niedziela, 29 maja 2016

Ludność złożona z niewolników, wobec których nie trzeba używać przymusu, ponieważ kochają własne zniewolenie

W roku 1932 zaczęły pojawiać się pierwsze reakcje na idee głoszone przez Watsona i jego brytyjskiego popularyzatora, Bertranda Russela. W powieści Nowy wspaniały świat Aldous Huxley zaatakował behawioryzm jako ideologiczną podstawę „miękkiego” totalitaryzmu przyszłości. Huxley znał Amerykę i z pewnością nawiązywał do niej oraz do wizji Watsona, kiedy stwierdził, że seksualna namiętność jest wyjątkowo skuteczną postacią kontrolowania społeczeństwa, ponieważ napotyka na najmniejszy opór i przyswajana jest nadzwyczaj skutecznie. Występując w obronie swoich namiętności, ofiara takiego systemu wierzy, że broni istoty samego siebie, w rzeczywistości jednak broni interesów tych, którzy udzielili jej przyzwolenia na ich zaspokajanie. W ten sposób rządy umożliwiające i wspierające zaspokajanie owych namiętności zyskują nad ludźmi władzę większą i głębiej zakotwiczoną, niż inne są to w stanie osiągnąć. Aldous Huxley, który był znawcą oświecenia, identyczne zjawisko dostrzegł w pismach markiza de Sade, który widział w sobie apostoła prawdziwie rewolucyjnej rewolucji, wykraczającej poza granice polityki oraz ekonomii - rewolucji dotyczącej poszczególnych ludzi: mężczyzn, kobiet i dzieci, których ciała miały odtąd stać się wspólną seksualną własnością wszystkich, umysły zaś miały wyzbyć się wszelkich naturalnych dobrych obyczajów, wszystkich z trudem nabytych hamulców tradycyjnej cywilizacji. Między sadyzmem a rzeczywiście rewolucyjną rewolucją nie ma oczywiście żadnego koniecznego ani nieuchronnego powiązania. Sade był szaleńcem, a mniej lub bardziej uświadomionym celem jego rewolucji był chaos i zniszczenie. Ludzie władający Nowym Wspaniałym Światem być może nie są przy zdrowych zmysłach (w dosłownym rozumieniu tego słowa), ale nie są też obłąkani, a ich celem nie jest anarchia, lecz społeczna stabilność. Ostateczna, osobista, prawdziwie rewolucyjna rewolucja służyć ma osiągnięciu stabilności, i naukowymi środkami wprowadzają ją w życie'"*.

Huxley miał powody, aby pisać w ten sposób, ponieważ po roku 1795 wyzwolenie seksualne przestało być częścią sił, które obaliły ancient regime, zaczęło natomiast służyć utrzymaniu się przy władzy rewolucyjnego reżimu: „Rzeczywiście sprawnym państwem totalitarnym byłoby takie, w którym wszechwładne polityczne kierownictwo i jego armia zarządców sprawowałaby kontrolę nad ludnością złożoną z niewolników, wobec których nie trzeba używać przymusu, ponieważ kochają własne zniewolenie. W dzisiejszych państwach totalitarnych zadanie wyzwolenia w nich tej miłości jest zadaniem propagandzistów, redaktorów gazet oraz nauczycieli szkolnych”.

Jako że najlepszym sposobem na to, żeby niewolnicy pokochali swe zniewolenie, jest sprawić, aby było ono przyjemne; należy z seksu, który jest bez wątpienia przyjemnością, uczynić formę kontroli, a osiąga się to poprzez ustanowienie państwa arbitrem w tej sferze, uwalniając ją od ograniczeń, tak aby ludzie korzystali z niej według reguł ustanowionych przez państwo, a nie przez porządek moralny. Wówczas niewolnicy szybko przysięgną wierność temu, w czym widzą źródło oraz gwarancję owych przyjemności. Innymi słowy, państwo, poprzez przejęcie kontroli nad życiem seksualnym obywateli, zyskuje nad nimi władzę w sferze, która jest ich najsłabszym punktem. Kontrola ta jest tak skuteczna, dlatego że nie jest postrzegana jako kontrola, lecz jako „wolność” rozumiana w znaczeniu możliwości zaspokajania występnych pożądań i pragnień. Zdaniem Huxleya, „najważniejszymi Projektami Manhattan przyszłości będą zakrojone na szeroką skałę, sponsorowane przez rząd badania nad tym, co politycy i naukowcy nazwą <problemem szczęścia> - innymi słowy, nad tym, jak spowodować, żeby ludzie pokochali własne zniewolenie”. Huxley uważa, że transformacja ta właśnie dokonuje się w Ameryce.

Przedstawiona w „Nowym Wspaniałym Świecie” rozwiązłość seksualna także nie wydaje się zbyt odległa. Już teraz w niektórych amerykańskich miastach liczba rozwodów jest równa liczbie zawieranych małżeństw. Niewątpliwie w przeciągu kilku lat świadectwa zawarcia związku małżeńskiego będą sprzedawane jak zezwolenia na posiadanie psa - ważne przez dwanaście miesięcy, bez zastrzeżenia zabraniającego zmieniania psów albo trzymania więcej niż jednego zwierzęcia naraz. W miarę, jak kurczy się wolność polityczna i gospodarcza, swoboda seksualna - niejako w ramach rekompensaty - ulega rozszerzeniu.

Przewidywania Huxleya trącą nieco myszką, a to dlatego, że myślał przede wszystkim o totalitarnych rządach istniejących w latach trzydziestych, nie dostrzegł natomiast, że system amerykański, wykorzystując siły gospodarki rynkowej, był znacznie skuteczniejszy w zniewalaniu ludzi, przed którym pisarz ostrzegał, ponieważ był mniej przytłaczający i dlatego mniej dostrzegalny przez jego ofiary. Stałym złudzeniem, które tworzył, było twierdzenie, że najważniejsza jest w nim jednostka oraz jej pragnienia. Za kulisami tego kryły się fundacje i wszystkie pozostałe siły kształtujące pozornie wolny rynek w taki sposób, aby przynosiło im to pożądane korzyści. Pesymistyczne zakończenie książki Huxleya jest być może odzwierciedleniem osobistej słabości autora, bądź też po prostu realistycznym przyjęciem do wiadomości, że przeciętna jednostka bez pomocy czynnika boskiego nie potrafi oprzeć się seksualnym pokusom. Tak czy owak, skutkiem ulegania rozpowszechnianym przez światową sieć mediów pokusom było zniewolenie.

Michael Jones, Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej.
tłumaczenie: Jerzy Morka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.