Doświadczyłem czegoś bardziej dziwnego
niż wszystko inne czego doświadczałem uprzednio. Z rozpoczęciem
sezonu deszczowego aż do drugiego miesiąca, odczuwałem wielką
wiarę w praktykę. Nie było chwil załamania, żadnych myśli
zniechęcenia co do praktyki.
Praktyka szła dobrze cały czas,
chociaż było parę doświadczeń, gdy umysł angażował się w
pragnienia i skalania. Ale nie były one zbyt silne. Na przykład
seksualne pożądanie. Jeżeli odczuwałam przyjemne uczucia powstałe
w relacji z kobietą, przez zwrócenie się ku asubha, biorąc
za obiekt moje ciało, albo ciało innej osoby, widziałem je jako
nieczyste i niewarte pragnienia i przywiązania. Na przykład,
potrafiłem widzieć je jako szkielet, nawet chodzący, albo mogłem
widzieć wewnętrzne organy osoby, pocięte na kawałki i rozdzielone.
To wiedzie do uczucia zdegustowania, beznamiętności i obrzydzenia
swym własnym ciałem i ciałami innych ludzi.
Refleksja nad ciałem w ten sposób,
uśmierza seksualne pożądanie wobec płci przeciwnej. Również
sprawia, że jesteśmy uważni, widząc jak umysł odnosi się do swych
obiektów. Uwalnia to od bycia zaangażowanym w stany umysłu
pochodzące z przywiązywania przyjemności i nieprzyjemności do
pewnego obiektu mentalnego. W tym samym momencie, gdy umysł
zachowuje się w pewien sposób, jest się tego świadomym.
Posiadanie takiej uważności, wydaje
się być wystarczające dla zapewnienia jasnego kierunku w praktyce.
Odtąd przymus myślenia o pewnych rzeczach staje się mniejszy. Cittasankhara, czy myślący
umysł, zwykle udający się we wszystkich kierunkach, tak jakby nie
miał siły, poddał się, wycofując się coraz bardziej i bardziej, aż
znalazł się w takim stanie, że można by powiedzieć, iż nie był już
dłużej niebezpieczny.
Luang Por Liem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.