"Jeżeli
dokonywaliśmy wyborów moralnych, opierały się one nie tyle na
otaczającej nas rzeczywistości, ile na wzorcach moralnych
zaczerpniętych z literatury. Czytaliśmy chciwie i stawaliśmy się
zależni od tego, cośmy czytali. Książki, może dla ich formalnego
elementu nieodwołalności, miały nad nami władzę wręcz
absolutną. Dickens był bardziej realny niż Stalin i Beria.
Książki, bardziej niż cokolwiek innego, kształtowały nasz sposób
bycia i rozmowy, a 90 proc. naszych rozmów dotyczyło książek.
Powoli stawało się to błędnym kołem, ale nie chcieliśmy go
rozerwać.
W swoim systemie etycznym to pokolenie było zapatrzone w książki, jak mało które w historii Rosji - i Bogu dzięki. Spór o wyższość Hemingwaya nad Faulknerem mógł doprowadzić do ostatecznego zerwania przyjaźni; hierarchia w tym panteonie była naszym prawdziwym Komitetem Centralnym. Zaczęło się to jako zwykłe gromadzenie wiedzy, wkrótce jednak stało się naszym najważniejszym zajęciem. Książki okazały się pierwszą i jedyną rzeczywistością, podczas gdy samą rzeczywistość traktowaliśmy albo jak bzdurę, albo jak dokuczliwą przykrość. W porównaniu z innymi, na pozór odwracaliśmy się od życia czy też fałszowaliśmy życie. Ale jeśli się nad tym zastanowić, egzystencja, która odrzuca kryteria głoszone w literaturze, jest czymś poślednim i niewartym wysiłku. Tak uważaliśmy i sądzę, że mieliśmy rację.
W swoim systemie etycznym to pokolenie było zapatrzone w książki, jak mało które w historii Rosji - i Bogu dzięki. Spór o wyższość Hemingwaya nad Faulknerem mógł doprowadzić do ostatecznego zerwania przyjaźni; hierarchia w tym panteonie była naszym prawdziwym Komitetem Centralnym. Zaczęło się to jako zwykłe gromadzenie wiedzy, wkrótce jednak stało się naszym najważniejszym zajęciem. Książki okazały się pierwszą i jedyną rzeczywistością, podczas gdy samą rzeczywistość traktowaliśmy albo jak bzdurę, albo jak dokuczliwą przykrość. W porównaniu z innymi, na pozór odwracaliśmy się od życia czy też fałszowaliśmy życie. Ale jeśli się nad tym zastanowić, egzystencja, która odrzuca kryteria głoszone w literaturze, jest czymś poślednim i niewartym wysiłku. Tak uważaliśmy i sądzę, że mieliśmy rację.
Josif
Brodski, Sztuka
dystansu,
tłum. K. Tarnowska i A. Konarek [w:] Śpiew
wahadła,
numer specjalny "Zeszytów Literackich" (1996, nr 3), s. 22
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.