sobota, 3 maja 2014

„O dziewictwie"


Najdłuższe i najbardziej wyczerpujące jest dzieło „O dziewictwie". Prezentowany tu ideał dziewictwa i dosyć radykalne potraktowanie tematu wiąże je z innymi ascetycznymi pracami Jana, stworzo­nymi krótko po jego powrocie z gór, sugerując jako datę jego powstania prze­łom lat 381/2. Najwyraźniej było ono zaadresowane do kobiety, która zobowią­zała się do pozostawania w stanie dziewiczym. Celem było obalenie wątpliwo­ści krytyków dziewictwa poprzez podkreślenie jego specjalnego dostojeństwa (axioma), a także ukazanie kobietom, które poświęciły się dziewictwu, zarówno wymagań, jak i wspaniałych nagród tego stanu. Współczesny czytelnik powinien pamiętać, że w czwartym wieku, wieku szczytowego rozwoju ruchów ascetycznych, niezliczone rzesze gorliwych chrześcijan czuły powołanie do życia w absolutnej wstrzemięźliwości seksualnej, czasami przebywając we wspólnocie, ale tak samo często w odosobnieniu, poza społecznością. Czerpali oni inspirację i przykład ze słów Jezusa (Mt 19, 12) o tych, którzy wyrzekli się aktywności seksualnej w imię pozyskania królestwa niebieskiego, a także ze stwierdzenia świętego Pawła (IKor 7,7), iż chciałby, aby wszyscy mogli pozostać bezżenni, jak on. Przez dekady dziewictwo stanowiło popularny temat dla kaznodziejów i pamflecistów, naturalne więc, że Jan, sam związany celibatem, próbował zachęcać innych do podążania tą samą surową ścieżką.

Jan zaczyna pracę atakiem na ekstremistów, którzy odrzucają małżeństwo - chce uprzedzić i odrzucić ewentualne podejrzenia o bycie jednym z nich. Jak dowodzi Jan, krytycy okazują manichejską wzgardę wobec naturalnego porząd­ku stworzonego przez Boga. Degradując małżeństwo umniejszają tym samym osiągnięcia tych, którzy wybrali celibat jako bardziej szlachetną drogę. Jan przechodzi następnie do pochwały dziewictwa samego w sobie, definiując je jako coś więcej niż wstrzymywanie się od kontaktów seksualnych; dziewictwo obejmuje również czystość duszy i poświęcenie się Chrystusowi. Jan świadom jest trudności, jakie niesie jego wybór: „Trzeba przejść po żarzących się wę­glach nie będąc poparzonym, po nagim mieczu nie będąc zranionym, ponieważ żądza jest tak obezwładniająca jak ogień i stal". Można ją jednak przezwycię­żyć, a czekające nagrody są bezcenne: tu na ziemi spokój duszy i ciągłe obcowa­nie z Bogiem, a później błogosławiony żywot wybranych. Jednym słowem, dziewictwo przemienia ludzi w anioły, pomiędzy którymi nie istnieje małżeń­stwo (Mt 22, 30). Natomiast najbardziej pochlebne słowa, jakie Jan może wypowiedzieć na temat małżeństwa, brzmią: „dla tych, którzy zdecydowali się używać go we właściwy sposób, jest ono ostoją czystości, czymś, co chroni naturę ludzką od upadku w zezwierzęcenie". Tym, którzy poprzez dyscyplinę duchową potrafią utrzymać w ryzach swoją seksualność, Jan radzi szczerze, by wyrzekli się małżeństwa. Prezentuje czytelnikowi przerażający (lecz dla reto­ra czwartego wieku nieomal konwencjonalny) katalog niedogodności płynących z małżeństwa, poczynając od drobnych scen zazdrości aż po bóle porodowe - a wszystkie odciągają mężczyznę i jego żonę od rzeczy świętych. Są one znacz­cie gorsze niż jakiekolwiek problemy, z którymi musi zmierzyć się dziewica -ciężkie próby przynoszą jej tak naprawdę radość, ponieważ znoszone są dla Chrystusa. W rzeczywistości małżeństwo nie było częścią pierwotnego boskie­go planu. W raju nie istniała bowiem seksualność. Pojawiła się ona dopiero po upadku, kiedy Bóg ustanowił małżeństwo dla podtrzymania ludzkiego rodu i jako hamulec dla nieczystości.

Jakieś dwie trzecie traktatu „O dziewictwie" to rozbudowany komentarz do znanego fragmentu Pierwszego Listu do Koryntian (7), w którym święty Paweł omawia sprawy płci. Znaczące jednak, że wszędzie, gdzie to możliwe, Jan stara się zbagatelizować wszystkie słowa Apostoła, z których przebija pobłażliwość czy przychylność wobec małżeństwa. Niechętnie akceptuje na przykład sugestię Pawła (IKor 7,16), że żona jest zdolna zbawić swojego męża. Jan twierdzi, że sama forma tej sugestii - a mianowicie pytanie - świadczy o tym, iż taka możli­wość jest mało prawdopodobna; w każdym razie nie wydaje się możliwe wzajem­ne zbawianie się osób utrzymujących stosunki seksualne. Przekornie interpretuje również słowa świętego Pawła do małżonków (IKor 7,5) by nie powstrzymywali się od stosunków poza przejściowymi okresami abstynencji, jako ukrytą zachętę do wstrzemięźliwości. Nie należy spodziewać się pozytywnej oceny seksualno­ści ze strony chrześcijańskiego pisarza tej epoki, lecz punkt widzenia przyjęty tu przez Jana (zmodyfikowany nieco w późniejszych deklaracjach), jest niemal zu­pełnie negatywny. Warto zaznaczyć, że w żadnym fragmencie swego dzieła, tak mocno podpartego autorytetem świętego Pawła, Jan nie odwołuje się do słynnego fragmentu z Listu do Efezjan (5, 21-31), gdzie jedność pomiędzy mężem i żoną porównana została do tej, która istnieje pomiędzy Chrystusem i jego Kościołem. Równie negatywną cechą traktatu jest lekceważący stosunek do kobiet. To wła­śnie kobieta, w osobie Ewy - dowodzi Jan - oddała człowieka we władanie śmier­ci. To również kobiety spowodowały upadek starotestamentowych bohaterów ta­kich jak Samson i Salomon. Jan przyznaje, że kobieta została stworzona na pomocnicę mężczyzny (Rdz 2, 18) i wciąż spełnia tę rolę zajmując się dziećmi i zaspokajając jego seksualne potrzeby. Jeśli jednak mowa o sprawach poważnych, jest ona jedynie zawadą.

Za: J. N. D. Kelly, Złote Usta. Jan Chryzostom- asceta, kaznodzieja, biskup, Bydgoszcz 2001, (Wydawnictwo Homini), Przekład: Katarzyna Krakowczyk. Przekład przejrzała i poprawiła: Marianna Cielecka. Redakcja naukowa: Krzysztof Bielawski. Konsultacja: Ks. prof. dr hab. Marek Starowieyski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.