Uważam za obrzydliwy, i to
doprawdy obrzydliwy powód, dla jakiego jesteśmy wyśmiewani,
[zresztą] słusznie, przez wszystkich. Ktoś zaledwie przystąpił
do życia monastycznego i nauczył się jedynie praktyk ascetycznych,
jak się modlić i jak zachowywać post, a natychmiast występuje
jako nauczyciel w tych rzeczach, których się nie nauczył.
Ciągnie za sobą szereg uczniów, gdy sam wymaga pouczenia, i
[postępuje tak] tym bardziej, im łatwiejsze wydało mu się to
zadanie. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że z wszystkich trudów
najtrudniejsza jest troska o dusze, które najpierw trzeba
oczyścić z dawnej skazy, a następnie doprowadzić do tego, żeby
utrwaliły się w ich pamięci lekcje na temat cnoty. Lecz jak
poprawi obyczaje swoich podwładnych ten, kto nie wyobraża sobie nic
poza cielesną ascezą? Jak zmieni tych, których opanował zły
nawyk? Jak pomoże tym, których napastują namiętności, ten,
kto zupełnie niczego nie wie o duchowej walce? Jak będzie
leczył rany otrzymane na wojnie on, który sam leży ranny i
wymaga opatrunku?
Za:
Nil z Ancyry, Pisma ascetyczne, przekład, wstęp i opracowanie: Leon
Nieścior OMI, seria: źródła ascetyczne t. 46, starożytność t.
31, Tyniec- Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.