poniedziałek, 2 czerwca 2014

Posłuchaj krzyku noworodka


Posłuchaj krzyku noworodka w chwili narodzin, przyjrzyj się zmaganiom ze śmiercią w ostatniej godzinie – a potem zdecyduj: czy można oczekiwać, że może być przyjemnością coś, co się w taki sposób zaczyna i kończy.

To prawda, że my, ludzie, czynimy wszystko, żeby oddalić się od tych dwóch momentów, pospiesznie staramy się zapomnieć o krzyku przy narodzinach, zamieniając go na radość z racji obdarzenia nas życiem. A kiedy ktoś umrze, zaraz mówimy: odszedł cicho i spokojnie, śmierć jest snem, spokojnym snem – i nie mówimy tego dla dobra zmarłego, jako że nasze rozmowy nie mogą mu pomóc, ale dla samych siebie, po to, by życie nie straciło dla nas ani odrobiny smaku; po to by wszystko mogło nam służyć do polepszenia smaku życia w tej przerwie pomiędzy krzykiem narodzin a przedśmiertnym jękiem, pomiędzy krzykiem matki i powtórzeniem go po jakimś czasie przez dziecko, gdy ma umrzeć.

Wyobraź sobie jakąś wielką i wspaniałą salę, gdzie wszystko robi się z myślą o uciesze i zabawie – ale wejście do tej sali wiedzie przez wstrętnie zabłocone, okropne schody i nie sposób przejść nie umazawszy się ohydnie, za wstęp płaci się prostytucją, a o świcie, kiedy zabawa się kończy, znowu wypędzają człowieka – ale przez całą noc robi się wszystko dla zwiększenia uciechy i przyjemności!

Jakaż w tym myśl? Chodzi po prostu o te dwa pytania: Jak się tu znalazłem i jak mam się stąd wydostać z powrotem, jak się to skończy? Na czym polega bezmyślność? Na poddaniu wszystkich myśli musztrze i pogrążeniu w niepamięci tych o wejściu i wyjściu, na przymuszeniu się do wyjaśnienia tych pytań na nowo i pozbyciu się ich, by zagubić się pomiędzy krzykiem narodzin a tym jego powtórzeniem w chwili, gdy narodziny poddaje się w walce ze śmiercią.

Soren Kierkegaard

Za Al Alvarez, Bóg Bestia, s. 143
tłumaczenie: Łukasz Sommer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.