„Od
samego początku chciałem być kimś innym. Napomnienie nosce
te ipsum ma dla mnie posmak
popiołu, od kiedy nauczyciel kazał mi powtarzać tę formułę.
Znałem siebie, aż za dobrze, i nie podobało mi się to, co o sobie
wiem. Ale znowu muszę poczynić tu pewne zastrzeżenia. Nie do
siebie samego czułem awersję, nie do »ja« pojedynczego,
esencjalnego – choć przyznaję, że nawet samo pojęcie
esencjalnego, pojedynczego »ja« jest czymś problematycznym – ale
do nagromadzenia afektów, skłonności, prawd branych na wiarę,
klasowych uprzedzeń, którymi moje pochodzenie i wychowanie
obdarowały mnie w miejsce osobowości. W miejsce, tak. Zamiast.
Nigdy nie miałem osobowości, nie w tym sensie, w jakim inni ją
mają, lub zdaje im się, że mają. Byłem zawsze wyróżniającym
się nikim, którego bezwzględnym życzeniem było stać się
niewyróżniającym się kimś. Wiem, co mówię. Anna, od razu to
zrozumiałem, posłużyłaby mi za medium mojej transmutacji. Była
jak krzywe zwierciadło, w którym wszystkie moje zniekształcenia
wróciłyby do normy. Dlaczego nie być sobą? – zapytała mnie
pewnego dnia, na początku naszej znajomości. »Być sobą«,
zwróćcie na to uwagę, nie »znać siebie« – z litości nad
moimi nieporadnymi próbami zrozumienia wielkiego świata. Bądź
sobą! Co oczywiście znaczyło: bądź kimkolwiek chcesz być. Taki
zawarliśmy pakt, że uwolnimy się nawzajem od tego ciężaru, jakim
jest konieczność bycia ludźmi, którymi jesteśmy w oczach innych.
A przynajmniej ona uwolniła mnie od tego ciężaru, ale co ja dla
niej zrobiłem? Być może nie powinienem włączać jej do podróży
ku niewiedzy, być może tylko ja pragnąłem tę niewiedzę
osiągnąć.
A
problem, z którym teraz zostaję, jest właśnie problemem wiedzy.
Kim, jeśli nie samymi sobą, byliśmy? Dobrze, nie wplątujmy w to
Anny. Kim, jeśli nie sobą samym, byłem? Filozofowie mówią, że
to inni nas określają, że inni kształtują nasze bycie. Czy róża
jest czerwona w ciemności? Czy w lesie na dalekiej planecie, gdzie
nie ma uszu, które mogłyby słuchać, drzewo pada z łoskotem?”
John
Banville, Morze.
Przeł. J. Jarniewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.