W podzielonej na trzynaście odsłon
opowieści filmuje Herzog krajobraz po bitwie. Kamera wydobywa ślady
po niegdysiejszym życiu. Oto miejsce, w którym stał las, teraz
zamienione w jezioro ropy. Nagie szkielety zwierząt, spalone
samochody, ruiny domów, podziurawione pociskami bunkry, nieczynne
urządzenia przemysłowe, zdezelowane obiekty, niedawno jeszcze
latające, jakaś smutna resztka po tym, co kiedyś było radarem.
Ciężarówki – widma snujące się po drogach. Oglądamy narzędzia
z izby tortur. Słuchamy opowieści kobiety, której dziecko z
przerażenia oniemiało. Inna chce coś powiedzieć, ale straciła
mowę widząc na własne oczy śmierć najbliższych. Obraz z „krainy
milczenia i ciemności” - by przywołać tytuł jednego z
pierwszych dokumentów Herzoga. Niedookreślona tytułowa ciemność
stopniowo, kadr po kadrze, zaczyna przywodzić na myśl ciemność
otchłanną, piekielną znaną z klasycznej ikonografii. Co warto
przy okazji zauważyć: dojmujący i niepowątpiewalny realizm tych
po-wojennych obrazów stoi w sprzeczności z przekłamanym,
całkowicie aseptycznym i odrealnionym obrazem rzeczywistości tej
„dziwnej wojny” znanym nam z telewizyjnych przekazów.
Ze szczególną predylekcją, w której
pomieszana jest groza z fascynacją, filmuje Herzog żywioły.
Grafitowe połacie spopielałej ziemi, gęste od czarnego dymu
powietrze, strumienie ognia wydobywające się z dogaszonych szybów,
wulkaniczna lawa, którą tu naśladują rozlewiska pulsującej ropy.
Wszystko to filmowane z lotu ptaka, można by rzec: z nieziemskiej
perspektywy, oglądane jakby nie-ludzkim okiem. Czasem obraz
puszczony jest na zwolnionych klatkach, co potęguje jeszcze
wrażenie. Jego siłę wzmacnia również sugestywne tło muzyczne
(Schubert, Wagner, Mahler, Part) . Niektóre z tych wizyjnych kadrów
komentowane są fragmentami z Apokalipsy św. Jana.
Części piątej, zatytułowanej
Rezerwat Szatana, towarzyszą końcowe fragmenty rozdziału
16:
„I nastąpiły błyskawice i głosy,
i gromy, i wielkie trzęsienie ziemi, jakiego nie było, odkąd
ludzie są na ziemi, trzęsienie ziemi tak wielkie. Miasto wielkie
rozpadło się na trzy części i miasta narodów runęły […] A
wszelka wyspa zniknęła i nie można było znaleźć gór” (Ap 16,
17-19)
W części siódmej, komentarzem do
obrazu ognia wydobywającego się z płonącego szybu są słowa:
„Piąty anioł zatrąbił. I
widziałem gwiazdę, która z nieba spadła na ziemię, i dano jej
klucz do studni przepaści. I otworzyła studnię przepaści, i
wydobył się dym z głębi jak dym z wielkiego pieca, i pociemniało
słońce i powietrze od dymu ze studni. […] I w owe dni szukać
będą ludzie śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć,
ale śmierć będzie od nich uciekała (Ap 9, 1-2, 6).
Nie ma więc wątpliwości, jakie
znaczenie filmowej wizji stara się nadać Herzog. Nawet bez tych
cytatów, wprowadzonych tu nazbyt może ostentacyjnie, trudno byłoby
o pomyłkę. Scenografia zupełnie jak z biblijnej wizji Końca:
czarne od dymu słońce, pokrywające ziemię popioły, ogniste
jeziora. I towarzyszące tym znakom tortury, cierpienie, wszechobecny
brak nadziei...
W pierwszym odruchu można by przypisać
autorowi naiwność. Co to za bowiem apokalipsa, skoro – jak
widzieliśmy – po wojnie ktoś posprzątał, szyby wygaszono i
życie, choć z trudem, toczy się jednak dalej, powoli powraca do
normy. W dodatku, mógł jeszcze zostać nakręcony o tym film.
Trudno jednak sądzić, by Herzog naprawdę wierzył, że na
pustyniach Kuwejtu rozegrała się ostateczna walka pomiędzy siłami
Światła i Ciemności, a ich upostaciowaniem byli generał
Schwarzkopf* i Saddam Husajn; że właśnie czas się skończył i że
gdzieś nieopodal na pustynnej oazie zakwitło Niebiańskie
Jeruzalem. W tej filmowej hermeneutyce znaków czasu chodzi chyba o
coś innego.
Tekst Apokalipsy służy tu jako
narzędzie interpretacji wydarzeń historycznych. Herzog nie jest
oczywiście pierwszym, który posługuje się tą matrycą
wyobrażeniową. Robiono to już przed nim wielokrotnie i, co
ciekawe, w podobnych sytuacjach. Dwa przykłady z niedalekiej
przeszłości: oto poeci opisujący grozę polskiej rzeczywistości
II wojny w porównaniach i obrazach zaczerpniętych wprost z
Apokalipsy, zupełnie serio dostrzegający w wydarzeniach, które
działy się na ich oczach, widome znamiona czasów ostatecznych; oto
Francis Ford Coppola przedstawiający w swoim filmie wojnę
wietnamską w duchu spełniającej się apokalipsy, którego tytuł
Czas Apokalipsy ( w oryginale jeszcze mocniej: Apocalypse
Now), wyraźnie steruje wrażliwością odbiorców i podpowiada,
czy wręcz narzuca, klucz interpretacyjny do zrozumienia pokazanego
stanu wojny.
Jest tak, jak gdyby niemożliwe
przyciągało niemożliwe: jak gdyby po to, by opisać naturę świata
niemożliwego, choć przecież całkiem realnego, świata, który
„wypadł z formy”, trzeba było koniecznie sięgnąć do
niemożliwego” języka prorockiej wizji, bo tylko taki język może
temu zadaniu sprostać.
(…)
Jedna z możliwych interpretacji byłaby
więc następująca: Apokalipsa św. Jana to nie jest scenariusz
przyszłych wydarzeń historycznych, tego, co wydarzy się w trudnej
do przewidzenia i wyobrażenia przyszłości. Apokalipsa jest
opowieścią o świecie w którym teraz mieszkamy, w którym
mieszkaliśmy i mieszkać będziemy. Widziana w tej perspektywie,
wojna, każda wojna, okazuje się czymś daleko głębszym, niż
sugeruje to sławna formuła Clausewitza; wojna rozumiana jest tu nie
tylko i nie przede wszystkim jako wydarzenie natury militarnej i
politycznej, ale jako sytuacja, w której wyjątkową intensywnością
dochodzi do fundamentalnego pogwałcenia porządku powinności,
elementarnego zanegowania sensu, wyzwolenia sił zła. Wojna jest
szkłem powiększającym, które wydobywa na jaw potencje, które
tkwią immanentnie w „normalnej”, zwyczajnej, codziennej
rzeczywistości. Jest taką sytuacją, w której proroctwo Janowe
aktualizuje się empirycznej historii. Spod obrazów wielogłowych
bestii i spadających z nieba krwawych deszczów przebija myśl o
trwałej obecności zła w świecie, o tym, że jest to stan
nieuleczalny. Porządek społeczny jak i nasza egzystencja to kruche
konstrukcje ustawicznie zagrożone rozpadem. Apokalipsa wciąż i na
nowo spełnia się w historii. Ten scenariusz na trwale wpisany jest
w struktury naszej rzeczywistości.
Toteż dokument Herzoga nie jest w
żadnym razie utworem terapeutycznym, jakąś przestrogą (tacy
naiwni nie jesteśmy), ale raczej trzeźwym świadectwem
ontologicznej ułomności tego świata. (...)
Dariusz Czaja, Lekcje ciemności
s. 286-290
* To faktycznie byłaby chybiona
alegoria, o ile Saddam Husajn ewentualnie nadawałby się na
reprezentanta sił Ciemności, to raczej jako jakiś pomniejszy
diabeł, o samym Schwarzkopfie wiem niewiele, ale to właśnie on
był marionetką, której sznurki porusza Ktoś ukryty w rzeczywistym
Mroku.
A tu jeden z moich ulubionych
publicystów, właśnie wieści początek III wojny światowej. Czy
ma rację, tego nie wiem, ale jako, że tak poza tym proroctwem, pod
którym wahałbym się podpisać, ogólne przesłanie artykułu
odsłania nagą rzeczywistość barbarzyństwa w jakie popada świat,
w czym Polska odgrywa niezbyt chlubną rolę, polecam:
Katalizowana nihilizmem III Wojna Światowa
Trudno
jest dziś wyrokować, jaką datę przyszli historycy uznają za
dzień rozpoczęcia III Wojny Światowej. Z praktycznego punktu
widzenia jednakowoż, jej konwencjonalna faza, rozpoczęła się w
chwili zainicjowania przez reżim kijowski tak zwanej „operacji
antyterrorystycznej” na wschodzie Ukrainy.
Jednym
z rezultatów tej operacji jest stopniowe „roztapianie się”
granicy państwowej z Federacją Rosyjską. Pozbawieni
jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz, separatyści przyjęli taktykę
opanowywania ukraińskich punktów granicznych, których personel, w
obliczu nadchodzącego ataku, umyka najczęściej w cywilnym
przebraniu, porzucając sprzęt, broń i umundurowanie. Stanowiska
graniczne przechodzą pod kontrolę powstańców, co umożliwia im
ewakuację kobiet i dzieci z obszarów walk, oraz uzyskanie
nieoficjalnej pomocy od swych rosyjskich rodaków z terenu Federacji.
Proces
ten powoduje zmniejszanie się dystansu dzielącego wojska rosyjskie
z terenu Federacji od nacierającej w kierunku wschodnim ukraińskiej
„gwardii narodowej” wzmocnionej zachodnimi najemnikami i
doradcami z NATO. Zetknięcie tych dwu sił będzie zapewne iskrą
wywołującą konflikt nuklearny.
Na
razie jednak na wschodzie Ukrainy kontynuowane jest ludobójstwo
dokonywane przez lotnictwo, artylerię, wojska rakietowe i pancerne,
oraz grupy terrorystyczne banderowców wspieranych zachodnimi
najemnikami.
Rosyjska
telewizja pokazuje te wydarzenia na bieżąco. Przedstawia ataki
rakietowe z użyciem zabronionego białego fosforu (nota bene
znajdującego się jedynie na wyposażeniu zbrodniczej US Army i
bandyckiego Israel Defense Forces[i]),
które spowodowały całkowitą likwidację ludności atakowanych wsi
pod Słowiańskiem, ostrzał lotniczy cywilnych centrów miast
regionu i „odstrzeliwanie” cywilów, jak przysłowiowe kaczki,
przez wprowadzanych do miast snajperów, palenie ludzi żywcem
przez grasujące sotnie „prawego sektora” i tym podobne
zbrodnie. W dobie rozwiniętej telefonii komórkowej
umożliwiającej każdemu natychmiastowe robienie zdjęć i
nakręcanie filmów, materiału dokumentalnego niebudzącego żadnej
wątpliwości jest pod dostatkiem. Każdego posiadającego
sumienie człowieka muszą wstrząsać obrazy konających w kałużach
krwi kobiet, czy przerażonych maluchów, ukrywających się w
piwnicach przed ostrzałem nazistowskich bandytów; każdego,
za wyjątkiem zachodnich nadludzi i aspirujących do tego towarzystwa
polskojęzycznych „europejczyków”.
Obok
zmasowanej i totalnie zakłamanej propagandy medialnej, unijną
rzeczywistość charakteryzuje jeszcze jedna wspólna cecha-
bezmyślna zwierzęca nienawiść do Rosji i Putina. Mieszkająca
w Paryżu znana amerykańska pisarka, Diana Johnstone[ii]
tak te zjawisko charakteryzuje:
„Media
nie wymagają od nas zrozumienia Putina, a jedynie nienawiści
do niego.”
Na
polskojęzycznych blogach zjawisko to demonstruje się tym, że
„putinożercy” nigdy nie próbują merytorycznej dyskusji ze
swymi adwersarzami, a jedynie kierują na nich strumień inwektyw i
oskarżeń. Dyżurujący na każdym blogu agenci wpływu
pilnie baczą, czy blogerzy nie podejmą przypadkiem wysiłku
samodzielnego myślenia i oceny sytuacji. W przypadku takiego
zagrożenia, natychmiast w stosunku do „nieprawomyślnego” autora
pada komentarz: „to agent Putina”, lub w zależności od
specyfiki danego środowiska internautów, „to komunista”, „to
bezbożnik”, „to Żyd”, itd.,itd. Internauci oddychają
wtedy z ulgą, nie muszą już myśleć, mogą pluć na autora i
wygrażać mu do woli. I być może trudno ich potępiać, w
końcu, jeśli wszystkie media jednemu panu służą, wszystkie
„elity” są całkowicie zaprzedane, to co ma począć prosty
człowiek?
Teoretycznie
obywatel IIIRP może mieć oparcie w służącym prawdzie (Bogowi)
Kościele Katolickim. Niestety Jego pasterzy charakteryzuje mała
spostrzegawczość.
W
momencie powstania III RP, hierarchowie, tak jak postkomunistyczna
nomenklatura, z niezwykłą łatwością przestawili się na „nowe
postrzeganie rzeczywistości”, która od momentu „transformacji
ustrojowej” mogła być „jedynie słuszna”.
Tym też
należy zapewne tłumaczyć fakt, że nasi duszpasterze nie
spostrzegli gigantycznej pauperyzacji społeczeństwa wynikającej z
rabunku jego mienia przez zachodnie koncerny. Entuzjastycznie
przyklasnęli „integracji europejskiej”, której wynikiem było
pozbawienie Polski tak długo oczekiwanej niepodległości. Nie
przejmują się masową emigracją Polaków, która stanowiąc formę
„miękkiego” ludobójstwa, prowadzi do szybkiej zagłady Narodu.
Dlatego
też zapewne „twarde” ludobójstwo mające dziś miejsce na
Ukrainie, nie robi na nich żadnego wrażenia. Tak jakby w
sąsiadującym z Polską kraju nic znaczącego się nie działo,
koncentrują się na rutynowej celebrze i działalności
teologicznej. Przez to, te „książęta”
dwu-milenijnego Kościoła wyrosłego na dodatek na wspaniałej
kulturze i cywilizacji greko-romańskiej, coraz bardziej upodobniają
się do afrykańskich szamanów, którzy ku uciesze Buszmenów w
rytualnych podskokach biegają wokół baobabu.
I tak
jak biblijni faryzeusze, którzy swój problem wynikający ze
sprzeniewierzenia się służbie Bogu, postanowili rozwiązać
poprzez próbę zabicia GO, tak współcześni ich naśladowcy,
tytułami świętych pragną zagwarantować sobie, to że Boża
Sprawiedliwość nie będzie kwestionowała „jedynie słusznych i
nie podlegających dyskusji” decyzji, które podejmują.
Narastający
obecnie globalny konflikt, zmusi ich jednak nie za długo do jasnego
opowiedzenia się po stronie Dobra lub Zła.
Ostatnio,
Rosyjska Cerkiew Prawosławna, oficjalnie zwróciła się do Stolicy
Apostolskiej z prośbą o wpłynięcie na grekokatolicki kościół
unicki, by nie wspierał on aktywnie odradzającego się ruchu
banderowskiego i by nie współpracował jawnie z amerykańskim
reżimem w Białym Domu. Omówione to było szczegółowo w
wywiadzie oficjalnego rzecznika Cerkwi dla Al.-Jazeery. W
odpowiedzi, strona watykańska nie zaprzeczyła swej wiedzy na temat
przytoczonych faktów, a jedynie stwierdziła, że nie ma wpływu na
działania grekokatolików. Wydawałoby się, że jeśli Watykan
nie ma wpływu na kościół banderowców, to przynajmniej powinien
przestać go firmować swym autorytetem, ale jak na razie na to się
nie zanosi.
W
rezultacie ćwierci wieku takiej polityki, szumnie niegdyś
reklamowane „pokolenie jp2” osiągnęło status białych murzynów
Europy, którzy nie są nawet w stanie wyobrazić sobie godnej
człowieka egzystencji. Możliwość zdobyci stanowiska na
zachodnim zmywaku, lub wyścielenia swymi siostrami łóżek
zachodnich nadludzi, czy choćby miejscowych murzynów, Arabów i
Turków w pełni zadowala ich aspiracje.
Ponieważ
nikt im tego nie oznajmił, to nie wiedzą oni, że żyją nie w
suwerennej ojczyźnie, ale w kolonii euroatlantyckiego imperium zła
(US&UE), którego struktury programowo wcielają w życie
wszystkie „wartości” przeczące prawu naturalnemu i Boskim
Przykazaniom.
Nie
wiedzą, że imperium to od lat eksploatuje słabszych, sieje wojny i
zniszczenie, pogrążając miliony w nędzy i rozpaczy.
Nie
wiedzą, że największym ich wrogiem jest zachodnia oligarchia
finansowa, germańska Unia Europejska i neokonserwatywne[iii]
(neobolszewickie) Stany Zjednoczone.
Nie
wiedzą, że w ich imieniu grupki polskich najemników, ramię w
ramię z neonazistowskimi banderowskimi bandytami, amerykańskimi i
zachodnioeuropejskimi mordercami, dokonują ludobójstwa na kobietach
i dzieciach wschodniej Ukrainy.
Informacje
o tym dochodzą nie tylko ze strony mediów rosyjskich, ale i
zachodnich[iv]
i nie ważne jest czy są tych najemników setki czy tysiące. Ta
hańba kładzie się długim cieniem na całym tysiącletnim Narodzie
Polskim, który w przeciwieństwie do swych obecnych zachodnich
panów, nigdy dotąd w historii nie splugawił się taką zbrodnią.
Oczywiście
trudno spodziewać się by ci, dla których honor człowieka jest
pojęciem nieznanym, przejmowali się tą hańbą, ale nie wiedzą
oni jeszcze jednego.
Nie
wiedzą, że również w ich imieniu rozpoczęła się III Wojna
Światowa. Władze III RP gorliwie i aktywnie wspierają
amerykańskie przygotowania do ataku nuklearnego na Rosję.
Dziewiątego czerwca tego roku ukazała się w prasie pozornie
nieistotna notatka[v].
Dotyczy ona konstrukcji tak zwanych DOL (drogowych odcinków
lotniskowych), których budowę realizuje się teraz na autostradzie
A4. Mają one pełnić rolę lotnisk dla samolotów
wojskowych. Okazuje się, że III RP, która przez ćwierć
wieku „wolności i dobrobytu”, wybudowała zaledwie parę
odcinków nędznych autostrad, a resztę kraju pozostawiła
autentyczną pustynią komunikacyjną, potrafiła stworzyć już 21
takich DOL-ów. Należy założyć, że nie mają one służyć
polskiemu lotnictwu, które nie dysponuje zapewne nawet tuzinem
zdolnych do lotu maszyn bojowych. Będą one służyć
amerykańskim bandytom w ataku na Rosję.
Chciałbym
być złym prorokiem, ale przypuszczam, że Rosja nie pozostawi w
stanie funkcjonalnym tej wojennej infrastruktury naszego państwa
służącej jej wrogowi. Dwadzieścia jeden nuklearnych ataków
na nasze terytorium, przypieczętuje następującą obecnie powolną
agonię naszego społeczeństwa. I zapewne, co bystrzejsi jego
przedstawiciele, dopiero na Sądzie Bożym, dowiedzą się tego,
czego nie wiedzą dziś.
[i]
http://en.wikipedia.org/wiki/Israel_Defense_Forces
[iv]
http://www.globalresearch.ca/polands-hand-in-ukraine-security-advisor-to-former-polish-president-in-anti-terrorist-operation-in-slavyansk/5386588
[v]
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,16120049,Samoloty_beda_mogly_ladowac_na_autostradzie_A4.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.