czwartek, 2 stycznia 2014

Cezar i Cycero


"Ich style! Obaj przecież pisali. Jest może błędem wnioskować o naturze człowieka na podstawie stylu, ale trudno nie wnioskować o ludziach na podstawie tak szczególnych stylów.
Najkrótsze w dziejach sprawozdanie urzędowe ze stoczonej wojny, mianowicie veni, vidi, vici, uchodzi tylko za dowcip, albowiem zawiera trzy słowa. W książkach Cezara są opisy innych kampanii wojennych, liczące niewiele więcej słów. Użycie nie trzech, ale - powiedzmy trzydziestu wyrazów stanowi mało istotną różnicę. A jakoś nikt nie uważa tych dłuższych sprawozdań za igraszki filuta.

Cezar tak pisał. Był zwięzły w słowie i myśli. Proces pisania nie służył mu, jak pewnym autorom, na przykład Cyceronowi, do porządkowania niegotowej myśli. Cezar musiał najpierw rozumieć, później dopiero pisał. O każdej rzeczy wiedział wszystko, czego potrzebował, by wyrazić konkretny sąd. Jeśli nie wiedział - nie zaczynał zdania. Cycero - inaczej. Zaczynał swoje sławne okresy, ufając intuicji. Dopiero z gęstwiny języka wyłaniał mu się sens, poszukiwany jakby po omacku. Stąd owe długie kołowania, loty spiralne i zawiłe ewolucje nad tematem. styl Cezara to szybkie marsze do zamierzonego celu po drogach prostych, czyli najkrótszych. Nie wolno się wahać, nie wolno błądzić, styl powinien oznajmiać nieomylność piszącego. Zbyteczne są także upiększenia literackie. Świadczyłyby o niepoważnych słabostkach autora, czego należy uniknąć. W ogóle autor czyni najlepiej, jeśli wyzbędzie się cech subiektywnych. Niech po prostu nie istnieje jako autor, niech ustąpi miejsca bohaterowi, którym właśnie jest sam. Nie powinno być widać, że autor pisze, powinno być widoczne, że działa. Wszelka subiektywność może się wydawać sporna i zachęcać co dyskusji, trzeba zatem stworzyć coś bezosobowego, całkowicie obiektywnego i przez to bezapelacyjnego. Więc zaimek "ja" nie będzie używany, nie będzie używana pierwsza osoba. Lepiej brzmi: "Cezar zrobił, Cezar powiedział, Cezar sądził", niż: "zrobiłem, powiedziałem, sadziłem". Narrator nie mówi do siebie. jego relacja utożsamia się niejako z rzeczywistością dzięki zastosowaniu odpowiedniej formy językowej.

Lecz nie język decyduje o wszystkim. Jeśli rzeczywistość ma się przedstawiać wiarygodnie, ujęcie jej musi być pod każdym względem obiektywne. Cezar wiedział, jakim wrogiem propagandy jest jawna tendencja. Więc to, co się dzieje ulega streszczeniu możliwie bezstronnemu, zawsze beznamiętnemu. Trzeba dobrze naśladować prawdę, zachować tę zimną obojętność, którą mają same fakty. Niedogodne fakty można czasami pominąć, ale czytelnik tego nie zauważy, jeżeli wzbudzimy w nim wrażenie, że narratorowi nie zależy na ukrywaniu jednej rzeczy, a wynoszeniu drugiej. Narratorowi w ogóle na niczym nie zależy. Jest pozbawiony uczuć, tak jak tafla lustrzana. Jest urządzeniem czysto technicznym.

Stylista Cycero był całkowitą odwrotnością Cezara. Cycero to zalotny aktor, samo "ja", moje piękne "ja", same wdzięki, pląsy, czary i umizgi. Inna próba owładnięcia czytelnikiem. Cezar pisał cedząc starannie myśl i częstując czytelnika użyteczną esencją. Co scedził, należało przyjąć do wiadomości. Szerszej współpracy czytelnika Cezar nie oczekiwał. Cycero zapraszał do współpracy, odsłaniał własne wnętrze i pokazywał, jak skomplikowane mechanizmy tam działają. Taki kokiet! Bo nie o to mu najbardziej szło, by coś zakomunikować, lecz przede wszystkim o to, ażeby widziano jego piękne wnętrze. Więc budował jeszcze na pokaz różne dekoracje, jeszcze przystrajał to swoje wnętrze, udawał, że ma więcej, niż miał. Żadna sprawa nie była u niego tak jednoznaczna i rozstrzygnięta jak u Cezara. Ach, nie! - zdawał się mówić. - Niczegośmy dotychczas nie załatwili, mój intelekt nieustannie pracuje, rozważmy to lepiej, bądźcie łaskawi wziąć udział w pracach mego wspaniałego umysłu, za chwilę się dowiecie, o ile jestem mądrzejszy. Oto aluzja ukryta w każdym okresie cycerońskim, w stronicowych zdaniach które zawierają przeważnie pewną historię własną, jakoś się wikłają, jątrzą, potrafią umknąć jakimś katastrofom, tworzą cały teatr, czasem grają dramat, czasem komedię. Pompatyczność, patos i żonglerka są mania tego stylu. Melodia, rytm, napuszenie i bogata wystawa mają oszołomić czytelnika. Niezliczone reminiscencje i cytaty z poezji winny ciągle przypominać: o tej sprawie wiadomo mi znacznie więcej, niż chwilowo powiedziałem, rozporządzam dodatkowym zapasem wiedzy, widzę względność rzeczy, doceńcie, czego dokonałem, przezwyciężając sceptycyzm i głosząc określony pogląd. Możecie spokojnie zaufać memu wyborowi.

W jednym z listów Cycero zwierzył się bratu, iż podobno Cezar ocenił niepochlebnie pewne dzieło Cycerona. Był poruszony i zadał pytanie: co właściwie nie podobało się Cezarowi? Treść? A może styl?

Sam nie wyrzekł nigdy złego słowa o stylu Cezara. Podkreślał nawet, że to wręcz znakomity sposób pisania."

Jacek Bocheński, Boski Juliusz: zapiski antykwariusza, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1991, s. 132-134.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.