Zmysły i ich odpowiednie obiekty, są
takie jakie są, w zgodzie z naturą. Oczy są tylko oczami, dźwięki
są tylko dźwiękami. Nie proklamują się jako będące czymkolwiek. To
poczucie jaźni daje im znaczenie, przez reagowanie z atrakcją czy
awersją. Ale wraz z uważnością i jasnym pojmowaniem, trzymając się
procesu zmysłowego kontaktu, umysł widzi zgodnie z prawdą:
wszystkie fenomeny pojawiają się, trwają i przemijają.
Ajahn Chah często nauczały tego co
nazywał "praktyką, która nigdy nie jest błędna". To praktyka
wstrzemięźliwości, obserwowania i ochraniania sześciu organów
zmysłowych, oka, ucha, nosa, języka, ciała i umysłu. Czy
doświadczamy oka widzącego formy, ucha słyszącego dźwięki, nosa
czującego zapachy, języka czującego smaki, ciała czującego dotyki,
umysłu doświadczającego mentalnych obiektów, Ajahn Chah nauczał
nas kontemplowania tych doświadczeń u ich korzenia, by znać je i
rozumieć, widząc je jasno jako zmienne i nietrwałe.
To jak spacer drogą. Mogą na naszej
drodze znaleźć się różne obiekty, skały, patyki, czy śmieci. Ale
my tylko odsuwamy je na bok i kontynuujemy marsz, nie pozwalając
by powstały zmartwienia z nimi związane. Mentalne impresje są
również przeszkodami, ale jeżeli szybko je odsuniemy, przez
widzenie ich jako nietrwałych, niesatysfakcjonujących i nie-ja,
możemy postępować na przód. Kiedy puścimy nasze przywiązania do
tych przeszkód, widzimy, że są one po prostu obiektami umysłu.
Kiedy doświadczamy szczęścia mówimy, "Jestem szczęśliwy". Bierzemy
ten stan jako nasz tego razu. Ale to szczęście nie trwa cały czas,
czyż nie? Pojawia się stosownie do warunków. I wraz ze zmianą tych
warunków, zmienia się i odchodzi. Cierpienie jest takie samo.
Pojawia się stosownie do warunków, zmienia się i odchodzi.
Faktycznie, cały świat jest w stałym stanie zmiany, powstawania i
przemijania, całkowicie poza naszą kontrolą. Gdyby cokolwiek z
tego mogło być wzięta za "moje", wtedy powinno mieć właściwość
pozostania takim, jak tego chcemy. Ale tak się nie dzieje. Jeżeli
rzeczywiście byłoby trwałe "ja", bylibyśmy zdolni do kontrolowania
naszych nastrojów, do utrzymywania ich albo zapobiegania by
powstawały. Ale tego nie potrafimy. Powstają i przemijają, zgodnie
z warunkami. A przez to są niesatysfakcjonujące. Ale kiedy znamy
je, ich nietrwałość, wtedy w umyśle nie ma żadnego cierpienia. Nie
przywiązujemy się do nich jako do mojego "ja", mojego nastroju,
mojego szczęścia, mojego nieszczęścia. widzimy prawdę, realizując:
"Och, to nie należy do mnie". A dzieje się to wtedy gdy umysł
puszcza.
Ajahn Anan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.