W filozofii, podobnie jak w
literaturze, ciekawią mnie przypadki, autorzy, o których można
powiedzieć, że są „przypadkami” w sensie niemal klinicznym
tego terminu. Interesują mnie wszyscy ci, którzy zmierzają ku
katastrofie, a także ci, którzy stanęli poza katastrofą.
Największy podziw mam dla tych, którzy znaleźli się na skraju
definitywnego upadku. Stąd też kochałem Nietzschego i Otto
Weiningera. A także autorów rosyjskich jak Rozanow, pisarzy
religijnych w typie Dostojewskiego, ciągle rozdrapujących rany.
Autorzy dający mi doświadczenie wyłącznie intelektualne, jak
Husserl, nie wywarli na mnie wpływu. U Heideggera ciekawi mnie to,
co w nim z Kierkegaarda, nie zaś z Husserla. Przede wszystkim jednak
szukam przypadku: w refleksji, w literaturze moje
zainteresowanie kieruje się ku temu co kruche, wątłe, co się
załamuje, ale także ku temu, co opiera się pokusie załamania,
zachowując wszakże swój groźny aspekt.
Rozmowy z Cioranem
tłumaczenie: Ireneusz Kania
s. 19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.