czwartek, 2 stycznia 2014

O słowach i o tym co poza nimi


Nisargadatta Maharaj: Wejdź głęboko w poczucie „jestem” a odnajdziesz. Jak odnajdujesz rzecz którą gdzieś błędnie położyłeś lub zapomniałeś? Zachowujesz ją w pamięci, aż sobie przypomnisz. Poczucie bycia, „jestem” jest pierwszym co się wyłoni. Pytaj siebie skąd przychodzi, albo po prostu cicho je obserwuj. Kiedy umysł pozostaje przy „jestem” bez poruszenia, wchodzisz w stan, który nie podlega werbalizacji, ale może być doświadczony. Wszystko co musisz zrobić to wciąż od nowa ponawiać próby. W końcu poczucie „jestem” jest zawsze z tobą, tylko przyłączyłeś do tego wszelkiego rodzaju rzeczy – ciało, uczucia, myśli, idee, posiadłości etc. Wszystkie te samoidentyfikacje wprowadzają w błąd. Z uwagi na nie bierzesz się za będącego tym czym nie jesteś.
P: Zatem czym jestem?
M: Wystarczy wiedzieć czym nie jesteś. Nie potrzebujesz wiedzy o tym czym jesteś. Gdyż tak długo jak wiedza oznacza opis w terminach tego co jest już poznane, postrzegalnego czy konceptualnego, nie może być takiej rzeczy jak samopoznanie, ponieważ to czym jesteś nie może być opisane, inaczej jak przez totalną negację. Wszystko co możesz powiedzieć: „Nie jestem tym, nie jestem tamtym”. Nie możesz powiedzieć z sensem: „oto czym jestem”. To po prostu nie ma sensu. To co może być wskazane jako „to”, czy „tamto”, nie może być tobą.
*

M: Na poziomie werbalnym wszystko jest relatywne. Absolutność powinna być doświadczana, nie dyskutowana.
*

M: Podobnie, zrealizowany człowiek jest wolny od ego; stracił on zdolność identyfikowania siebie z czymkolwiek. Jest bez lokacji, bez miejsca, ponad przestrzenią i czasem, ponad światem. Jest ponad słowami i myślami.
*

M: Mądrość jest wieczną negacją nierealnego. Zobaczyć nierealne jest mądrością. Poza tym leży niewyrażalne.
*

M: Nie mogę ci powiedzieć czym jestem, ponieważ słowa mogą opisać jedynie czym nie jestem. A jednak jestem. Pytanie „Kim jestem” nie ma odpowiedzi.
*

P: Mówisz o rzeczywistości bezpośrednio – jako wszystko-przenikającej, zawsze obecnej, wszystkowiedzącej wszystko energetyzującej praprzyczynie. Są inni nauczyciele, którzy w ogóle odmawiają dyskutowania na temat rzeczywistości. Mówią, że jest ona ponad umysłem, podczas gdy wszelkie dyskusje są w obrębie dominium umysłu, co jest domem nierzeczywistego. Ich podejście jest negatywne; lokalizują dokładnie nierzeczywiste, i w taki sposób wychodzą poza, do królestwa rzeczywistego.
M: Różnica leży zaledwie w słowach. W końcu, kiedy mówię o rzeczywistym, opisuję je jako nie-nierzeczywiste, bez-przestrzenne, bez-czasowe, bez początku i bez końca. Wychodzi na to samo. Tak długo jak to prowadzi do oświecenia, jakie znaczenie ma werbalne formułowanie? Czy ma znaczenie czy ciągniesz karetę bądź ją pchasz, tak długo jak ona jedzie? Jednego razu możesz poczuć zainteresowanie rzeczywistością innego znowu zbrzydzenie tym co fałszywe; te są tylko zmiennymi nastrojami; oba są potrzebne do doskonałej wolności. Możesz pójść jedną czy drugą drogą – ale za każdym razem będzie to właściwa droga w tym momencie; po prostu idź nią z przekonaniem, nie marnuj czasu na powątpiewania czy wahanie. Wiele rodzajów pokarmu jest potrzebne by spowodować wzrost dziecka, ale akt jedzenia jest ten sam. Teoretycznie – wszystkie podejścia są dobre. W praktyce, w danym momencie podążasz tylko jedną drogą. Prędzej czy później jesteś skazany na odkrycie, że jeżeli naprawdę chcesz znaleźć, musisz kopać tylko w jednym miejscu – wewnątrz.
*

M: Wszystkie twoje problemy powstają ponieważ zdefiniowałeś siebie, a zatem się ograniczyłeś. Kiedy nie myślisz o sobie jako będący tym czy tamtym, wszelki konflikt zanika. Jakakolwiek próba zrobienia czegoś z twoimi problemami jest skazana na niepowodzenie, gdyż to co jest spowodowane przez pragnienie, można unieważnić tylko przez wolność od pragnienia. Zamknąłeś się w czasie i przestrzeni, wcisnąłeś się w życiowy zakres i obszar ciała i w taki sposób stworzyłeś niezliczone konflikty życia i śmierci, przyjemności i bólu, nadziei i lęku. Nie możesz zostać uwolniony od swych problemów bez porzucenia swych iluzji.
P: Osoba jest w naturalny sposób ograniczona.
M: Nie ma takiej rzeczy jak osoba. Są tylko restrykcje i ograniczenia. Totalna ich suma definiuje osobę. Myślisz, że znasz siebie, kiedy wiesz czym jesteś. Ale ty nigdy nie wiesz kim jesteś. Osoba zaledwie wydaje się być, tak jak przestrzeń w naczyniu wydaje się mieć kształt i rozmiar i zapach naczynia. Zobacz, że nie jesteś tym czym wierzysz, że jesteś. Walcz ze wszystkich sił przeciwko idei, że jesteś nazywalny i opisywalny. Nie jesteś. Odmów sobie myślenia o sobie w terminach tego czy tamtego.
*

M: Kiedy jest osoba, możesz coś o niej powiedzieć, ale kiedy nie ma samo-identyfikacji z poszczególnym, cóż można powiedzieć?
*

P: Oto co słyszę cały czas – niewyrażalne (anirvachaniya). Nie czyni mnie to mądrzejszym.
M: To prawda, że ten zwrot często ukrywa za sobą zwykłą ignorancję. Umysł może operować w terminach tego co sam stworzył, nie może wyjść ponad siebie. To co nie jest ani sensoryczne ani mentalne, a jednak bez czego ani sensoryczne ani mentalne nie może istnieć, nie może przez nie być zawarte. Zrozum, że umył ma swe ograniczenia; wyjdź ponad, musisz zaakceptować milczenie.
*

M: Wynalazłeś takie słowa jak wysiłek, wewnętrzny, zewnętrzny, jaźń, etc. i starasz się nałożyć je na rzeczywistość. Rzeczy są po prostu takie jakie są, ale my chcemy wbudować je w pewien wzór, wyznaczony przez wzór języka. Ten nawyk jest tak silny, że mamy skłonność do negowania rzeczywistości tego co nie może być zwerbalizowane. Po prostu odmawiamy zobaczenia, że słowa są ledwie symbolami, w relacji przez konwencję i nawyk do powtarzających się doświadczeń.
*

P: Jak dojdę do wiedzy, że moje doświadczenie jest uniwersalne?
M: Pod koniec twojej medytacji wszystko jest znane bezpośrednio, żadne, jakiekolwiek dowody nie są potrzebne. Tak jak każda kropla oceanu niesie ze sobą smak oceanu, tak też każdy moment niesie ze sobą smak wieczności. Definicje i opisy mają swoje miejsce jako użyteczne inicjatywy dla dalszych poszukiwań, ale musisz wyjść poza nie w to co jest niedefiniowalne i nieopisywalne, inaczej jak w terminach negatywnych. W końcu, nawet uniwersalność i wieczność są zaledwie koncepcjami, (...)
*
M: To co mówisz jest logiczne, ale tak naprawdę, to znasz tylko to co jest w twojej świadomości. To co twierdzisz, że istnieje poza świadomym doświadczaniem jest wywnioskowane.
P: Może być wywnioskowane, a jednak bardziej realne niż sensoryczne.
M: Bądź ostrożny. W momencie gdy zaczynasz mówić, kreujesz werbalny wszechświat, uniwersum słów, idei, konceptów i abstrakcji, wzajemnie splecionych i współzależnych, w najwyższym stopniu cudownie tworzących, wspomagających i wyjaśniających siebie nawzajem, a jednak bez esencji czy substancji ledwie umysłowych kreacji. Słowa tworzą słowa, rzeczywistość jest milcząca.
*

M: Tak wielu słów się nauczyłeś, tak wiele wypowiedziałeś. Wiesz wszystko ale nie znasz siebie. Gdyż jaźń nie jest poznawalna przez słowa – tylko bezpośredni wgląd ją odsłoni. Spójrz wewnątrz, poszukuj wewnątrz.
P: Porzucenie słów jest bardzo trudne. Nasze mentalne życie jest ciągłym strumieniem słów.
M: To nie sprawa łatwości czy trudności. Nie masz alternatywy. Albo próbujesz, albo nie. To zależy od ciebie.
P: Wiele razy próbowałem i poniosłem porażkę.
M: Spróbuj ponownie. Jeżeli będziesz ponawiać próby, coś może się wydarzy. Ale jeżeli tego nie zrobisz, utkwiłeś. Możesz znać właściwe słowa, cytować pisma, brylować w dyskusji, a jednak pozostać workiem kości.
*

M: Wyobrażasz sobie, że się nie znasz, ponieważ nie możesz się opisać. Możesz zawsze powiedzieć: „Wiem że jestem” i odrzucić nieprawdziwe stwierdzenie: „Nie ma mnie”. Ale cokolwiek może być opisane, nie może być tobą, a to czym jesteś nie może być opisane. Możesz tylko znać siebie przez bycie sobą bez jakiejkolwiek próby samo-definicji czy samo-opisu. Raz zrozumiawszy, że nie jesteś niczym co postrzegalne i wyobrażalne, że nic co pojawia się w polu świadomości nie może być tobą, oddasz się wykorzenieniu wszelkiej samo-identyfikacji, jako jedynej drodze która może cię zabrać w głębię samo-realizacji. Dosłownie czynisz postęp przez odrzucenie – jak prawdziwa rakieta. Wiedzieć, że się nie jest ani ciałem ani umysłem, chociaż przytomnym ich obu, to już jest samo-poznanie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.