Żeromski,
kiedy Nałkowska wydała swój Dom nad łąkami, powiedział
mi: ,,W każdej kamienicy jest paru ludzi, którzy mogliby to
napisać”. Brzozowski skarży się w swoim Dzienniku, że są
ludzie, którzy uważają Nałkowską za kobietę inteligentną. Mimo
tych opinii ten ordynarny i zarazem pretensjonalny babski
dorobkiewicz w pewnej chwili zasiadł w pierwszym rzędzie
literatury, wybrany został do [Polskiej] Akademii [Literatury] i
wreszcie stał się przodownikiem literackiej zdrady. Wszystko
dlatego, że Żeromski był za wielki, aby tę babę zmiażdżyć
jednym słowem w druku. I tak robi się u nas sławy, wielkości i
zapomnienia. Or-Ot był małym poetą, ale jakże prawdziwym – tak
samo jak cudowny Lenartowicz. O Or-Ocie jeszcze nikt nic
sprawiedliwego nie napisał, Lenartowicza teraz dopiero wydobyto z
pogardliwego, głupiego zapomnienia.
Jan
Lechoń, Dziennik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.