poniedziałek, 23 maja 2016

Czas: jakbym oglądał występ iluzjonisty, wiedząc, że ktoś mnie nabiera, ale nie rozumiejąc, jaka jest technika czy też mechanizm sztuczki

Nie wiem, czym jest czas. Nie wiem, jaka jest jego prawdziwa miara – jeżeli w ogóle jakąś ma. Wiem, że zegar jest miarą fałszywą: dzieli czas przestrzennie, z zewnątrz. Wiem też, że fałszywą miarą czasu są odczucia: nie dzielą czasu, tylko jego wrażenie. Błędna jest miara marzeń – w nich ocieramy się o czas, raz ospale, raz pośpiesznie, a to, co wtedy przeżywamy, jest szybkie lub wolne, zależnie od czegoś, co dotyczy sposobu rozwoju marzeń i co jest dla mnie niewiadomą.

Czasami wydaje mi się, że wszystko jest fałszywe i że czas jest tylko ramą, która ma obejmować rzeczy mu obce. W mojej pamięci o przeszłym życiu różne okresy ułożone są na absurdalnych poziomach i płaszczyznach, tak że zdarza się, iż w okresie nadętych piętnastu lat jestem młodszy niż podczas jakiegoś epizodu z raczkującego wśród klocków dzieciństwa.

Kiedy myślę o tych sprawach, plącze mi się świadomość. Wyczuwam w tym wszystkim pewien błąd, jednak nie wiem, gdzie leży. Jest tak, jakbym oglądał występ iluzjonisty, wiedząc, że ktoś mnie nabiera, ale nie rozumiejąc, jaka jest technika czy też mechanizm sztuczki.

Nachodzą mnie wówczas absurdalne myśli, których jednak nie potrafię odrzucić jako całkowicie absurdalnych. Zastanawiam się, czy człowiek, który oddaje się leniwej medytacji wewnątrz pędzącego samochodu, porusza się szybko, czy wolno. Zastanawiam się, czy identyczne prędkości samobójcy, który spada do morza, i człowieka, który leci na ziemię, potknąwszy się na chodniku, są sobie równe. Zastanawiam się, czy moje czynności, zachodzące w tym samym czasie – palenie papierosa, pisanie tych zdań i snucie mglistych myśli – są rzeczywiście synchroniczne.

Możemy przyjąć, że jedno z dwóch kół na tej samej osi jest zawsze bardziej wysunięte do przodu, nawet jeśli byłyby to tylko ułamki milimetra. Mikroskop wyolbrzymiłby tę różnicę, aż stałaby się niewiarygodna, wręcz niemożliwa – gdyby nie to, że byłaby rzeczywista. A dlaczego mikroskop nie ma być bardziej prawdomówny niż ułomny ludzki wzrok? Te rozważania są bezużyteczne? Wiem o tym doskonale. To są umysłowe złudzenia? Zgoda. Jednak czym jest to coś, co nas odmierza, choć nie ma miary, i nas zabija, choć nie istnieje?

Pessoa, Księga niepokoju
tłumaczenie: Michał Lipszyc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.