Antoni nie przejął się zbytnio tym wykładem. Doszedł do wniosku, że jest to streszczenie filozoficznych poglądów presokratyków. Biedny Antoni Flaubert. Nie wiedział, że w roku 1873, kiedy oczekiwał na druk Kuszenia, w rozprawie Filozofia w tragicznej epoce Greków Friedrich Nietzsche z tych samych presokratyków wywiódł myśl o nieuchronnej śmierci chrześcijaństwa. Pewny siebie Antoni pozostał jednak wierny chrześcijań­skiemu Bogu jakby na dowód, że najtrudniej jest unicestwić wymyślone przez umysł widmo.

Szatan nie miał jednak zamiaru ustępować, wiedział bowiem, że przekona Antoniego dopiero wówczas, kiedy pustelnik pojmie, iż zasadą bytu jest dwoistość, która wzięła się z niepojętej i ciągle nieogarnionej antynomii między materią a myślą. Roztrząsanie tego przeciwieństwa często doprowadzało mnichów do zwątpienia, toteż Szatan nie był bez szans. Demoniczność wiedzy polega przecież na tym, że prowadzi ona do bezradności umysłu i ciągłej niewiedzy, przesłanianej butnie mitem postępu nauk. Pozytywizm nie przejmował się faktem, że każda odpowiedź rodzi natychmiast kilka nowych pytań i tajemnic, ale przecież Flaubert nie był aż tak lekkomyślny. Każde tak ma swoje nie, każde pro - aby użyć ulubionej formuły Fiodora Dostojewskiego — ma swoje contra. Celem wiedzy o materii i myśli, o wszechświecie i Bogu nie może być prawda, ponieważ efektem gromadzenia wiedzy jest pogrążanie tych terminów w coraz większej ciemności i tajemnicy. Dwoistość - dopowiadam myśl Szatana - jest jądrem naszej ciemności. „Pan Kurtz on umrzeć". Rozkoszą jest życie, które wydobywa człowieka z Substancji i, jak każda wielość, otwiera mu drogę do nieskończoności. Ale rozkoszą jest również śmierć, która wyzwala go od lęku przed rozproszeniem się skończonej jedyności w bezkresnym nadmiarze. Myśl nie wygra z materią. Pan Kurtz on umrzeć na pewno.

W utworze Flauberta Szatan kusi więc Eremitę do niewiary, drażniąc go „węzłem myśli i materii", którego w końcu nie potrafił rozsupłać nawet Kartezjusz. Człowiek zasupłał bowiem swą świadomość w dwoistościach do tego stopnia, że trudno mu doprawdy wytrzymać z samym sobą. Podsunięta przez Szatana wizja form pierwotnych uprzytomniła Antoniemu tragiczne rozdarcie między Sfinksem, czyli nieodgadnioną tajemnicą, a Chimerą, czyli pyszałkowatym złudzeniem, między banałem doznawania a szaleństwem wyobraźni, między znieruchomieniem a pędem, ciężarem i wzlotem, analizą a marzeniem, wrzaskiem a muzyką.

Ryszard Przybylski, Pustelnicy i demony
(fragment eseju Demon dwoistości, o pokusie Flauberta by zmierzyć się literacko z kuszeniem świętego Antoniego)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.