Giuseppe Tomasi di Lampedusa urodził
się w 1896 r. w Palermo. Pochodził ze starej arystokratycznej
rodziny sycylijskiej. Dzieciństwo spędzone w pałacu w Palermo i w
wiejskich rezydencjach w głębi Sycylii wywarło ogromny wpływ na
ukształtowanie się osobowości i talentu przyszłego pisarza.
Wszczepiło mu umiłowanie miejsc i rzeczy, zrodziło skłonność do
samotnych rozważań, do własnych „odkryć” pejzażu Sycylii.
Wychowywany przez cudzoziemskie guwernantki, nauczył się
podstawowych europejskich języków, bardzo dużo czytał i zdobył
rozległą kulturę literacką. Mając lat dwadzieścia uczestniczył
w pierwszej wojnie światowej; wzięty do niewoli, przebywał jakiś
czas w obozie jeńców w Poznaniu. Po dwukrotnej próbie udało mu
się zbiec; wrócił do Włoch przemierzając pieszo Europę. Wrogi
ideologii faszyzmu, trzymał się w okresie dwudziestolecia z dala od
udziału w życiu publicznym, podróżował wiele po Europie,
zatrzymując się dłużej we Francji, Anglii i na Łotwie, gdzie
poznał swoją przyszłą żonę Aleksandrę Wolff-Stomersee.
Uczestniczył również w drugiej wojnie światowej w randze kapitana
artylerii.
W stosunkach z ludźmi był człowiekiem
powściągliwym i nieufnym. Jeżeli wymagały tego okoliczności,
brał udział w bieżących wydarzeniach, ale jeśli tylko mógł,
starał się pozostać na uboczu ceniąc ponad wszystko własną
niezależność. Giorgio Bassiani, pisarz i krytyk włoski, który
poznał Lampedusę w 1954 r. na zjeździe literatów w San Pallegrino
Terme, tak pisze o autorze Lamparta: „Był to mężczyzna
wysoki, korpulentny, milczący; miał twarz bladą tą szarą
bladością właściwą ludziom z południa o ciemnej cerze. Widząc
jego starannie zapięte palto, opuszczone na oczy rondo kapelusza,
sękatą laskę, na której, idąc, ciężko się opierał, można go
było wziąć na pierwszy rzut oka za – czy ja wiem? – jakiegoś
generała w stanie spoczynku albo kogoś w tym rodzaju. Spacerował u
boku kuzyna alejkami otaczającymi kursal i uczestniczył w obradach
zjazdu zawsze milczący, z tą nieodstępną zmarszczką goryczy
wokół ust. Kiedy zostałem mu przedstawiony, ograniczył się
jedynie do lekkiego ukłonu i nie powiedział ani słowa.”1
Podczas wspomnianego zjazdu Lampedusa
zetknął się po raz pierwszy z krytykami i pisarzami włoskimi, jak
G. Bassani, Giuseppe Ravegnani, Giuseppe Bellonci. Wkrótce po
powrocie ze zjazdu zaczął pisać, nic jednak nie publikując; wtedy
właśnie, między 1956 a 1956 rokiem, powstał Lampart.
„Dwadzieścia pięć lat temu – powiedziała żona Lampedusy
Bassaniemu – oznajmił mi, że zamierza napisać powieść
historyczną, której akcja będzie rozgrywać się na Sycylii w
momencie wylądowania Garibaldiego w Marsala i która skoncentruje
się wokół postaci jego pradziadka ze strony ojca, astronoma Giulia
di Lampedusa. Myślał o tej powieści bezustannie, ale nie mógł
się zdecydować, żeby ją zacząć.”2
Lampart* powstawał w Palermo, przy stoliku w kawiarni Klubu
„Bellini” – Lampedusa przychodził tam wczesnym rankiem i
pracował do godziny trzeciej po południu. Zaledwie zdążył
przepisać powieść, wystąpiły u niego pierwsze objawy Choroby;
umieszczony w jednej z klinik rzymskich, zmarł tam w kilka tygodni
później (1957 roku).
Na wiosnę 1957 r. maszynopis Lamparta
dotarł przypadkiem do rąk Bassaniego, który, oceniwszy wysokie
walory powieści, postarał się o jej wydanie. W 1958 r. Lampart
ukazał się u Feltrinellego, zyskał wkrótce ogromny sukces
czytelniczy, otrzymał w 1959 r. nagrodę „Strega”, stał się
najpopularniejszą i najbardziej dyskutowaną książką włoską.
Zadziwiająca jest reakcja dużej
części włoskiej krytyki na tę bezsprzecznie jedną z najlepszych
powieści włoskich. Wyrażając mimowolny podziw dla Lamparta,
krytycy zarzucają Lampedusie, że jest to książka o przestarzałej
technice pisarskiej, nie mającej nic wspólnego z Joyce’em i
Proustem, że obraz Sycylii tkwiącej w wiekowym bezruchu i wrogiej
wszelkim zmianom – jest z gruntu fałszywy, że autor w wyborze
tematu i epoki wzorował się na Wicekrólach Federiga de
Roberto (1866-1927), a swoisty humor zaczerpnął od współczesnego
pisarza sycylijskiego V. Brancatiego, że naśladował nawet Ariosta
w niezapomnianym opisie Donnafugaty. Ostatnio wreszcie, kiedy sukces
światowy Lamparta stał się rzeczą bezsporną, kiedy we
Włoszech osiągnął on rekordową ilość nakładów, został
przełożony na kilkanaście języków, posądzono Lampedusę o
plagiat, dokonany rzekomo na książce jego przyjaciela,
sycylijskiego prawnika Giuseppe Maggiore, który zmarł w 1954 r.
Bohater jego powieści Sette e mezzo (Siedem i pół3)
nazywa się wprawdzie również książę don Fabrizio i ma
siostrzeńca przypominającego Tancreda, ale zasadniczo na tym
podobieństwo obu książek się kończy, a i w tym wypadku słuszną
wydaje się sugestia francuskiego krytyka, że pierwowzorów tych
postaci należałoby szukać raczej w rodzinie Lampedusów niż
Maggiorich. Akcja Sette e mezzo rozgrywa się w 1866 r. w
czasie sycylijskiej rewolty wymierzonej przeciwko zjednoczeniu Włoch,
gdy tymczasem Lampedusa przeskakuje w Lamparcie okres między
1862 a 1883 rokiem. Książka Maggiorego jest rozgadana, ciężka,
uginająca się pod nadmiarem erudycji, aforyzmów i wszelkiego
rodzaju stylistycznych ozdóbek. Lampart jest dziełem
wielkiego talentu, i ze względu na treść, i na formalne walory
jego prozy. Louis Aragon jeden z pierwszych dostrzegł wartość tej
książki mówiąc, że to „jedna z wielkich powieści tego
stulecia, jedna z wielkich powieści wszystkich czasów i kto wie
[…], czy nie jedyna powieść włoska”4.
Jego zdaniem, „przewyższają Lamparta tylko Narzeczeni
Manzoniego”5.
Urok tej powieści polega nie tyle na
przejmującej lekcji historii, której nam udziela Lampedusa, ale
przede wszystkim na przekazaniu nam swoistego, urzekającego sposobu
widzenia ludzi, miejsc i rzeczy. Jest w tym i żal za minioną
bezpowrotnie przeszłością i ostra, realistyczna ocena tej
przeszłości, swoisty humor i urzekająca ironia, piękny, oszczędny
styl, zdolność uchwycenia w jednym geście, powiedzeniu czy
spojrzeniu, w jednym obrazie – ludzi i wydarzeń, i umiłowanie bez
reszty urody starych pałacowych wnętrz, „kruchego uśmiechu”
kryształowych kwiatów świecznika, i spokojny smutek towarzyszący
obecnej w całej książce wizji śmierci, która księciu Salina
łagodzi najtrudniejsze chwile życia.
I jakkolwiek prototypem księcia był
dla Lampedusy jego pradziad Giulio di Lampedusa, książka ma dużo
cech autobiograficznych, jej wydarzenia i problematyka widziana jest
oczyma nie pradziada, ale wnuka.
Oprócz Lamparta Lampedusa
pozostawił nie wydany dotąd zbiór szkiców o pisarzach francuskich
XIX w. (takich jak Stendhal, Merimée, Flaubert) oraz trzy nowele i
szkic biograficzny, które ukazały się w 1961r. pod wspólnym
tytułem I racconti (Opowiadania). Szkic, noszący
tytuł I luoghi della mia prima infanzia (Miejsca mojego
dzieciństwa), zawiera luźne wspomnienia autora z lat
dziecinnych, związane ściśle z dwoma rezydencjami Lampedusów:
pałacem w Palermo i posiadłością w Santa Margherita Belicea,
która stała się prototypem Donnafugaty. Nowela Il
mattino di un mezzadro (Poranek don Battassana) miała być,
wedle słów żony autora, pierwszym rozdziałem nie napisanej
powieści pt. I gattini ciecchi (Ślepe kotki) i dalszym
ciągiem Lamparta. La gioia e la legge (Radość i prawo) to
obrazek z życia prostego, szarego urzędnika. Opowiadanie Lighea
(Profesor i syrena) odczytane z taśmy magnetofonowej, gdyż
autografu nie odnaleziono, jest rodzajem powiastki filozoficznej, o
dużym podkładzie autobiograficznym.
Jadwiga
Gałuszka
1
Ze wstępu G. Bassaniego do włoskiego wydania Lamparta.
2
Ib.
3
Nazwa gry w karty i zarazem aluzja do czasu trwania sycylijskiej
rewolty.
4
Z artykułu L. Aragona „Un grand fauve se lève sur la
littérature: le guépard”, zamieszczonego w „Les Lettres
Françaises” z 17 – 23 XII 1959, w przekładzie H.
Szumańskiej-Grossowej.
5
Ib.
* Nowe tłumaczenie Gepard
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.