piątek, 25 stycznia 2013

Ścieżka sotapanny - 4


Praktykując dla wyzwolenia




Kiedy posiadamy funkcjonujące oko, widzialny obiekt i światło, powstaje świadomość wzrokowa. Widzialny obiekt kontaktuje się z bazą i wysyła impresje prosto do serca. Podobnie ze słuchem, węchem, smakiem, dotykaniem i poznawaniem mentalnych obiektów, różni się to tylko typem powstałej świadomości. Jednak wszystkie te typy świadomości mają taką samą charakterystykę, powstają, trwają i przemijają.

Na bazie tego doświadczenia powstaje poczucie: "ja widzę" czy "ja słyszę". Dalej chwytamy się przyjemnych czy bolesnych uczuć z tego powstałych. Umysł formuje idee, nazywa te doświadczenia. Normalnie doświadczamy świata właśnie w ten sposób.

Wszystkie nasze sensoryczne doświadczenia funkcjonują w tym procesie i czym bardziej się ich chwytamy, tym bardziej jesteśmy zależni od powstałego bólu i przyjemności.

Ale Budda zatrzymał ten proces przez przebadanie go i odseparowanie agregatów i elementów przy użyciu pańńa. Są one sankhata, czymś wzajemnie się determinującym bez własnej samodzielnej natury. Skazanym na rozpad i przeminięcie. Co do tego skupiska agregatów nama: vedana, sańńa, sankhara, oraz agregatu vińńana, są jeszcze mniej stabilne niż rupa.

Musimy pobudzić w sercu pańńa, tak by nie gonić za tymi rzeczami i nie obnosić się z nimi, jako "moimi". to pozostawi czasowo te mentalne impresje samymi i nie dopuści do angażowania się w nie. To z kolei pozwoli wkroczyć w pustkę "ja" i to jest właśnie nibbana ... ogień został wygaszony i odczuwa się chłód. To wstrzymanie, porzucenie pragnienia i pożądania wszystkich tych mentalnych stanów - nie-utrzymywanie. Luang Pu Chah zawsze podkreślał, że musimy puścić wszystko. Praktyka w kierunku puszczenia jest rzeczą najważniejszą.

Chociaż nie puściliśmy jeszcze wszystkiego, co jest poziomem arahata, to przynajmniej mamy pewne zrozumienie i wgląd w fenomen namarupa. Zależnie od poziomu naszych dociekań, do pewnego stopnia potrafimy puścić nasz sposób postrzegania świata. Tym samym nasze cierpienie umniejsza się, ponieważ widzimy zgodnie z Dhammą.

Zatem czemu ta mądrość nie jest u nas stabilna? To ponieważ nasza siła i moc samadhi nie jest wystarczająca. Samadhi jest niewzruszonością serca. To serce co ustabilizowane na jednym obiekcie, niech to będzie "buddho", "dhammo", "sangho", wdech i wydech, czy cokolwiek innego na co się zdecydujemy. Samadhi zjednoczy serce, które przez to stanie się ciche, nawet jeżeli na początku będą to tylko krótkie okresy ciszy, wystarczające do tego by dać nam siłę na przebadanie tej fizycznej formy. Czy widzimy, że jest niestabilna? Czy przestudiowaliśmy ją wystarczająco, by widzieć jasno? Ta formacja jest tylko naturalnym uwarunkowaniem, w naturze którego tkwi nietrwałość i zmiana. Nie ma w tym nic złego, nie może się ona zachowywać w inny sposób. Czy to dostrzegamy?
Jest normalnym dla tego fizycznego ciała, by doświadczało bólu i zmiany, starzało się i ostatecznie rozpadło i zniknęło. Jest ono właśnie takiej natury.

Kiedy się rodzimy, znów posiadamy formę. Musi ona podlegać temu procesowi.I ludzie nie są tu wyjątkowi, nawet ciała bogów, choć mogą być subtelniejsze, dalej są nietrwałe, są elementem sankhata. Jest też druga strona medalu asankhata element, element nieuwarunkowany czyli nibbana. Nibbana jest rzeczywistością. Jest czymś co jest obecne, ale nie możemy tego zlokalizować w żadnym określonym miejscu czy kierunku. Nie jest destynacją na żadnym konwencjonalnym planie, ponieważ jest pusta. To pustka co nie może być zmierzona. Ten stan pustki nie ma zdefiniowanego miejsca, koloru, itd ... ale jest obecny. Jest prawdą ... właśnie tutaj ... rzeczywistością. Nibbana jest jedyną rzeczą która rzeczywiście tu jest, ponieważ jedynie ona nie ulega zmianie. Jest niezmienna, nie ulega fluktuacji, ponieważ nie ma wspomagających warunków. Nie jest determinowana, sankhata. Oba te elementy są tutaj. Gdy sankhara są obecne razem z nimi jest i nibbana. To jest rzeczywistość.
Ajahn Anan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.