Kilka
lat temu, praktykujący na Harley Street psychiatra, przejawiający
zainteresowanie buddyzmem, przyszedł mnie odwiedzić. Rozpocząłem
konwersację mówiąc: „W pewnym momencie życia, każdy
inteligentny człowiek zadaje sobie pytania o cel swej egzystencji”.
Natychmiast i w najwyższym stopniu okazaną dezaprobatą, psychiatra
ten odparł: „Każdy kto ma takie myśli jest mentalnie chory”. W
taki sposób, jednym gestem, zmiótł znaczną część głównych
filozofów (pewni z nich zajmujący uniwersyteckie stanowiska – co
daje gwarancje jeżeli nie ich filozofii, to ich szacowności) do
azylu dla wariatów – kryminalnego azylu dla wariatów, sądząc po
jego tonie. (…). Brak powodu by żyć, niekoniecznie jest powodem
by umrzeć, choć wizytujący psychiatra zakładał przeciwnie, stąd
jego panika na sugestię, że cel życia może być zakwestionowany.
Nanavira
Thera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.