czwartek, 1 maja 2014

Św. Anzelm z Canterbury


  Św. Anzelm urodził się w dolinie Aosty we Włoszech, studiował we Francji, był mnichem, przeorem oraz opatem w Bec, wreszcie został mianowany arcybiskupem Canterbury, jednak przez całe życie przede wszystkim pozostał mnichem. Ponadczasową spuścizną, jaką po sobie zostawił, było pragnienie poznania boskiej prawdy na tyle, na ile jest to możliwe dla istoty ludzkiej. Do klasztoru wstąpił w wieku 27 lat, po paru latach niespokojnego życia. Pierwsze trzy lata spędził w całkowitym milczeniu, skupiając się na modlitwie i pogłębiając swoje mnisze powołanie.

  Przez długi czas był uczniem Lanfranka - swojego przeora i człowieka uważanego za najmądrzejszego w całym świecie chrześcijańskim. Lanfrank często zachęcał młodszych współbraci, by poświęcili się pracy intelektualnej, choć przypominał im również, że studiowanie może im przeszkadzać w przestrzeganiu reguły. W odpowiedzi na prośby i konkretne zapotrzebowanie braci zajął się również pisaniem dzieł o charakterze duchowym i teologicznym. Odrodzenie monastyczne w tamtym czasie było w dużej mierze jego zasługą.

  Po śmierci założyciela klasztoru Anzelm został mianowany opa­tem. Eadmer, autor jego biografii, pisze: „Był ojcem dla cieszących się dobrym zdrowiem i matką dla chorych, a raczej - ojcem i matką dla wszystkich. Kiedy więc ktoś, szczególnie wśród najmłodszych, miał iakiś sekret, to spieszył do Anzelma, by mu go wyjawić jak matce".

  6 grudnia 1093 r. Anzelm został mianowany arcybiskupem Canterbury i wyświęcony na biskupa. Zgodził się na to po miesiącach walki z samym sobą, gdyż jako mnich czuł odrazę do honorów, władzy i chwały. Pozostał wierny Stolicy Apostolskiej, przez co spędził sześć lat na wygnaniu. Piastując nowe stanowisko, nigdy nie zapomniał, że jest mnichem, i nigdy nie sprzeniewierzył się zobowiązaniom, jakie pociągało za sobą jego mnisze powołanie. „Mogę Was szczerze zapewnić" - pisał jego biograf - „że nieraz słyszałem, jak mówi, iż chętniej mieszkałby w klasztorze wśród dzieci i drżał przed rózgą nauczyciela, niż pełnił funkcję głowy Kościoła angielskiego".

  Anzelm napisał wiele dzieł. Był autorem traktatów intelektual­nych (jak Proslogion), medytacji oraz refleksji duchowych, a każde jego dzieło było odpowiedzią na usilne prośby i zapotrzebowania jego mnichów. „Wiara poszukująca zrozumienia" to słynne zdanie, w którym streścił wszystkie swoje pisma, oznaczało dla niego wyjście naprzeciw konkretnym potrzebom współbraci i pomoc w przygotowaniu ich dusz poprzez miłość i bojaźń bożą oraz lepszą znajomość samych siebie.

  Anzelm zasadniczo był kontemplatykiem, więc wszystkie jego dzieła to próby znalezienia prawdy i doświadczenia Boga. Jego metoda intelektualna polegała na wzięciu za punkt wyjścia osobi­stego doświadczenia Boga, które - jak pragnął - powinno być jeszcze głębsze i jeszcze bardziej olśniewające. Szukał prawdy na temat Boga, chciał czuć i odbierać Jego boską obecność rozumowo. To miłość zmuszała jego intelekt, by podejmował racjonalne dochodze­nie, czyli podążał spekulatywną ścieżką ku poznaniu Boga. Na początku Proslogionu znajdujemy modlitwę, która prezentuje cały jego program: „Pozwól mi poszukiwać Cię, Panie, przez pragnienie i pragnąć Cię przez poszukiwanie, pozwól mi się odnaleźć przez miłość". Poszukiwanie Anzelma ma swój początek w modlitwie, po­suwa się naprzód dzięki modlitwie, jego zakończeniem również jest modlitwa. Jego myśl jest całkowicie przeniknięta kulturą biblijną.

  J.P. Pouchet, badacz zajmujący się spuścizną Anzelma, wska­zuje, jakimi środkami posłużył się święty, zgłębiając tajemnicę Boga: „niepodważalne pierwszeństwo modlitwy, przestrzeganie Bożych przykazań, medytacyjne studiowanie sacra pagina, żarli­wość w modlitwie, obserwowanie natury, racjonalne poszukiwanie, intuicyjna kontemplacja". Wiara poszukująca zrozumienia napełnia rozum, który z kolei ma swój początek w wierze. Biblia, liturgia, ojcowie oraz tradycyjna nauka Kościoła to gleba, która wykarmiła jego umiejętności i stworzyła jego metodę, a była to metoda nowo­czesnego i oryginalnego myśliciela.

  Następujący fragment Proslogionu można traktować jako wy­kładnię metody i przesłania Anzelma: „Chodź tu, mały człecze, zapomnij na moment o swoich troskach, zstąp na chwilę w głąb siebie, daleko od zgiełku swoich myśli. Wyrzuć z siebie zmartwienia, które Cię nękają, odłóż na bok bolesne niepokoje. Poświęć trochę czasu Bogu i odpocznij w Nim na chwilę. Zstąp do komnaty swojej duszy, odrzuć wszystko oprócz Boga i tego, co Ci może pomóc Go odszukać. Wtedy, gdy już wszystkie drzwi zostaną zamknięte, szu­kaj Boga. Wtedy powiedz całym swoim sercem, powiedz do Boga:

Szukam Twego oblicza, o Panie, szukam Twego oblicza.

A teraz, mój Panie i mój Boże, naucz moje serce, gdzie i jak ma Cię szukać, gdzie i jak ma Cię znaleźć.
Panie, skoro Cię tu nie ma, gdzie mam Cię szukać w czasie Twej nieobecności? Wiem, że mieszkasz w nieosiągalnym świetle, jednak gdzie ono jest? Jak mogę się ku niemu zbliżyć? Kto mnie do niego poprowadzi i kto pomoże mi weń wejść, abym mógł Cię zobaczyć? A wtedy, jaki dasz mi znak, za którym obliczem mam Cię szukać?

O Panie mój i Boże, nie znam wszak Twego oblicza.

Co mam począć, o Najwyższy Panie, co mam począć, nieszczęs­ny wygnaniec, znajdujący się tak daleko od Ciebie? Co ma począć Twój sługa, tęskniący za Twą miłością i odrzucony daleko od Twego oblicza? Pragnę się do Ciebie zbliżyć, jednak miejsce, gdzie prze­bywasz, jest nieosiągalne. Płonę z tęsknoty, by Cię znaleźć, ale nie wiem, gdzie mieszkasz. Pragnę Cię szukać, ale nigdy nie widziałem Twego oblicza.

  Ten piękny fragment nie tylko przedstawia niezmienny i bolesny dylemat, przed którym stają ludzie prawdziwie szukający Boga, często nie otrzymując odpowiedzi na swoje niespokojne błagania, lecz także wyjawia on tajemnicę religijnego życia, zdradza, czym fascynują pustynia i życie monastyczne.
  Wytrwałość w klasztorze polega na nieustannym poszukiwaniu Boga, na zbliżaniu się krok po kroku do wiedzy o Nim i do miłości Bożej. To dlatego sensem mniszego życia jest dokonać wszystkie­go, co możliwe, by poznać Boga odkrywającego swoją Boską istotę w Chrystusie, by pojąć znaczenie objawienia poprzez zrozumienie i miłość oraz spędzić całe życie w posłuszeństwie Chrystusowi.

  Przez całe życie, we wszystkich dziełach i w duchowym prze­wodnictwie Anzelm głosił potrzebę modlitwy i posłuszeństwa, które uważał za prawdziwą podróż, jaką odbywają mnisi, i prawdzi­wą ucieczkę od świata. Wychwalał również niezmienne elementy chrześcijańskiego życia, elementy stanowiące sens życia zakonnego: gościnność, pielęgnowanie chorych, wycofanie się ze świata, cierpliwość, stałość, czystość serca, przyjaźń i miłość braterską.

Za: Mnisi Wschodu i Zachodu; Juan Maria Laboa, Historia monastycyzmu chrześcijańskiego, tytuł oryginału: The Historical Atlas of Eastern and Western Christian Monasticism, tłumaczenie: Gabriela Jaworska, Katarzyna Malecha, CARTA BLANCA Sp. z o.o. Grupa Wydawnicza PWN, Warszawa 2009 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.