Praktykując dla wyzwolenia
Kiedy posiadamy funkcjonujące oko,
widzialny obiekt i światło, powstaje świadomość wzrokowa.
Widzialny obiekt kontaktuje się z bazą i wysyła impresje prosto do
serca. Podobnie ze słuchem, węchem, smakiem, dotykaniem i
poznawaniem mentalnych obiektów, różni się to tylko typem
powstałej świadomości. Jednak wszystkie te typy świadomości mają
taką samą charakterystykę, powstają, trwają i przemijają.
Na bazie tego doświadczenia powstaje
poczucie: "ja widzę" czy "ja słyszę". Dalej chwytamy się
przyjemnych czy bolesnych uczuć z tego powstałych. Umysł formuje
idee, nazywa te doświadczenia. Normalnie doświadczamy świata
właśnie w ten sposób.
Wszystkie nasze sensoryczne
doświadczenia funkcjonują w tym procesie i czym bardziej się ich
chwytamy, tym bardziej jesteśmy zależni od powstałego bólu i
przyjemności.
Ale Budda zatrzymał ten proces przez
przebadanie go i odseparowanie agregatów i elementów przy użyciu pańńa.
Są one sankhata, czymś wzajemnie się determinującym bez
własnej samodzielnej natury. Skazanym na rozpad i przeminięcie. Co
do tego skupiska agregatów nama: vedana, sańńa, sankhara, oraz agregatu vińńana,
są jeszcze mniej stabilne niż rupa.
Musimy pobudzić w sercu pańńa,
tak by nie gonić za tymi rzeczami i nie obnosić się z nimi, jako
"moimi". to pozostawi czasowo te mentalne impresje samymi i nie
dopuści do angażowania się w nie. To z kolei pozwoli wkroczyć w
pustkę "ja" i to jest właśnie nibbana ... ogień został
wygaszony i odczuwa się chłód. To wstrzymanie, porzucenie
pragnienia i pożądania wszystkich tych mentalnych stanów -
nie-utrzymywanie. Luang Pu Chah zawsze podkreślał, że musimy
puścić wszystko. Praktyka w kierunku puszczenia jest rzeczą
najważniejszą.
Chociaż nie puściliśmy jeszcze
wszystkiego, co jest poziomem arahata, to przynajmniej mamy pewne
zrozumienie i wgląd w fenomen namarupa. Zależnie od
poziomu naszych dociekań, do pewnego stopnia potrafimy puścić nasz
sposób postrzegania świata. Tym samym nasze cierpienie umniejsza
się, ponieważ widzimy zgodnie z Dhammą.
Zatem czemu ta mądrość nie jest u nas
stabilna? To ponieważ nasza siła i moc samadhi nie jest wystarczająca. Samadhi jest niewzruszonością
serca. To serce co ustabilizowane na jednym obiekcie, niech to
będzie "buddho", "dhammo", "sangho", wdech i wydech, czy
cokolwiek innego na co się zdecydujemy. Samadhi zjednoczy serce, które przez to stanie
się ciche, nawet jeżeli na początku będą to tylko krótkie okresy
ciszy, wystarczające do tego by dać nam siłę na przebadanie tej
fizycznej formy. Czy widzimy, że jest niestabilna? Czy
przestudiowaliśmy ją wystarczająco, by widzieć jasno? Ta formacja
jest tylko naturalnym uwarunkowaniem, w naturze którego tkwi
nietrwałość i zmiana. Nie ma w tym nic złego, nie może się ona
zachowywać w inny sposób. Czy to dostrzegamy?
Jest normalnym dla tego fizycznego
ciała, by doświadczało bólu i zmiany, starzało się i ostatecznie
rozpadło i zniknęło. Jest ono właśnie takiej natury.
Kiedy się rodzimy, znów posiadamy
formę. Musi ona podlegać temu procesowi.I ludzie nie są tu
wyjątkowi, nawet ciała bogów, choć mogą być subtelniejsze, dalej
są nietrwałe, są elementem sankhata. Jest też druga strona
medalu asankhata element, element nieuwarunkowany czyli nibbana.
Nibbana jest rzeczywistością. Jest czymś co jest obecne,
ale nie możemy tego zlokalizować w żadnym określonym miejscu czy
kierunku. Nie jest destynacją na żadnym konwencjonalnym planie,
ponieważ jest pusta. To pustka co nie może być zmierzona. Ten stan
pustki nie ma zdefiniowanego miejsca, koloru, itd ... ale jest
obecny. Jest prawdą ... właśnie tutaj ... rzeczywistością. Nibbana
jest jedyną rzeczą która rzeczywiście tu jest, ponieważ jedynie
ona nie ulega zmianie. Jest niezmienna, nie ulega fluktuacji,
ponieważ nie ma wspomagających warunków. Nie jest determinowana, sankhata.
Oba te elementy są tutaj. Gdy sankhara są obecne razem z
nimi jest i nibbana. To jest rzeczywistość.
Ajahn Anan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.