W naszej praktyce stale musimy
przypominać sobie o etapie bycia jak dzieci. Nie możemy od
początku być jak dorośli. Z początku nie jesteśmy oczyszczeni i
stale wpadamy w stany nieczystości. Żyjemy w błocie i mule jak
lotos, który jeszcze nie zakwitł i który ciągle zależy od brudu
jako pokarmu. Jesteśmy tacy sami - kiedy się rodzimy w świecie,
nie jesteśmy jeszcze w pełni dojrzali, gotowi, spełnieni, ale
obciążeni brzemieniem wielu przeszkód z którymi musimy walczyć.
Jest w tym szczęście i cierpienie, dobro i zło, właściwe i błędne.
Doświadczanie tego jest normalne dla zwykłej nieoświeconej osoby,
która wciąż jeszcze ma kurz w oczach. By koś kto ma kurz w oczach
mógł doświadczyć jasność i czystość nieobciążoną cierpieniem, to
niemożliwe. Na początku jest zawsze trudno, zawsze jest cierpienie
- to normalne. To jakbyśmy mieszkali w mroku. Mieszkanie w mroku
nie jest tak przyjemne jakby się tego chciało. Są tam zawsze pewne
uczucia dyskomfortu i braku swobodny, w tym stanie wciąż nie
jesteśmy wolni od zależności, nie jesteśmy całkiem spełnieni.
Ciągle doświadczamy trochę szczęścia i trochę cierpienia, od czasu
do czasu pewnej satysfakcji jak i braku zadowolenia. Nie
przekroczyliśmy jeszcze świata warunków i nie jesteśmy w
bezpiecznym miejscu. Znajdujemy się w obrębie koła samsary,
narodzin i śmierci.
Czasami te sytuacje, które powstają są
dobre, czasami złe. W naszym życiu nie uda nam się wyrównać
wszystkich wzgórz i dolin. Do czasu gdy osiągniemy cel naszej
praktyki, to po prostu naturalny sposób w jaki rzeczy są.
Luang Por Liem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.