Wielkim
złudzeniem byłoby sądzić, iż można osiągnąć
odosobnienie duchowe, nie przechodząc wpierw przez faktyczne
odosobnienie zewnętrzne. Skoro człowiek na tym świecie stanowi
niepodzielną całość ciała duszy i ducha, pierwszym krokiem
powinno być podjęcie fizycznego odłączenia od świata. Będzie
ono służyło następnie za fundament dla odosobnienia duchowego,
abyśmy już tu na ziemi żyli antycypacją nieba, jak mówiła
Elżbieta od Trójcy Świętej. Opisana wcześniej kseniteja
nie jest zatem czymś zbytecznym dla tych, którzy zostali
wezwani na pustynię. Wręcz przeciwnie - okazuje się nieodzowna.
Stanowi prawdziwy fundament. Anachoreza wymaga odosobnienia w
sensie przestrzennym, a zatem fizycznego. Człowiek ucieka w jakieś
miejsce, gdzie jest oddalony i odłączony od świata. Ewagriusz
z Pontu twierdził, mówiąc pokrótce, iż anachorezę,
„odsunięcie się od świata Ojcowie nasi nazywają ćwiczeniem się
w umieraniu i ucieczką od ciała" [Ewagriusz
z Pontu, O praktyce
[ascetycznej] 52],
gdyż nęka ono duszę. Odosobnienie pomaga duszy zapanować nad
ciałem. To bardzo radykalny zwrot! Do tej pory ciało
niepoddane praktyce odosobnienia narzucało swoje determinanty i
zniewalało duszę swoimi namiętnościami, rozniecając
pożądanie. Ten sam Ewagriusz wyciągnął wniosek, że kiedy
„pożądliwość zostanie rozniecona, wygasają głód [Boga],
wysiłek [wdrażania się w odosobnienie] i anachoreza"
[Ewagriusz
z Pontu, O praktyce
[ascetycznej] 15. [Por.
tamże, s. 210: „Rozpaloną pożądliwość gasi post, trudy i
odsunięcie się od świata". Przyp. tłum.]].
Za:
Karmelita Bosy, Hezychia. Droga nadprzyrodzonego pokoju i płodności
eklezjalnej, tytuł oryginału: L 'hesychia. Chemin de la
tranquillité surnaturelle et de la fécondité ecclesiale, przekład:
s. Emmanuela Monika Plis OCD, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków
2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.