Okropność, zgroza, co za plugawe, zdradzieckie, rynsztokowe
rzeczy piszą poeci w Polsce. Mała kanalia o wielkim wariackim
talencie, Gałczyński, chwali się w liście do żony, że widział
samego Mołotowa. Broniewski, pewnie już zapity do ostatecznego
upodlenia, wyrzeka się wszędzie polskiej poezji na rzecz pism
Lenina. Naprawdę, że Tuwim przynajmniej w wierszach jeszcze
najlepiej się trzyma. Ale za to podpisuje obiema rękami wszystkie
nikczemności.
Jan Lechoń, Dziennik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.