sobota, 11 stycznia 2014

Obwód zamknięty


"[...] uważam się za człowieka postępującego zgodnie z własnymi zasadami. A mniej solennie, za człowieka o obwodzie zamkniętym. Co to znaczy - mianowicie to, że w swoim postępowaniu nie przyjmuję innych kryteriów i nie potrzebuję innych gwarancji, aniżeli te, które ja sam uznaję za słuszne i pewne. Powiadam 'uznaję', może bliższe prawdy byłoby 'odczuwam', bo nie są to sprawy ściśle racjonalne; ale nie chcę się wdawać w subtelności. Postępując lub myśląc w określony sposób, nie wymagam dla owego sposobu potwierdzeń z zewnątrz i nie zastanawiam się, czy moje uczynki lub myśli pozostają w zgodzie, przypuśćmy, z rozwojem cywilizacji. Nie cofam tego, co powiedziałem uprzednio, że mam świadka. Tak, ale w sobie, nie poza sobą ani ponad sobą. A jeśli mówię, że ten świadek dyktuje mi, jak mam się zachować, oznacza to raczej słuch niż nasłuchiwanie. Słuch w stosunku do siebie, nie w stosunku do tego, co mnie otacza: epoki, opinii społecznej, przyszłości, która nadciąga, przełomów dziejowych, i tak dalej. Nie silę się na odpowiedź, czym jest w istocie ten świadek, owszem, być może ma swoją genealogię. Chodzi mi o rzecz inną; przede wszystkim o to, że tworzy on rodzaj organu wewnętrznego, narządu spełniającego rolę zatyczki czy korka: zamyka obwód".

Kazimierz Brandys, Rondo, Świat Książki, Warszawa 1996, s. 46-47.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.