sobota, 3 maja 2014

Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim


Jeżeli wyjdziemy od tego podstawowego znaczenia słowa monachos, będącego synonimem monotropos i określającego tego, którego cała aktywność jest sprowadzona do jedności i skierowana ku jednemu celowi, wtedy wszystko, co składa się na definicję sta­nu monastycznego, staje się jasne, a przede wszystkim oczywista staje się potrzeba wyrzeczenia się małżeń­stwa. Pewien tekst św. Pawła nabiera całkiem nowego sensu, gdy odczytamy go w tej właśnie perspektywie. Apostoł pisze do Koryntian (1 Kor 7,32n): Chciałbym, byście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jakby się przypodo­bać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, za­biega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki, jest podzielony (memeristai). Apostoł wyjaśnia następnie, że to samo odnosi się do kobiety, a potem dodaje: Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu bez rozterki (aperispastos) (1 Kor 7,35n). Ten ostatni termin często pojawia się w tekstach określających ideał monastyczny: mnich nie może być podzielony, nie może żyć w „rozterce" i dlatego wła­śnie wyrzeka się małżeństwa, które jest tu przedsta­wiane jako źródło podziału i rozdarcia.

   Dochodzą tu do głosu również wpływy hellenisty­czne. Mędrzec, epikurejczyk, także nie wchodzi w zwią­zek małżeński, aby uniknąć trudności z nim związa­nych, które czyhają na tego, kto chce się poświęcić zdobywaniu mądrości. Gwałtowna krytyka cynicko-stoicka obficie eksploatowała temat niedogodności małżeństwa. Ten banalny w swej istocie temat bywał też aż nazbyt często podejmowany przez autorów chrze­ścijańskich (np. przez św. Hieronima czy św. Grze­gorza z Nyssy) w celu obrony ideału chrześcijańskiego dziewictwa. Bardzo często posługiwano się przy tym argumentami o wątpliwej wartości.

  Wszakże te retoryczne wywody, których naduży­wano, nie powinny przesłaniać idei, jaka jest w nich ukryta, a którą uważam za podstawową dla etyki chrześcijańskiej pierwszych wieków oraz dla pierwot­nego pojęcia monachos, mnicha.

   Jeżeli krótko rozważymy teraz najważniejsze kroki cechujące stan monastyczny, jaki rozwijał się od III w., zobaczymy, że wszystko doskonale mieści się w tym podstawowym pojęciu: mnich, to ten, który nie chce być podzielony i pragnie wprowadzić jedność w swoje życie.

   Pierwszym krokiem jest wyrzeczenie, po grecku apotage albo apotaxis. Nie chodzi tu wyłącznie o wy­rzeczenie się zła i szatana, jak ma to miejsce w przy­padku zwykłego chrześcijanina, gdy przyjmuje chrzest, ale o wyrzeczenie się nawet tych rzeczy, które same w sobie nie są złe. Wyrzec należy się np. rodziny i to nie tylko tej, którą człowiek zakłada wchodząc w związek małżeński, ale również tej (jak zobaczymy dalej), w której się urodził, łącznie z krewnymi według ciała oraz wszelkimi dobrami i bogactwami tego świa­ta. Wszystko to streszcza się w słowie „świat", feosmos. Wyrzeczenie monastyczne jest wyrzeczeniem się świa­ta. Słowo to jednak, jak wiemy, jest dwuznaczne. W tym wypadku oznacza ono nie to, co jest złe ze swej istoty, lecz to, co jest złe relatywnie, w miarę jak staje się przeszkodą na drodze do doskonałości. Dlaczego należy wyrzekać się tych rzeczy, jeżeli nie są one za­sadniczo złe? Ponieważ dobra doczesne są źródłem trosk i rozdarcia. Kwestia ta została wyraźnie ukazana w opisie nawrócenia św. Antoniego. Święty Atanazy mówi nam, że pierwszą rzeczą, jaką Antoni uczynił po podjęciu decyzji o rozpoczęciu życia ascetycznego, by­ło sprzedanie ziemi odziedziczonej po rodzicach i roz­danie pieniędzy ubogim. Oczywiście, zrobił to z posłu­szeństwa przykazaniu, jakie usłyszał w kościele: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i chodź za Mną (Mt 19,21). Ale zrobił to również dlatego, jak uściśla tekst, by do­bra te nie stały się dla niego źródłem trosk i kłopotów.

   Celem, który pragnie osiągnąć mnich wyrzekając się dóbr tego świata, jest bowiem „beztroska", po grecku amerimnos. Mnich poszukuje zatem błogosła­wionej amerimnia, stanu bez trosk, co czyni go w peł­ni gotowym, by służyć Bogu. Również ten brak trosk, jak widzieliśmy, miał na myśli apostoł Paweł, gdy za­lecał celibat: Chciałbym, byście byli wolni od utra­pień... Zatem wyrzeczenie się dóbr tego świata wynika z tych samych pobudek, co i wyrzeczenie się małżeń­stwa. Święty Bazyli, jeden z wielkich teoretyków monastycyzmu, definiując w końcu IV w. wyrzeczenie, tak pisał w swoich Regułach dłuższych: Wreszcie trzeba wyrzec się wszelkiego światowego przy­wiązania, które mogłoby stać się przeszkodą na drodze ku osiągnięciu pobożności. [...] Pan stwierdził, iż nie jest rze­czą możliwą dokonanie czegoś we właściwy sposób, jeśli umysł jest niepokojony różnymi troskami. I cytuje Mt 6,24: Nikt nie może dwom panom słu­żyć... W sposób bardziej naiwny, abba Izajasz, mnich z V w., pisał: Jak nie można jednym okiem spoglądać na niebo, a dru­gim patrzeć na ziemię, tak też umysł nie może zajmować się jednocześnie sprawami Bożymi i sprawami tego świata.

  Wyrzeczenie opiera się więc na postulacie, że ist­nieje zasadnicza sprzeczność między światem a Bogiem,   między  przywiązaniem  do   życia  doczesnego i służbą Bogu.

   Wyrzeczenie nie może być jedynie postawą we­wnętrzną, czysto duchowym oderwaniem. Musi być skutecznie realizowane w życiu, musi się konkretyzo­wać przez oddzielenie, oddalenie - albo, by użyć wła­ściwego słowa - przez anachorezę, anachóresis. Wła­śnie przez anachorezę, usunięcie się ze świata, rozpo­czyna się to, co nazywamy, w potocznym tego słowa znaczeniu, monastycyzmem. Należy podkreślić, jak uważam, że przyczyna podjęcia anachorezy w monastycyzmie jest taka sama, jak wcześniej, zanim jeszcze pojawił się właściwy monastycyzm. Była to bowiem zawsze decyzja zachowywania celibatu z przyczyn re­ligijnych i wyrzeczenia się wszelkiej formy posiadania. Mogły z nią współdziałać także różne przyczyny oko­licznościowe. Wpływ mogły mieć zwłaszcza prześla­dowania zmuszające wielu chrześcijan do ucieczki na pustynię. Jednak jeżeli anachoreza, rozpoczęta w ten sposób, była kontynuowana nawet wówczas, gdy ustawały wszelkie przyczyny lęku, to działo się tak dlatego, iż odpowiadała ona głębokim pragnieniom skłaniającym do podejmowania ascetyzmu przed-monastycznego. Wówczas nie wynikała już więc z żad­nych innych przyczyn, a jedynie z woli ascety, który chciał całkowicie należeć do Boga i uniknąć wpływu świata.

  Anachoreza nie jest czymś, co się wybiera raz na zawsze. Mnich, nawet na pustyni, musi cały czas wal­czyć, by strzec swojej samotności. Piękny przykład anachorezy dał abba Arseniusz, o którym mówiono, że zanim wycofał się do jednej z najsławniejszych osad monastycznych w Egipcie, na pustynię Sketis, był wychowawcą synów cesarza Teodozjusza. Będąc jeszcze w pałacu, Arseniusz prosił Boga, by mu powiedział, co ma zrobić, by się zbawić. Usłyszał wówczas: „Arseniuszu, uciekaj od ludzi, a będziesz zbawiony". Jednak modląc się na pustyni, Arseniusz otrzymał tę samą odpowiedź: „Arseniuszu, uciekaj, milcz, módl się: to są bowiem korzenie bezgrzeszności" . Arseniusz rze­czywiście wiele razy zmieniał celę, za każdym razem coraz bardziej oddalając się od innych mnichów w Sketis. Młodemu mnichowi, który zapytał go: „Dla­czego od nas uciekasz?", odpowiedział: Bóg widzi, że was kocham. Ale nie potrafię przebywać na­raz z Bogiem i z ludźmi. Wszystkie tysiące i miriady zastę­pów niebieskich mają tylko jedną wolę, ludzie zaś mają wiele pragnień: nie potrafię więc zostawić Boga, a przyjść do ludzi.

   Te słowa pokazują istotny motyw, którego dziś mo­gę zaledwie dotknąć. Chodzi bowiem o pojawiającą się tutaj ideę naśladowania życia anielskiego, przedsta­wianego jako życie, w którym panuje jedność, które jest wolne od rozlicznych trosk, a więc jest rozumiane jako doskonała beztroska, amerimnia, która za jedyny cel ma służbę Bogu.

Za: Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 1, (seria: źródła monastyczne, t. 37, opracowania, t. 7, Tytuł oryginału: Aux orgines du monachisme chretien. Pour une phenomenologie du monachisme, przekład: S. Scholastyka Wirpszanka OSBap, Kraków - Tyniec 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.