Eksperymentom pisarskim Pascala Quignarda patronuje też jeden z
późniejszych czcicieli Dionizosa - Arthur Schopenhauer, który
wiedział, że świat jest teatrem: trwogi, pożerania, cierpienia, i
że wolę życia można hamować samowiedzą, ale raczej bez skutku
lub ze skutkami opłakanymi. Próba szukania ratunku: momentalnej
jedności i harmonii w akcie seksualnym, kończy się niczym
tragedia, bowiem najdotkliwiej oddaje tragizm istnienia, który - dla
Schopenhauera - jest Arystotelesowym nieszczęściem, stającym się
losem bohatera "nie z powodu nikczemności, ale ze względu na
jakieś wielkie zbłądzenie", nieszczęściem dotykającym
każdego, nieuchronnie, choć w nieskończonych odmianach. I dlatego
Schopenhauer powtarza za Calderonem: "narodziny - błąd
największy, jaki nam spełnić kazano".
Krzysztof
Rutkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.