Śledczy Czertok odesłał
mnie dla opamiętania się do pojedynczej celi Butyrskiego więzienia.
Tutaj w męskim bloku pojedynek, w numerze 95 przesiedziałem półtora
miesiąca — bardzo ważnego w moim życiu.
Tutaj miałem
możliwość przemyślenia, kontynuacji i zakończenia dyskusji z
Mierieżkowskim, rozpoczętej w szkole drugiego stopnia. Tutaj stało
się rzeczą możliwą zrozumienie raz na zawsze i odczucie całym
ciałem, całą duszą, że samotność — to optymalny stan
człowieka. Napisano całe góry filozoficznych traktatów o
alienacji — o rzeczywistych prawach ducha i duszy człowieka.
Napisano dziesiątki książek o symbolice cyfrowej, gdzie jedynka w
swej istocie jest najważniejszą cyfrą naszego rachunku —
duchowego, technicznego, poetyckiego, życiowego!
Jeżeli najlepszą
cyfrą zespołu jest dwójka, co oznacza wzajemną pomoc jako czynnik
ewolucji, przedłużenie życia, to zespół składający się z
trojga ludzi, z trzech żywych istnień, trzech i więcej —
całkowicie się różni od bezcennej „dwójki”. Przy dwójce
wybaczane są wszystkie błędy, łagodzone są wszystkie spory z
tych samych powodów, z których przy trójce powstają. Dziecko,
rodzina, społeczeństwo, państwo. Te nieustanne dysputy dwójki
wcale nie są nieuniknione i w żadnym wypadku nie stwarzają ideału.
Idealna cyfra —
to jedynka. Jednostce okazuje pomoc Bóg, idea, wiara. Tylko wtedy —
przy wzajemnej pomocy, przy sprawdzaniu i sprawiedliwości — może
być dwójka. W praktycznym życiu tą dwójką bywa drugi człowiek
— a może go nie być.
Czy mam
dostatecznie dużo sił duchowych, ażeby przejść swoją drogę
jako określona jednostka — o tym myślałem w 95 celi męskiego
bloku pojedynek Butyrskiego więzienia. Były tam znakomite warunki
dla przemyślenia życia, i dziękuję Butyrskiemu więzieniu za to,
że w poszukiwaniu potrzebnej mi formuły życia znalazłem się sam
w więziennej celi.
Warłam Szałamow, Wiszera
Przełożył
Juliusz Baczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.