Owszem, nuda to znużenie światem, niewygoda życia, zmęczenie tym, że się żyło; nuda jest rzeczywiście cielesnym wrażeniem nieogarniętej pustki świata. Jednak przede wszystkim nuda jest znużeniem innymi światami, istniejącymi lub nie, niewygodą tego, że trzeba żyć, nawet jako ktoś inny, nawet jeśli w inny sposób, nawet jeśli na innym świecie, zmęczeniem nie tylko dniem dzisiejszym i wczorajszym, ale również dniem jutrzejszym, wiecznością, jeśli coś takiego istnieje, oraz nicością – jeśli to nią jest wieczność. I nie tylko pustka rzeczy i istnień boli duszę, kiedy ta doświadcza nudy – boli też pustka czegoś innego, pustka samej duszy, która czuje pustkę, która czuje, że jest pustką i że w tej pustce brzydzi się sobą i siebie odrzuca.
Nuda to fizyczne wrażenie chaosu – i tego, że wszystko jest chaosem. Człowiek znużony, człowiek cierpiący niewygodę i człowiek zmęczony fizycznie czują się zamknięci w ciasnej celi. A ci, których męczy ciasnota życia, czują się po prostu skuci kajdankami w olbrzymiej celi. Jednak ktoś, kto doświadcza nudy, czuje się uwięziony w jałowej wolności celi nieskończonej. Na tego, który jest znużony, który czuje niewygodę lub który czuje zmęczenie, mogą runąć ściany celi i pogrzebać go. Z tego, którego zniechęca małość życia, mogą opaść kajdanki, pozwalając mu uciec; mogą też sprawić mu ból, gdy będzie próbował się z nich uwolnić, a on, czując ból, odżyje – pokonując swoje zniechęcenie. Jednak ściany nieskończonej celi nie mogą nas pogrzebać, ponieważ ich nie ma; nie sprawią nam nawet ożywczego bólu kajdanki, bo nikt nam ich nie założył.
Fernando Pessoa, Księga Niepokoju
tłumaczenie: Michał Lipszyc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.