niedziela, 22 maja 2016

Amerykanie zawsze skłaniali się ku temu, co powierzchowne, czuli się niepewnie, poruszając się w obrębie filozoficznej tradycji Zachodu

Introspekcja w ujęciu niemieckim miała bardzo niewiele wspólnego z bezinteresownym dociekaniem prawdy, co wedle tradycji klasycznej było celem najważniejszym, równie daleko jednak było jej do amerykańskiej fascynacji praktycznym działaniem i jego wymiernymi skutkami - postawy typowej zarówno dla Deweya, jak i dla Watsona. Amerykanie zawsze skłaniali się ku temu, co powierzchowne, czuli się niepewnie, poruszając się w obrębie filozoficznej tradycji Zachodu, a to, co tworzyli, przypominało swoisty kult cargo, pozbawiony zdolności zrozumienia istoty owej tradycji. Taka sama niecierpliwość charakteryzowała powstanie współczesnej psychologii. Ludzi, takich jak Dewey, nie bez powodu uważano za pragmatystów. Prawda o ludzkiej psychice była dla nich istotna tylko o tyle, o ile można ją było wykorzystać dla osiągnięcia konkretnych, wymiernych rezultatów. Podobnie jak nauki ścisłe, które dążyły teraz nie tyle do odkrycia i zrozumienia sekretów natury, lecz do zyskania nad nią władzy, nowa nauka, jaką była psychologia, w ujęciu Johna Deweya miała być sposobem kontrolowania ludzkich umysłów. Dewey był jednym z twórców dwudziestowiecznego lewicowego liberalizmu, a jednym z celów tak pojmowanego liberalizmu jest uzyskanie kontroli nad społeczeństwem.

Pod tym względem ów demokratyczny liberalizm był jednocześnie podpalaczem i strażą pożarną. Nauka stanowiła rozpuszczalnik, w którym znikały wszystkie stare więzi kojarzone z moralnością, religią i tradycją, a kiedy one zniknęły i w konsekwencji zbliżono się do krawędzi społecznego chaosu, ta sama nauka, a zwłaszcza nowa jej gałąź, czyli psychologia, pozwoliła ludziom na najwyższych stanowiskach kontrolować społeczeństwo nowymi, bardziej „racjonalnymi” sposobami i czerpać z tego korzyści nie tylko polityczne, ale też finansowe.

Według Deweya, psychologia miała stać się narzędziem demokratycznej reformy, a publiczny system oświaty instytucją, gdzie demokratyczna nauka będzie wcielana w życie. W przypadku Deweya była to oczywiście reakcja na kolejne fale imigracji, które w tamtym czasie docierały do Ameryki z południowej i wschodniej części Europy. Dewey widział w szkołach najważniejsze narzędzie uspołeczniania, instrument, dzięki któremu będzie możliwe ukształtowanie homogenicznego amerykańskiego obywatela, odartego z przynależności etnicznych oraz więzi rodzinnych, identyfikującego się z postępowymi, ogólnonarodowymi celami, w epoce mass-mediów artykułowanymi przez ludzi kształtujących opinię publiczną. Szkoły powinny działać „w oparciu o psychologię, tak jak wielkie fabryki funkcjonują w oparciu o nauki chemiczne i fizyczne”. Dewey głosił, że szkoły powinny kształtować Amerykanów, czyli ludzi wierzących w naukę, ale też sceptycznych wobec instytucji stworzonych przez ojców założycieli. Wyrazem owego sceptycyzmu były publikacje podobnych mu liberałów, takich jak Walter Lippmann, Herbert Croly, którzy znaleźli się na świeczniku dzięki powstaniu „New Republic” i zbliżającej się wojny, do której Woodrow Wilson wciągnął Amerykę.

Michael Jones, Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej.
tłumaczenie: Jerzy Morka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.