Najdłuższe
i najbardziej wyczerpujące jest dzieło „O dziewictwie".
Prezentowany tu ideał dziewictwa i dosyć radykalne potraktowanie
tematu wiąże je z innymi ascetycznymi pracami Jana, stworzonymi
krótko po jego powrocie z gór, sugerując jako datę jego powstania
przełom lat 381/2. Najwyraźniej było ono zaadresowane do
kobiety, która zobowiązała się do pozostawania w stanie
dziewiczym. Celem było obalenie wątpliwości krytyków
dziewictwa poprzez podkreślenie jego specjalnego dostojeństwa
(axioma), a także ukazanie kobietom, które poświęciły się
dziewictwu, zarówno wymagań, jak i wspaniałych nagród tego stanu.
Współczesny czytelnik powinien pamiętać, że w czwartym wieku,
wieku szczytowego rozwoju ruchów ascetycznych, niezliczone rzesze
gorliwych chrześcijan czuły powołanie do życia w absolutnej
wstrzemięźliwości seksualnej, czasami przebywając we wspólnocie,
ale tak samo często w odosobnieniu, poza społecznością. Czerpali
oni inspirację i przykład ze słów Jezusa (Mt 19, 12) o tych,
którzy wyrzekli się aktywności seksualnej w imię pozyskania
królestwa niebieskiego, a także ze stwierdzenia świętego Pawła
(IKor 7,7), iż chciałby, aby wszyscy mogli pozostać bezżenni, jak
on. Przez dekady dziewictwo stanowiło popularny temat dla
kaznodziejów i pamflecistów, naturalne więc, że Jan, sam związany
celibatem, próbował zachęcać innych do podążania tą samą
surową ścieżką.
Jan
zaczyna pracę atakiem na ekstremistów, którzy odrzucają
małżeństwo - chce uprzedzić i odrzucić ewentualne podejrzenia o
bycie jednym z nich. Jak dowodzi Jan, krytycy okazują manichejską
wzgardę wobec naturalnego porządku stworzonego przez Boga.
Degradując małżeństwo umniejszają tym samym osiągnięcia tych,
którzy wybrali celibat jako bardziej szlachetną drogę. Jan
przechodzi następnie do pochwały dziewictwa samego w sobie,
definiując je jako coś więcej niż wstrzymywanie się od kontaktów
seksualnych; dziewictwo obejmuje również czystość duszy i
poświęcenie się Chrystusowi. Jan świadom jest trudności, jakie
niesie jego wybór: „Trzeba przejść po żarzących się
węglach nie będąc poparzonym, po nagim mieczu nie będąc
zranionym, ponieważ żądza jest tak obezwładniająca jak ogień i
stal". Można ją jednak przezwyciężyć, a czekające
nagrody są bezcenne: tu na ziemi spokój duszy i ciągłe obcowanie
z Bogiem, a później błogosławiony żywot wybranych. Jednym
słowem, dziewictwo przemienia ludzi w anioły, pomiędzy którymi
nie istnieje małżeństwo (Mt 22, 30). Natomiast najbardziej
pochlebne słowa, jakie Jan może wypowiedzieć na temat małżeństwa,
brzmią: „dla tych, którzy zdecydowali się używać go we
właściwy sposób, jest ono ostoją czystości, czymś, co chroni
naturę ludzką od upadku w zezwierzęcenie". Tym, którzy
poprzez dyscyplinę duchową potrafią utrzymać w ryzach swoją
seksualność, Jan radzi szczerze, by wyrzekli się małżeństwa.
Prezentuje czytelnikowi przerażający (lecz dla retora
czwartego wieku nieomal konwencjonalny) katalog niedogodności
płynących z małżeństwa, poczynając od drobnych scen zazdrości
aż po bóle porodowe - a wszystkie odciągają mężczyznę i jego
żonę od rzeczy świętych. Są one znaczcie gorsze niż
jakiekolwiek problemy, z którymi musi zmierzyć się dziewica
-ciężkie próby przynoszą jej tak naprawdę radość, ponieważ
znoszone są dla Chrystusa. W rzeczywistości małżeństwo nie było
częścią pierwotnego boskiego planu. W raju nie istniała
bowiem seksualność. Pojawiła się ona dopiero po upadku, kiedy Bóg
ustanowił małżeństwo dla podtrzymania ludzkiego rodu i jako
hamulec dla nieczystości.
Jakieś
dwie trzecie traktatu „O dziewictwie" to rozbudowany komentarz
do znanego fragmentu Pierwszego Listu do Koryntian (7), w którym
święty Paweł omawia sprawy płci. Znaczące jednak, że wszędzie,
gdzie to możliwe, Jan stara się zbagatelizować wszystkie słowa
Apostoła, z których przebija pobłażliwość czy przychylność
wobec małżeństwa. Niechętnie akceptuje na przykład sugestię
Pawła (IKor 7,16), że żona jest zdolna zbawić swojego męża. Jan
twierdzi, że sama forma tej sugestii - a mianowicie pytanie -
świadczy o tym, iż taka możliwość jest mało prawdopodobna;
w każdym razie nie wydaje się możliwe wzajemne zbawianie się
osób utrzymujących stosunki seksualne. Przekornie interpretuje
również słowa świętego Pawła do małżonków (IKor 7,5) by nie
powstrzymywali się od stosunków poza przejściowymi okresami
abstynencji, jako ukrytą zachętę do wstrzemięźliwości. Nie
należy spodziewać się pozytywnej oceny seksualności ze
strony chrześcijańskiego pisarza tej epoki, lecz punkt widzenia
przyjęty tu przez Jana (zmodyfikowany nieco w późniejszych
deklaracjach), jest niemal zupełnie negatywny. Warto zaznaczyć,
że w żadnym fragmencie swego dzieła, tak mocno podpartego
autorytetem świętego Pawła, Jan nie odwołuje się do słynnego
fragmentu z Listu do Efezjan (5, 21-31), gdzie jedność pomiędzy
mężem i żoną porównana została do tej, która istnieje pomiędzy
Chrystusem i jego Kościołem. Równie negatywną cechą traktatu
jest lekceważący stosunek do kobiet. To właśnie kobieta, w
osobie Ewy - dowodzi Jan - oddała człowieka we władanie śmierci.
To również kobiety spowodowały upadek starotestamentowych
bohaterów takich jak Samson i Salomon. Jan przyznaje, że
kobieta została stworzona na pomocnicę mężczyzny (Rdz 2, 18) i
wciąż spełnia tę rolę zajmując się dziećmi i zaspokajając
jego seksualne potrzeby. Jeśli jednak mowa o sprawach poważnych,
jest ona jedynie zawadą.
Za:
J. N. D. Kelly, Złote Usta. Jan Chryzostom- asceta, kaznodzieja,
biskup, Bydgoszcz 2001, (Wydawnictwo Homini), Przekład: Katarzyna
Krakowczyk. Przekład przejrzała i poprawiła: Marianna Cielecka.
Redakcja naukowa: Krzysztof Bielawski. Konsultacja: Ks. prof. dr hab.
Marek Starowieyski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.