poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozziew pomiędzy „ja” a życiem


Literatura XX wieku naznaczona jest często świadomością rozziewu między 'ja' a życiem i to ów rozziew sprawia, że nie jest to już jego życie, lecz przestrzeń, do której bohater nie potrafi dotrzeć ani się w niej zadomowić, coś obcego, do czego nie przynależy, co wymyka mu się nieustannie, czego nigdy nie posiadał, lecz za czym tęskni, jak gdyby to coś zostało utracone.
Literatura nowoczesna jest często tęsknotą za życiem; nie za jakąś jego określoną i szczególną formą, nad której brakiem się boleje, albo za jakimś dobrem, którego eliminacja czyni je przykrym i nieszczęśliwym, lecz za życiem samym w sobie, jak gdyby to życie było nieobecne. 'To bezimienna tęsknota za życiem/ płakała cicho w mej duszy', powiada wiersz Hoffmannsthala, który porównuje taką nostalgię do melancholii kogoś, kto płynąc statkiem, widzi z niego wieczorem swoje rodzinne miasto, dostrzega ulice i ogrody, znane z dzieciństwa, a także samego siebie jako dziecko na brzegu, chciałby odpowiedzieć światłu, które pozdrawia go z okna, lecz statek uwozi go już daleko.
W takim obrazie życie, w które nie można wejść, zdaje się utracone w przeszłości, nie zaś w przyszłości, jest zawsze nieobecnością, ponieważ tęsknota nie kieruje się ku temu, co było naprawdę egzystencją dziecka, to jest autora, który był dzieckiem w tamtych ogrodach, lecz ku egzystencji nigdy nieistniejącej, ku pełni sensu i szczęścia, których dziecko jedynie oczekiwało, a za którymi dorosły tylko tęskni.
Claudio Magris, Nieobecne życie [w:] Tegoż, Itaka i dalej, tłum. J. Ugniewska,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.