piątek, 2 maja 2014

Trzy śluby


Milczenie stwarza również warunki konieczne dla wypełniania w wolności trzech ślubów: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, ponieważ osoba nie może żyć nimi dogłębnie i prawdziwie, nie przyjmując ła­ski i nie wyrzekając się egoistycznych żądań własnego „ja". Wręcz przeciwnie, powinna wnikać coraz głębiej w wewnętrzne milczenie i przyjmowanie, a cisza ze­wnętrzna, związana z życiem w samotności, wydaje się być środowiskiem, które skutecznie wspomaga tę wewnętrzną postawę słuchania.

  Milczenie wiąże się ze ślubem czystości. Dopó­ki nie wejdziemy w wielkie milczenie w głębi siebie, dopóty Bóg nie może zapłodnić nas swoim Słowem poprzez nasienie Ducha. Nasza dusza i ciało nie są skierowane ku Niemu i nie przyjmują naprawdę. To tak, jakbyśmy byli zwróceni ku innym miłościom, a nasze własne dialogi wewnętrzne zdradzały brak oddania siebie Bogu. Dopóki nie trwamy w pełni milczenia dla Boga, nie jesteśmy całkowicie czyści. Istnieje w nas jakieś rozdwojenie. Osiągnięcie praw­dziwej czystości wiąże się z długą walką, której nie wygrywa się w jednej potyczce. Jest to jedna z naj­istotniejszych walk w życiu duchowym, a zwłaszcza w życiu samotnym.

  „Pytano abba Ammonasa, co to jest droga wąska i cia­sna (Mt 7,14). Odpowiedział: «Droga wąska i ciasna na tym polega, żeby siłą sprzeciwiać się własnym myślom i wyrzekać się dla Boga własnych zachcianek. I to wła­śnie znaczą słowa: 'Oto my opuściliśmy wszystko i po­szliśmy za Tobą'» (Mt 19,27)" [Abba Ammonas, Apoftegmat 11 (123), w: Apoftegmaty Ojców Pustyni, 1.1, Gerontikon, s. 169].

  Pozostaje tylko wspomnieć tu raz jeszcze walkę z logismoi, która stanowi najistotniejszy temat dzieł Ewagriusza i św. Jana Klimaka, nescivi Elżbiety, za­ufanie Małej Teresy prowadzące do Miłości czy nada św. Jana od Krzyża. Każdy z nich wyraża zgodnie z własną osobowością absolutny sprzeciw wobec za­trzymywania się na swoim „ja" oraz pragnienie wy­chodzenia z niego, aby nie krępowało całkowitego ofiarowania się Bogu. Istnieje wiele sposobów na przerwanie dyskusji z własnym „ja", a zatem na oka­zanie Jezusowi naszej miłości i dyspozycyjności.

  Jeżeli natomiast nasze „ja" zamyka się na Słowo, wówczas wpadamy w pychę, w miłość własną, w sa­mowystarczalność, którą należy zwalczać, ponieważ utrudnia działanie Ducha.

  „Gdyby mnie ktoś zapytał o sekret szczęścia, odpowiedziałabym, że jest nim niezwracanie uwagi na siebie, wyrzekanie się siebie w każdej chwili. Oto jest dobry sposób, by uśmiercić pychę" (WNP 4).

  Ojcowie starożytni taką postawę czujności wobec myśli, a w konsekwencji wobec ich inicjatora i naszego „ja", nazywali strażą serca (phylake kardias). „Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie tam ma swoje źródło", mówi Księga Przysłów (4, 23). Z serca wytry­ska strumień wody żywej - Duch Święty - o którym Jezus rozmawiał z Samarytanką (por. J 4, 1-26). Wy­tryska on jednak tylko wtedy, gdy nic nie tamuje jego przepływu. Rzeka wypływająca ze świątyni, którą oglądał w swoim widzeniu Ezechiel (por. Ez 47, 1-5), wytryskiwała ze źródła. Źródło może zostać zablo­kowane przez zwaliska naszych myśli. Nie może wy­pływać swobodnie, dopóki nie zostanie oczyszczone z wszelkich uczuć rodzących się pod wpływem przy­zwolenia na działanie myśli. Święty Atanazy mówił: „Cała walka człowieka rozgrywa się w myślach i ma na celu usunięcie materii złych myśli" [Atanazy, Homilia 6, 3].

Za: Karmelita Bosy, Hezychia. Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności eklezjalnej, tytuł oryginału: L 'hesychia. Chemin de la tranquillité surnaturelle et de la fécondité ecclesiale, przekład: s. Emmanuela Monika Plis OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.