sobota, 12 stycznia 2013

Wiara w praktykę



Doświadczyłem czegoś bardziej dziwnego niż wszystko inne czego doświadczałem uprzednio. Z rozpoczęciem sezonu deszczowego aż do drugiego miesiąca, odczuwałem wielką wiarę w praktykę. Nie było chwil załamania, żadnych myśli zniechęcenia co do praktyki.

Praktyka szła dobrze cały czas, chociaż było parę doświadczeń, gdy umysł angażował się w pragnienia i skalania. Ale nie były one zbyt silne. Na przykład seksualne pożądanie. Jeżeli odczuwałam przyjemne uczucia powstałe w relacji z kobietą, przez zwrócenie się ku asubha, biorąc za obiekt moje ciało, albo ciało innej osoby, widziałem je jako nieczyste i niewarte pragnienia i przywiązania. Na przykład, potrafiłem widzieć je jako szkielet, nawet chodzący, albo mogłem widzieć wewnętrzne organy osoby, pocięte na kawałki i rozdzielone. To wiedzie do uczucia zdegustowania, beznamiętności i obrzydzenia swym własnym ciałem i ciałami innych ludzi.

Refleksja nad ciałem w ten sposób, uśmierza seksualne pożądanie wobec płci przeciwnej. Również sprawia, że jesteśmy uważni, widząc jak umysł odnosi się do swych obiektów. Uwalnia to od bycia zaangażowanym w stany umysłu pochodzące z przywiązywania przyjemności i nieprzyjemności do pewnego obiektu mentalnego. W tym samym momencie, gdy umysł zachowuje się w pewien sposób, jest się tego świadomym.

Posiadanie takiej uważności, wydaje się być wystarczające dla zapewnienia jasnego kierunku w praktyce. Odtąd przymus myślenia o pewnych rzeczach staje się mniejszy. Cittasankhara, czy myślący umysł, zwykle udający się we wszystkich kierunkach, tak jakby nie miał siły, poddał się, wycofując się coraz bardziej i bardziej, aż znalazł się w takim stanie, że można by powiedzieć, iż nie był już dłużej niebezpieczny.

Luang Por Liem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.