Wtedy zaiste nie odda Go za nic w
świecie, nawet gdyby jej ktoś dawał królestwo nad niebem całym,
bo nie ma już niczego innego, co by było jeszcze lepsze lub w
wyższym stopniu dobre. Wyżej już nie bieży i oto wszystkie inne
rzeczy leżą na szlaku jej zestępowania, choćby się znajdowały
na wysokościach.
Toteż posiada sąd wtedy piękny i
poznanie, że To jest tym, czego pragnęła, posiada moc stanowienia,
że nic nie jest lepsze od Niego. Bo tam nie ma złudy. Lub gdzież
zyska prawdę w sposób bardziej prawdziwy? Więc Ono jest tym, czym
Je dusza (mian. Dobrem), a mieni Je dopiero później i mieni,
chociaż milczy, i kiedy jej błogo, nie kłamie, że jej jest błogo,
bo mówi nie dlatego, że ciało doznaje lubych łechtań, lecz
dlatego, że stała się tym czym była dawniej, kiedy zażywała
szczęsnej doli. Ale i tymi wszystkimi innymi rzeczami, kiedy jej
przedtem sprawiały przyjemność, więc władzą, potęgą,
bogactwem, urodą lub wiedzą, tym wszystkim wzgardziła i tak oto
„mówi”, nie mówiłaby tak z pewnością, gdyby nie napotkała
rzeczy od nich lepszych.
Nie obawia się wreszcie, żeby czegoś
nie doznać, bo tego w ogóle nawet nie zauważy, skoro jest Nim.
Choćby zresztą ginęły wokół niej rzeczy inne, to dobrze i tak
chce, żeby być przy Nim jedynie: aż tak wielkiej dostępuje
błogości! (VI 7, 34, 35)
Plotyn, Enneady, t. II, s 617
tłum. A. Krokiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.