Styczeń 2, 1880. - Poczucie spoczynku,
głębokiej cichej równowagi. Milczenie wewnątrz i poza. Cicho
palący się ogień. Poczucie wygody. Portret mojej matki nade mną
wydaje się uśmiechać. Nie jestem oszołomiony czy ogłupiały,
tego spokojnego poranka obecne jest tylko szczęście. Jakikolwiek
mógłby być czar uczuć, nie wiem czy mógłby dorównać słodyczy
tych godzin milczącej medytacji, które dają mi wgląd i przedsmak
kontemplacyjnych radości raju. Pragnienie i lęk, smutek i troska,
wszystko to odeszło. Egzystencja jest zredukowana do najprostszej
formy, w najwyższym stopniu eterycznego sposobu bycia, to jest do
czystej samo-świadomości. To stan harmonii, bez napięcia i bez
zakłóceń, niedzielny stan duszy, prawdopodobnie to stan który
czeka nas w życiu grobowym To szczęście takie jak widzą je ludzie
orientu, szczęście anachorety, który ani się nie zmaga ani nie ma
już więcej żadnych pragnień, a po prostu kocha i cieszy się.
Trudno jest znaleźć słowa które wyraziłyby tą moralną
sytuację, gdyż nasze języki mogą jedynie oddać poszczególne i
zlokalizowane wibracje życia, a są niezdolne do wyrażenia tej
nieruchomej medytacji; tego boskiego spokoju, tego stanu oceanu w
spoczynku, który odzwierciedla niebo i jest panem swych głębi.
Rzeczy są wtedy ponownie wchłaniane w swe zasady; wspomnienia
znikają w gardzieli pamięci; dusza jest jedyną duszą, i nie jest
już dłużej świadoma sama siebie, swej indywidualności i
odseparowania. To coś co czuje uniwersalność życia, wrażliwy
atom Boskości, Boga. Już dłużej nic sobie nie przywłaszcza, to
świadoma pustka. Prawdopodobnie tylko Jogowie i Sufi poznali w swej
głębi ten skromny ale sensualny stan, łączący radość bycia i
nie-bytu, co nie jest ani refleksją ani wolą, który jest ponad
moralną i intelektualną egzystencją, będąc powrotem do jedności,
pleromy, wizji Plotyna i Proklosa – nibbaną w swej najbardziej
atrakcyjnej formie.
Dziennik
(tłumaczenie z angielskiego)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.