W 1926 roku, kiedy Siergiej Jesienin
powiesił się, przeciąwszy sobie przedtem nadgarstki, by w swym
ostatnim, wielkim estetycznym geście napisać własną krwią wiersz
pożegnalny – Majakowski potępił go, pisząc:
Umrzeć w tym życiu
to rzecz łatwa
tworzyć życie
- o wiele trudniej.
A jednak niespełna pięć lat później
sam Majakowski, poetycki bohater rewolucji i niezmordowany
hazardzista, co już dwukrotnie grał w rosyjską ruletkę z nabitym
rewolwerem, uznał, że jego zasady polityczne zatruwają mu poezję
u samych źródeł. Po raz ostatni spróbował rosyjskiej ruletki i
przegrał. W pożegnalnym liście napisał lakonicznie: „Nie
polecam tego innym”. Kilku innych poszło wszakże za jego
przykładem, nie mówiąc już o tych, którzy zginęli w czasie
czystek, jak Mandelsztam czy Babel. Borys Pasternak napisał dla nich
wszystkich epitafium:
Zacznę od sprawy najważniejszej: nic
nie wiemy o wewnętrznych mękach poprzedzających samobójstwo.
Ludzie poddani fizycznym torturom stale tracą przytomność; ich
cierpienie jest tak wielkie, że jego koszmarna intensywność
przyśpiesza koniec. Ale człowiek tak uzależniony od łaski swego
kata nie zostaje unicestwiony, kiedy mdleje z bólu – albowiem jest
obecny przy własnym zgonie; jego przeszłość i wspomnienia należą
do niego, może je wykorzystać, mogą mu one ulżyć przed śmiercią.
Za to człowiek, który postanawia
popełnić samobójstwo, kładzie kres całemu swemu istnieniu,
odwraca się od własnej przeszłości, uznając siebie za bankruta,
a swoje wspomnienia za niebyłe. Nie mogą mu one już pomóc, gdyż
oddalił się poza zasięg ich działania. Być może ostatecznie do
samobójstwa skłoniła go nie twardość jego postanowienia, ale
koszmar męki, nienależącej do nikogo; cierpienie, które jest
puste, bo życie się zatrzymało i już nie może go wypełnić.
Zdaje mi się, że Majakowski
zastrzelił się z dumy – że było w nim lub blisko niego coś, co
on sam potępiał, a szacunek dla siebie samego nie pozwalał poddać
mu się tej rzeczy. Sądzę, że Jesienin powiesił się, nie
przemyślawszy do końca konsekwencji tego, co robi, że w głębi
serca wciąż mówił sobie: „Kto wie? Może to jeszcze nie koniec.
Nic jeszcze nie zostało postanowione”. Myślę, że dla Maryny
Cwietajewej praca była czymś, co osłaniało ją przed resztą
codziennego życia – a kiedy nie mogła już pozwolić sobie na ten
luksus, kiedy poczuła, że dla dobra syna powinna na jakiś czas
zrezygnować ze swego namiętnego zaangażowania w poezję i trzeźwym
wzrokiem rozejrzeć się naokoło, ujrzała tylko chaos, którego już
nie przesłaniała sztuka: trwały, obcy i nieruchomy – i w
przerażeniu, nie wiedząc, dokąd uciekać, uciekła w śmierć,
zakładając pętlę na szyję, tak jakby chowała głowę pod
poduszkę. Przypuszczam, że Paolo Jaszwili czuł się równie
zagubiony i osaczony w atmosferze szigalewszczyzny 1937 roku, gdy
musiał obcować z magią; i że pewnej nocy, patrząc na swoją
śpiącą córkę, pomyślał, że nie jest godzien na nią patrzeć,
po czym poszedł rano do domu przyjaciela, by roztrzaskać sobie
głowę wystrzałem z dwururki. I wyobrażam sobie, że Fadiejew, z
tym przepraszającym uśmiechem, którego nie tracił mimo wszystkich
swych politycznych wkrętów i wykrętów, powiedział do siebie,
zanim nacisnął spust: „No to koniec. Żegnaj, Sasza”.
Jedno jest pewne: wszyscy oni
wycierpieli więcej, niż da się opisać, aż w końcu osiągnęli
ten punkt, gdzie cierpienie staje się chorobą psychiczną. Oddając
więc cześć ich talentowi i ich jasnej pamięci, powinniśmy
również ze współczuciem pochylić głowy przed ich cierpieniem.*
*B. Pasternak, An Essey in
Autobiography, London – New York 1959 s. 91-93.
„Szigalewszczyzna”, według przypisu tłumaczki, oznacza „metody
Szigalewa”. Szigalew to postać z Biesów Dostojewskiego,
spiskowiec, który „zaczął od nieograniczonej wolności, a
skończył na nieograniczonym despotyzmie”. Powołując się na
innego spiskowca, mówi on: „każdy musi każdego szpiegować i na
każdego donosić […] wszyscy niewolnicy są równi w swej
niewoli”.
Al Alvarez, Bóg Bestia s.
283-285
tłumaczenie: Łukasz Sommer
Wydawnictwo Aletheia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.