czwartek, 8 maja 2014

Wystygły świat


Ten świat już nie jest moim światem,
to tylko przymus cielesności,
bym się głębiej, niby robak
wkręcał w jego wnętrzności.

Tak oto się odżywiam śmiercią
i tak się ona mną syci;
obcym ciałem na moim sercu
rośnie nie moje już życie.

Śmierć wyzwoliwszy się powstaje
z każdej żyjącej istoty,
wstydliwość fałszywą porzuca
i zdziera maskę próżności.

Tak również w końcu się oswoi
to, co na zawsze nieznane.
Jak dla liści wiosennych uwiąd,
dla mnie śmierć będzie balsamem.

Wystygły świat, niczyja ziemia!
I jak na strop jej ciśnięte
stare żelastwo, trupio sterczą
gwiazdy, w nich nasze nadzieje.




Janos Pilinszky
Przełożył Jerzy Snopek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.