niedziela, 1 grudnia 2013

Dezidentyfikacja


Pytający: Mogę to odrzucić tylko werbalnie. Co najwyżej, zapamiętać formułę: „To nie ja, to nie moje, jestem ponadto wszystko”.
Nisargadatta Maharaj: Wystarczająco dobre. Wpierw werbalnie, dalej mentalnie i emocjonalnie, i wtedy w działaniu. Poświęć uwagę ku rzeczywistemu w tobie a wyjdzie ono na światło. To jak robienie śmietany na masło. Gdy robić do właściwie i wytrwale, jest pewnym, że pojawi się rezultat.
*
M: By poznać, że nie jesteś ani ciałem ani umysłem, obserwuj siebie stale i żyj nie poddając się wpływom ciała i umysłu, totalnie zdystansowany, tak jakbyś był martwy. Oznacza to nie mieć osobistych zainteresowań ani ciałem ani umysłem.
P: Niebezpieczne!
M: Nie proszę cię o popełnienie samobójstwa, ani też nie jesteś w stanie tego uczynić. Możesz tylko zabić ciało, nie możesz przez to zatrzymać mentalnego procesu, ani też nie możesz położyć kresu osobie, którą myślisz, że jesteś. Po prostu pozostań niezaangażowany. Te całkowite zdystansowanie, brak troski o ciało i umysł jest najlepszym dowodem, że w głębi twojego bytu, nie jesteś ani umysłem ani ciałem. To co dzieje się z ciałem i z umysłem może nie być w obrębie twojej mocy by to zmienić, ale zawsze możesz położyć kres twojemu wyobrażaniu sobie, że jesteś ciałem i umysłem. Cokolwiek się wydarzy, napominaj się, że to tylko twoje ciało i umysł są tym dotknięte, nie ty. Czym z większą powagą będziesz pamiętał, to co trzeba pamiętać, tym szybciej staniesz się świadomy siebie takim jakim jesteś, gdyż pamięć stanie się doświadczeniem. Powaga odsłania byt. Co jest wyobrażone i chciane, staje się aktualne, tu leży zarówno niebezpieczeństwo jak i droga wyjścia.

*
M: Człowiek staje się tym kim wierzy, że jest. Porzuć wszelkie idee o sobie a odnajdziesz się jako nieskalany świadek, ponad wszystkim co może się przytrafić ciału i umysłowi.
P: Jeżeli staję się tym czym myślę, że jestem, i zacznę myśleć, że jestem Najwyższą Rzeczywistością, czy to moja Najwyższa Rzeczywistość nie pozostanie zaledwie ideą?
M: Wpierw osiągnij ten stan, potem zadawaj pytania.

*
P: Sir, jeżeli chcesz by ciało było spokojne a umysł cichy, powiedz mi jak tego dokonać. W uprzytomnianiu sobie siebie samego, widzę ciało i umysł poruszane przez przyczyny poza moją kontrolą. To co odziedziczone i środowisko w pełni mnie zdominowały. Potężne „Jestem”, twórca wszechświata, może być zmiecione, czasowo przez narkotyk, czy kroplę trucizny – trwale.
M: I znów, bierzesz się za ciało.
P: Nawet jeżeli zrezygnuję z tego kościstego ciała, z mięsem i krwią, jako nie będącego mną, ciągle pozostanę z subtelnym ciałem uczynionym z myśli i uczuć, wspomnień i wyobrażeń. Jeżeli zrezygnuję również z tego, jako nie będącego mną, ciągle pozostanę z świadomością, która również jest rodzajem ciała.
M: Masz w zupełności rację, ale nie powinieneś się na tym zatrzymywać. Wyjdź ponad. Ani świadomość, ani „jestem”, w jej centrum, nie są tobą. Twój prawdziwy byt jest całkowicie nieświadomy siebie samego, całkowicie wolny od samo-identyfikacji, jakiejkolwiek, czy to topornej czy transcendentalnej.
P: Mogę sobie wyobrazić bycie ponad. Ale jaki mam dowód? By być, muszę być kimś.
M: Jest dokładnie na odwrót. By być, musisz być nikim. Myśleć o sobie jako o czymś, czy kimś, jest śmiercią i piekłem.

*
P: Czy poczucie „jestem” jest rzeczywiste czy nierzeczywiste?
M: Tym i tym. Jest nierzeczywiste kiedy mówimy: „jestem tym, jestem tamtym”. Jest rzeczywiste, kiedy mówimy: „Nie jestem tym, ani tamtym”.
*
P: Jeżeli jaźń jest na zawsze nieznaną, co zatem się realizuje w samo-realizacji?
M: Wiedzieć, że znane nie może być mną ani moje, jest wystarczająco wyzwalające. Wolność od samo-identyfikacji z zestawem wspomnień i nawyków, stan zadziwienia nad nieskończonym bogactwem bytu, jego niewyczerpaną kreatywnością i totalną transcendencją, absolutna nieustraszoność zrodzona z realizacji iluzoryczności i nietrwałości każdego rodzaju świadomości – wypływają z głębokiego i niewyczerpalnego źródła. Znać źródło jako źródło i przejaw jako przejaw, i siebie jako tylko źródło, to nazywa się samo-realizacją.

*
M: Mogę dostrzec, bez najmniejszego cienia wątpliwości, że nie jesteś tym w co wierzysz, że jesteś. Logika czy nie, nie możesz zanegować oczywistego. Nie jesteś niczym czego jesteś świadomy. Poświęć się pilnie wydostaniu się ze struktury którą wybudowałeś w swym umyśle. Co umysł stworzył, umysł musi rozbić.
*
P: Od początku mojego życia jestem nawiedzany przez poczucie niekompletności. Od szkoły do koledżu, w pracy, małżeństwie, bogactwie, wyobrażałem sobie, że następna rzecz z pewnością da mi spokój, ale ten nie nadchodził. Poczucie niespełnienia stale wzrasta, wraz z mijającymi latami.
M: Tak długo jak jest tu ciało i poczucie tożsamości z ciałem, frustracja jest nieunikniona. Tylko kiedy znasz siebie jako całkowicie obcego i odmiennego od ciała, znajdziesz wytchnienie od mieszanki leku i pragnienia nierozdzielnego z ideą „jestem-ciałem”. Zaledwie łagodzenie lęków i zaspokajanie pragnień nie usuną tego poczucia pustki od którego pragniesz uciec; tylko samo-poznanie może ci pomóc. Przez samo-poznanie, mam na myśli wiedzę czym nie jesteś.
*
M: Po prostu zobacz osobę którą wyobrażasz sobie, że jesteś, jako część świata który postrzegasz w swym umyśle, i spójrz na umysł od zewnątrz, gdyż nie jesteś umysłem. Przede wszystkim, twoim jedynym problemem jest ochocza samo-identyfikacja z tym co postrzegasz. Zrezygnuj z tego nawyku, pamiętaj, że nie jesteś tym co postrzegasz, użyj mocy czujnego zdystansowania.

*
M: Całkiem słusznie. Prawdziwe dociekanie jest zawsze w głąb czegoś nie od czegoś. Kiedy badam jak osiągnąć czy uniknąć czegoś, w rzeczywistości nie dociekam. By coś poznać, muszę to zaakceptować – totalnie.
P: Tak, by poznać Boga, muszę go zaakceptować – jakie przerażające!
M: Zanim zaakceptujesz Boga, musisz zaakceptować siebie, co jest jeszcze bardziej przerażające. Pierwsze kroki w samo-akceptacji zupełnie nie są przyjemne, gdyż to co widzisz nie jest szczęśliwym widokiem. Potrzeba wielkiej odwagi, by pójść dalej. To co pomaga to milczenie. Patrz na siebie w tatalnym milczeniu, nie opisuj siebie. Patrz na istotę którą wierzysz, że jesteś i pamiętaj – nie jesteś tym co widzisz. „Tym nie jestem -czym jestem?” jest ruchem samo-dociekania. Nie ma innych środków do wyzwolenia, wszystkie środki oznaczają zwłokę. Rezolutnie odrzuć to czym nie jesteś, aż rzeczywiste wyłoni się w swej chwale nicości, swej „nie-rzecz-istości”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.