Jeżeli
wyjdziemy od tego podstawowego znaczenia słowa monachos, będącego
synonimem monotropos i określającego tego, którego cała
aktywność jest sprowadzona do jedności i skierowana ku jednemu
celowi, wtedy wszystko, co składa się na definicję stanu
monastycznego, staje się jasne, a przede wszystkim oczywista staje
się potrzeba wyrzeczenia się małżeństwa. Pewien tekst św.
Pawła nabiera całkiem nowego sensu, gdy odczytamy go w tej właśnie
perspektywie. Apostoł pisze do Koryntian (1 Kor 7,32n): Chciałbym,
byście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o
sprawy Pana, o to, jakby się przypodobać Panu. Ten zaś, kto
wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o
to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki, jest
podzielony (memeristai).
Apostoł wyjaśnia następnie, że to samo odnosi się do
kobiety, a potem dodaje: Mówię to dla waszego
pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście
godnie i z upodobaniem trwali przy Panu bez rozterki
(aperispastos) (1 Kor 7,35n). Ten ostatni termin często
pojawia się w tekstach określających ideał monastyczny: mnich nie
może być podzielony, nie może żyć w „rozterce" i dlatego
właśnie wyrzeka się małżeństwa, które jest tu
przedstawiane jako źródło podziału i rozdarcia.
Dochodzą tu do głosu również
wpływy hellenistyczne. Mędrzec, epikurejczyk, także nie
wchodzi w związek małżeński, aby uniknąć trudności z nim
związanych, które czyhają na tego, kto chce się poświęcić
zdobywaniu mądrości. Gwałtowna krytyka cynicko-stoicka obficie
eksploatowała temat niedogodności małżeństwa. Ten banalny w swej
istocie temat bywał też aż nazbyt często podejmowany przez
autorów chrześcijańskich (np. przez św. Hieronima czy św.
Grzegorza z Nyssy) w celu obrony ideału chrześcijańskiego
dziewictwa. Bardzo często posługiwano się przy tym argumentami o
wątpliwej wartości.
Wszakże te retoryczne wywody,
których nadużywano, nie powinny przesłaniać idei, jaka jest
w nich ukryta, a którą uważam za podstawową dla etyki
chrześcijańskiej pierwszych wieków oraz dla pierwotnego
pojęcia monachos, mnicha.
Jeżeli krótko rozważymy teraz
najważniejsze kroki cechujące stan monastyczny, jaki rozwijał się
od III w., zobaczymy, że wszystko doskonale mieści się w tym
podstawowym pojęciu: mnich, to ten, który nie chce być podzielony
i pragnie wprowadzić jedność w swoje życie.
Pierwszym krokiem jest
wyrzeczenie, po grecku apotage albo apotaxis. Nie
chodzi tu wyłącznie o wyrzeczenie się zła i szatana, jak ma
to miejsce w przypadku zwykłego chrześcijanina, gdy przyjmuje
chrzest, ale o wyrzeczenie się nawet tych rzeczy, które same w
sobie nie są złe. Wyrzec należy się np. rodziny i to nie tylko
tej, którą człowiek zakłada wchodząc w związek małżeński,
ale również tej (jak zobaczymy dalej), w której się urodził,
łącznie z krewnymi według ciała oraz wszelkimi dobrami i
bogactwami tego świata. Wszystko to streszcza się w słowie
„świat", feosmos. Wyrzeczenie monastyczne jest wyrzeczeniem
się świata. Słowo to jednak, jak wiemy, jest dwuznaczne. W
tym wypadku oznacza ono nie to, co jest złe ze swej istoty, lecz to,
co jest złe relatywnie, w miarę jak staje się przeszkodą na
drodze do doskonałości. Dlaczego należy wyrzekać się tych
rzeczy, jeżeli nie są one zasadniczo złe? Ponieważ dobra
doczesne są źródłem trosk i rozdarcia. Kwestia ta została
wyraźnie ukazana w opisie nawrócenia św. Antoniego. Święty
Atanazy mówi nam, że pierwszą rzeczą, jaką Antoni uczynił po
podjęciu decyzji o rozpoczęciu życia ascetycznego, było
sprzedanie ziemi odziedziczonej po rodzicach i rozdanie
pieniędzy ubogim. Oczywiście, zrobił to z posłuszeństwa
przykazaniu, jakie usłyszał w kościele: Jeśli
chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj
ubogim. Potem przyjdź i chodź za Mną (Mt 19,21). Ale zrobił
to również dlatego, jak uściśla tekst, by dobra te nie stały
się dla niego źródłem trosk i kłopotów.
Celem, który pragnie osiągnąć
mnich wyrzekając się dóbr tego świata, jest bowiem „beztroska",
po grecku amerimnos. Mnich poszukuje zatem błogosławionej
amerimnia, stanu bez trosk, co czyni go w pełni gotowym,
by służyć Bogu. Również ten brak trosk, jak widzieliśmy, miał
na myśli apostoł Paweł, gdy zalecał celibat: Chciałbym,
byście byli wolni od utrapień... Zatem wyrzeczenie się
dóbr tego świata wynika z tych samych pobudek, co i wyrzeczenie się
małżeństwa. Święty Bazyli, jeden z wielkich teoretyków
monastycyzmu, definiując w końcu IV w. wyrzeczenie, tak pisał w
swoich Regułach dłuższych:
Wreszcie trzeba wyrzec się
wszelkiego światowego przywiązania, które mogłoby stać się
przeszkodą na drodze ku osiągnięciu pobożności. [...] Pan
stwierdził, iż nie jest rzeczą możliwą dokonanie czegoś we
właściwy sposób, jeśli umysł jest niepokojony różnymi
troskami. I cytuje Mt
6,24: Nikt nie może dwom panom służyć... W sposób
bardziej naiwny, abba Izajasz, mnich z V w., pisał: Jak
nie można jednym okiem spoglądać na niebo, a drugim patrzeć
na ziemię, tak też umysł nie może zajmować się jednocześnie
sprawami Bożymi i sprawami tego świata.
Wyrzeczenie opiera się więc na
postulacie, że istnieje zasadnicza sprzeczność między
światem a Bogiem, między przywiązaniem
do życia doczesnego i służbą Bogu.
Wyrzeczenie nie może być
jedynie postawą wewnętrzną, czysto duchowym oderwaniem. Musi
być skutecznie realizowane w życiu, musi się konkretyzować
przez oddzielenie, oddalenie - albo, by użyć właściwego
słowa - przez anachorezę, anachóresis. Właśnie przez
anachorezę, usunięcie się ze świata, rozpoczyna się to, co
nazywamy, w potocznym tego słowa znaczeniu, monastycyzmem. Należy
podkreślić, jak uważam, że przyczyna podjęcia anachorezy w
monastycyzmie jest taka sama, jak wcześniej, zanim jeszcze pojawił
się właściwy monastycyzm. Była to bowiem zawsze decyzja
zachowywania celibatu z przyczyn religijnych i wyrzeczenia się
wszelkiej formy posiadania. Mogły z nią współdziałać także
różne przyczyny okolicznościowe. Wpływ mogły mieć
zwłaszcza prześladowania zmuszające wielu chrześcijan do
ucieczki na pustynię. Jednak jeżeli anachoreza, rozpoczęta w ten
sposób, była kontynuowana nawet wówczas, gdy ustawały wszelkie
przyczyny lęku, to działo się tak dlatego, iż odpowiadała ona
głębokim pragnieniom skłaniającym do podejmowania ascetyzmu
przed-monastycznego. Wówczas nie wynikała już więc z żadnych
innych przyczyn, a jedynie z woli ascety, który chciał całkowicie
należeć do Boga i uniknąć wpływu świata.
Anachoreza nie jest czymś, co
się wybiera raz na zawsze. Mnich, nawet na pustyni, musi cały czas
walczyć, by strzec swojej samotności. Piękny przykład
anachorezy dał abba Arseniusz, o którym mówiono, że zanim wycofał
się do jednej z najsławniejszych osad monastycznych w Egipcie, na
pustynię Sketis, był wychowawcą synów cesarza Teodozjusza. Będąc
jeszcze w pałacu, Arseniusz prosił Boga, by mu powiedział, co ma
zrobić, by się zbawić. Usłyszał wówczas: „Arseniuszu, uciekaj
od ludzi, a będziesz zbawiony". Jednak modląc się na pustyni,
Arseniusz otrzymał tę samą odpowiedź: „Arseniuszu, uciekaj,
milcz, módl się: to są bowiem korzenie bezgrzeszności" .
Arseniusz rzeczywiście wiele razy zmieniał celę, za każdym
razem coraz bardziej oddalając się od innych mnichów w Sketis.
Młodemu mnichowi, który zapytał go: „Dlaczego od nas
uciekasz?", odpowiedział: Bóg widzi, że was kocham. Ale nie
potrafię przebywać naraz z Bogiem i z ludźmi. Wszystkie
tysiące i miriady zastępów niebieskich mają tylko jedną
wolę, ludzie zaś mają wiele pragnień: nie potrafię więc
zostawić Boga, a przyjść do ludzi.
Te słowa pokazują istotny
motyw, którego dziś mogę zaledwie dotknąć. Chodzi bowiem o
pojawiającą się tutaj ideę naśladowania życia anielskiego,
przedstawianego jako życie, w którym panuje jedność, które
jest wolne od rozlicznych trosk, a więc jest rozumiane jako
doskonała beztroska, amerimnia, która za jedyny cel ma
służbę Bogu.
Za:
Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t.
1, (seria: źródła monastyczne, t. 37, opracowania, t. 7, Tytuł
oryginału: Aux orgines du monachisme chretien. Pour une
phenomenologie du monachisme, przekład: S. Scholastyka Wirpszanka
OSBap, Kraków - Tyniec 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.