Istnieją książki legendarne, u nas długo lub w ogóle nie wydawane, stanowiące dlatego wygodny przedmiot komentarzy eseistów, którzy - zwolnieni przez instancje kultury z bezpośredniej odpowiedzialności sięgania do tekstu - tworzyć mogą własne konstrukcje, dbając jedynie, by trwały one w zgodności z wolą kolejnych dysponentów politycznych. Do takich właśnie książek-legend należy literacki debiut Ernsta Jüngera W stalowych burzach. Pół biedy jeszcze, gdyby chodziło tu o efemerydę, o przelotny sukces, któremu w pewnym czasie można jednocześnie przypisywać wielkie znaczenie i deprecjonować go na płaszczyźnie estetycznej lub ideowej. Nie, książka ta jest z pewnością elementem „etyki i estetyki europejskiej”, porównywanym z Ericha Marii Remarque’a Na zachodzie bez zmian. Nie osiągnęła ani w Niemczech, ani za granicą, gdzie ukazała się w przekładzie na kilkanaście języków, popularności bestselleru autora Drogi powrotnej, a jednak polaryzowała opinie, dzieliła i łączyła komentatorów w stopniu nie mniejszym niż batalistyczny debiut Remarque’a.
Celem niniejszych uwag nie jest dekompozycja „czarnej legendy” Stalowych burz, ale zachęta do ich nieuprzedzonej lektury. Przede wszystkim należy postawić pytanie, co czytelnik otrzymuje wraz z niniejszym przekładem.
Książka zawiera opis rzeczywistości frontu zachodniego lat 1915- 1918 dokonany z perspektywy najpierw szeregowego żołnierza, następnie młodszego oficera - podporucznika, który, kierując się zachętami ojca, spisał w 1919 wspomnienia, by je rok później opublikować w dwutysięcznym nakładzie jako druk prywatny. Podstawą pracy było czternaście zeszytów dziennika wojennego, w których Jünger - nierzadko na polu walki - zapisywał wydarzenia, analizy, impresje. U podwalin struktury literackiej Stalowych burz legła zatem forma dziennika prywatnego, którą młody człowiek - nie wiadomo na ile świadomie, na ile nie - zastosował do napisania już w pierwszej wersji literacko ukształtowanego dziennika wojny. Książkę dostrzeżono w kręgach weimarskiej Reichswery (gdzie Jünger pracował do 1923 roku, redagując m. in. pewne partie regulaminu bojowego piechoty), wydano ją ponownie, po pewnych przeróbkach autora w drugiej wersji w 1922 w renomowanej firmie - berlińskiej oficynie E.S. Mittler i Syn, która do dziś specjalizuje się w edycji dzieł z zakresu wojskowości, techniki wojskowej, taktyki i strategii. Ta publikacja była zaczynem sukcesu czytelniczego, który Jüngera zachęcił do przygotowania w ciągu roku 1923 trzeciej wersji książki. Ta wersja ukazała się w tejże oficynie w 1924. W 1933, „poświęcając pracę całego roku”, pisarz dokonał rozległych zmian i opublikował w 1934 kolejną wersję książki, po której w ciągu lat trzydziestych nastąpiły jeszcze dwa lekko przerobione wydania, powtórnie w 1934 oraz w 1935. W takim kształcie książka osiągnęła w 1943 roku 230 tysięcy egzemplarzy nakładu. Po wojnie po raz pierwszy Stalowe burze ukazały się, w siódmej wersji i w kolejnej przeróbce, w 1960 w pierwszym tomie Dzieł w sztutgarckim wydawnictwie Kletta. Ósma jej wersja została przez autora opracowana dla drugiego wydania Dzieł zebranych (1978). Ta właśnie edycja ostatniej ręki jest -zgodnie z wolą autora - podstawą niniejszego przekładu.
Zaskakujące to zjawisko: pisarz, który pozostawił ogromny dorobek, przez osiemdziesiąt cztery lata 102-letniego życia zajmował się mniej lub bardziej intensywnie własnym debiutem - przypisując mu tym samym niezwykłą wręcz ważność. Respektując tę ważność spróbujmy - pamiętając wciąż o pytaniu, co czytelnik polski otrzymuje wraz z niniejszym przekładem - scharakteryzować zwięźle poszczególne wersje (z pierwszej ostało się w wydaniu z 1978 zaledwie 30% nie zmienionego tekstu), mając nadzieję, że drogą takiej charakterystyki nie tylko uda się zrekonstruować intencje autora, ale ustalić najistotniejsze elementy przemian jego poetyki i światopoglądu. W charakterystyce ograniczę się do czterech zasadniczych wersji: z 1920, 1923, zbiorczo potraktuję wersje lat 30. i doby powojennej. Na początek jednak pewna uwaga.
Pierwsza wojna światowa była dla Jüngera, podobnie jak dla wielu młodych ludzi jego pokolenia, szokiem, który oddziaływał dwojako. W odniesieniu do samej wojny i w relacji do czasów powojennych, kulminując w stawianym często pytaniu: w jaki sposób i czy w ogóle można nadać sens jatkom, które narody Europy zgotowały sobie w latach 1914-1918. Szok samą wojną odczytać można w pierwszych rozdziałach Stalowych burz, w każdej wersji, choć z rozmaitą intensywnością i z rozmaitymi odniesieniami. Zasadzał się on na kontraście między naiwnymi oczekiwaniami młodych ludzi o „pięknym boju na zroszonej krwią łące” a ustawicznym znojem, brudem, mechaniką śmierci, jaką zastali na froncie zachodnim. Kwestią najbardziej różnicującą poszczególne wersje są natomiast kolejne odpowiedzi Jüngera na drugie z postawionych pytań: jaki sens miała ta wojna, a zwłaszcza miliony jej ofiar.
Wojciech Kunicki (z posłowia do W stalowych burzach)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.