piątek, 9 maja 2014

Nie sądźmy też, patrząc na świat, że czegoś wielkiego się wyrzekamy


15. Ponieważ konieczne było, by odwiedził braci, musiał przebyć kanał w nomie arsinoickim, który był pełen krokodyli. Pomodlił się tylko i wszedł do niego, zarówno on, jak i ci, którzy z nim byli, i przeszli bez szkody. Gdy powrócił do pustelni, podjął się swych poważnych i młodzieńczych trudów. Częstymi prze­mowami umacniał wolę tych, którzy już byli mnicha­mi, a wielu innych pociągnął ku umiłowaniu ascezy. I w szybkim czasie, dzięki jego słowom, powstały licz­ne pustelnie, a on, jak ojciec, wszystkie je prowadził. 16. Pewnego dnia, gdy wychodził i gdy wszyscy mni­si zeszli się, chcąc wysłuchać jego mowy, to im powie­dział w egipskiej mowie: Pisma wystarczają do nauki, dobrze jednak, byśmy nawzajem się utwierdzali w wierze i zagrzewali słowami. I wy więc, jak dzieci, przyno­ście ojcu to, co wiecie, a ja, jako starszy wiekiem, po­dzielę się z wami swoją wiedzą i doświadczeniem. Niech prowadzi nas wspólna gorliwość, jako że zaczę­liśmy, abyśmy nie ustępowali ani nie tracili odwagi w wysiłkach i nie mówili: tak długo już ćwiczymy się w ascezie, ale raczej tak, jakbyśmy codziennie zaczy­nali, pomnażajmy gorliwość. Całe życie ludzkie jest bowiem bardzo krótkie w porównaniu z przyszłymi wiekami, a i cały nasz czas jest niczym wobec życia wiecznego. Każda rzecz w świecie sprzedawana jest za godną cenę i równe na równe jest wymieniane, zaś obietnicę życia wiecznego kupuje się za bezcen. Zo­stało bowiem napisane: Czas naszych dni - to lat sie­demdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt; a większość z nich to trud i marność. Gdy więc całe osiemdziesiąt lat albo i sto wytrwamy w ascezie, kró­lować będziemy nie sto lat, ale zamiast tych stu lat na wieki wieków. I choć zmagamy się na ziemi, nie na ziemi będziemy dziedziczyć, ale w niebie mamy obiet­nicę. Kiedy oddamy zniszczalne ciało, odbierzemy je niezniszczalne. 17. Tak więc, dzieci, nie traćmy odwagi ani też nie sądźmy, że czas mitrężymy albo że coś wielkiego ro­bimy. Cierpienia tego czasu są niczym wobec mającej się objawić w nas chwały. Nie sądźmy też, patrząc na świat, że czegoś wielkiego się wyrzekamy. W porów­naniu bowiem z niebem cała ziemia jest mała. Jeśli więc okazalibyśmy się panami całej ziemi i całej tej ziemi zrzeklibyśmy się, nic to nie jest warte wobec Królestwa Niebieskiego. Jak bowiem ktoś gardziłby miedzianą drachmą, by uzyskać sto drachm złotych, tak i pan całej ziemi, kiedy ją zostawia, odrzuca niewiele, a sto razy tyle otrzymuje. Jeśli więc cała zie­mia nie jest warta nieba, to ten, kto porzuca kilka mórg, tak jakby nic nie tracił. Kto dom czy duży mają­tek porzuca, nie powinien się tym chełpić ani popadać w zniechęcenie. Raczej winniśmy myśleć, że jeśli nie porzucimy tego ze względu na cnotę, to później, umierając, oddamy częstokroć temu, komu nie chcemy, jak przypomina Eklezjasta. Dlaczego więc nie porzucimy ze względu na cnotę, żeby odziedziczyć królestwo? Dlatego też niech nikogo z was nie ogarnia pragnienie posiadania. Cóż to bowiem za zysk nabyć coś, czego nie możemy ze sobą zabrać? Czyż nie lepiej nabywać to, co można zabrać ze sobą: roztropność, mądrość, sprawiedliwość, męstwo, inteligencję, miłość, umiło­wanie ubóstwa, wiarę w Chrystusa, spokój, gościn­ność?. Gdy te rzeczy zdobędziemy, znajdziemy je przygotowujące nam gościnę w ziemi ludzi cichych. 18. To więc rozważając, niech każdy się sam prze­kona, żeby nie być niedbałym, tym bardziej, gdy sobie uświadomi, że sam jest sługą Pana i Panu powinien służyć. Jak więc i sługa nie ośmieliłby się powiedzieć: „Skoro wczoraj pracowałem, dziś pracować nie będę", ani licząc czas miniony, w nadchodzących dniach pra­cy nie zaniecha, ale codziennie, jak zapisano w Ewan­gelii, okazuje tę samą gorliwość, by swojemu panu po­dobać się, a nie narażać, tak i my codziennie trwajmy w ascezie, wiedząc, że jeśli jeden dzień zaniedbamy, Pan nie puści nam tego w niepamięć ze względu na miniony czas, ale rozgniewa się na nas za zaniedbanie. Tak słyszymy od Ezechiela, tak i Judasz przez jedną noc zniweczył wszystkie przeszłe wysiłki. 19. A więc, dzieci, trwajmy w ascezie i nie popadaj­my w zniechęcenie. Pomaga nam bowiem w tym Pan. stało: Gniew męża nie wypełnia sprawiedliwości Bożej, zaś pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Żyjąc więc w ten sposób, będziemy uważni i przezorni i, jak napisano, wielką strażą strzec będziemy swego serca. Za wro­gów bowiem mamy straszne i przemyślne demony. Przeciw nim mamy walczyć, jak powiedział apostoł: nie przeciw krwi i ciału, ale przeciw siłom, przeciw mocom i przeciw władcom świata ciemności wiecz­nych, przeciw złym duchom w niebiosach., Wielki jest ich tłum w powietrzu wokół nas i nie są od nas daleko. Są między nimi wielkie różnice. A jeśli chodzi o ich naturę i różnorodność, dużo można by powie­dzieć, ale jest to zadanie innych, lepszych od nas. Te­raz zaś niezbędnie trzeba poznać tylko ich podstępy co do nas. 22. Po pierwsze, wiedzieć należy, że demony nazy­wają się demonami nie dlatego, że takie powstały. Bóg bowiem nie uczynił niczego, co byłoby złe. I one były dobre, ale odpadły od niebieskiej mądrości i później po ziemi się wałęsały. Pogan uwodziły wyobrażeniami, a zazdroszcząc nam, chrześcijanom, wszystko poru­szają, chcąc przeszkodzić nam w wejściu do nieba, żebyśmy nie weszli tam, skąd one upadły. Dlatego trzeba się dużo modlić i ćwiczyć w ascezie, żeby ktoś, kto otrzymał przez Ducha dar rozróżniania duchów mógł poznać to, co ich dotyczy, które z nich są mniej złe, które gorsze, o co z nich można obalić i wyrzucić. Liczne bowiem są ich podstępy i zasadzki. Święty apostoł i jego towarzysze znali je, skoro mówili: Nie są nam nieznane jego zamysły. My zaś, jako że jesteśmy przez nie kuszeni, powinniśmy pomagać sobie nawzajem. Ja więc, po­nieważ mam z nimi większe doświadczenie, jak wła­snym dzieciom wam mówię. 23. Te zaś, gdy widzą chrześcijan, a szczególnie mni­chów, którzy podejmują trudy i robią postępy, zaczy­nają najpierw stawiać im na drodze pułapki. Pułapkami tymi są myśli nieczyste. Nie powinniśmy bać się ich wpływów. Dzięki modlitwom, postom i wierze w Pa­na zginą one natychmiast. Lecz choć upadną, nie da­dzą za wygraną, natychmiast złośliwie i podstępnie przychodzą. Jeśli bowiem jawną i nieczystą żądzą nie uda im się zwieść serca, zaatakują w inny sposób. I stra­szą, wywołując majaki, przemieniają się i udają ko­biety, dzikie zwierzęta, płazy, olbrzymy czy tłumy żoł­nierzy. Ale i tak zjaw tych nie należy się bać. Są bo­wiem niczym i giną bardzo szybko, szczególnie gdy ktoś obwaruje się wiarą i znakiem krzyża. Wytrzymałe zaś są i bardzo bezczelne. Bo nawet jeśli i przegrywają w ten sposób, atakują znów inaczej. Udają, że wiesz­czą i przepowiadają przyszłość, pokazują się tak wiel­kie, że sięgają dachu, i są bardzo szerokie, aby tych, których nie mogły oszukać myślami, zwieść takimi zwidami. A jeśli znajdą duszę zabezpieczoną wiarą i myślami pełnymi nadziei, wtedy przyprowadzają swojego władcę".

Z "Żywota Świętego Antoniego" napisanego przez św. Atanazego Wielkiego, biskupa i doktora Kościoła, Kraków - Tyniec 2005, w tłumaczeniu Ewy Dąbrowskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.