Pisarze pobłogosławieni wrodzonym talentem swobodnie pisują powieści bez względu na to, co robią lub czego nie robią. Zdania wzbierają w nich jak woda w źródle i z łatwością albo przy niewielkim wysiłku pisarze ci kończą swoje dzieła. Od czasu do czasu spotyka się takich ludzi, ale ja niestety nie należę do ich grona. Nie odkryłem w sobie żadnego źródła. Muszę przebijać się przez skałę przecinakiem i wykopać głęboką dziurę, zanim odnajdę w sobie źródło kreatywności. Chcąc napisać powieść, muszę mieć fizyczny napęd, który zabiera dużo czasu i wysiłku. Za każdym razem, gdy rozpoczynam pisanie, muszę wykopać nową głęboką dziurę. Ponieważ robię to od wielu lat, stałem się w tym całkiem sprawny, zarówno technicznie, jak i fizycznie umiem wybijać dziury w twardej skale i odnajdować wodne żyły. Więc gdy wysycha mi jedno źródło, przechodzę natychmiast do następnego. Ludzie, którzy polegają całkowicie na naturalnym źródle talentu, mają poważne kłopoty, gdy stwierdzą, że źródło to właśnie wyschło.
Mówiąc inaczej i dosadniej: życie jest z gruntu niesprawiedliwe*. Lecz nawet w tak niesprzyjających okolicznościach można, moim zdaniem, odnaleźć w nim odrobinę przyzwoitości. Wymaga to rzecz jasna czasu i wysiłku. Na końcu może się też okazać, że właściwie nie było warto. Od każdego z nas zależy, czy było warto, czy nic.
Haruki Murakami
O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu
tłumaczenie: Jędrzej Polak
* Niesprawiedliwość życia może być złudzeniem wynikłym z braku wiedzy (pamięci) o naszych poprzednich działaniach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.