sobota, 18 stycznia 2014

Młodość Pitagorasa


Został najlepiej i najpiękniej wychowany i wykształcony spośród wszystkich ludzi, o których się pamięta, jak też [stał się] najbardziej [pod tym względem] godny boga. Po śmierci ojca wzrastał w powagę i opanowanie, a jeszcze jako młodzieniec był uważany za godnego szacunku i czci nawet ze strony najstarszych; gdy Go oglądano lub słuchano, przyciągał ku sobie wszystkich i wbudzał podziw w każdym, na kogo spojrzał, tak że wielu uważało za oczywiste, iż jest synem boga. Obdarzony zaś taką sławą i wykształceniem, jakie pobierał od najmłodszych lat, stawał się jeszcze bardziej godny dóbr, jakie na Niego spływały, zdobiła Go bowiem i pobożność, i nauki, i nadzwyczajny sposób życia, stałość duszy i skromność ciała, a w tym, co mówił i co robił, spokój pogodny i nieporównywalny z niczyim; nie pozwalał się bowiem opanowywać gniewowi ani wesołości, ani zawiści, ani ambicji, ani też innym uniesieniom czy namiętnościom, tak że pojawił się na Samos jak dobry dajmon. Dlatego Jego wielka sława, jeszcze jako młodzieńca, dotarła do mędrców — Talesa w Milecie i Biasa w Priene, obiegała okoliczne miasta, a wielu sławiło w przysłowiu młodego człowieka jako „kometę z Samos", rozpowszechniając pogłoski o Jego boskim pochodzeniu.

Gdy zaś rosła tyrania Polikratesa, osiemnastoletni już [Pitagoras] przewidując, co nastąpi i jaką przeszkodą będzie to w Jego zamiarach, a przede wszystkim w Jego żarliwym dążeniu do wiedzy, nocą potajemnie razem z Hermodarnasem o przydomku Kreofilos, potomkiem —jak mówiono — tego Kreofilosa, który podejmował gościną poetę Homera i został jego przyjacielem i nauczycielem, udał się do Ferekydesa, do fizyka Anaksymandra i do Talesa do Miletu. 

Przebywając z każdym z nich przez jakiś czas, tak ich sobie pozyskał, że wszyscy Go kochali, podziwiali Jego naturę i dopuścili do swoich nauk. Zwłaszcza Tales przyjął Go chętnie i podziwiał Jego przewagę nad innymi młodzieńcami, jako że okazała się większa i przewyższająca wyprzedzającą Go sławę. [Tales], przekazawszy Mu to, co mógł ze swych nauk, usprawiedliwiając się starością i słabością ciała namówił Go, by popłynął do Egiptu i zwrócił się przede wszystkim do kapłanów w Memfis i Diospolis. Sam bowiem przez nich został wyposażony w to, co u wielu zjednało mu miano mędrca. A przecież, jak rzekł, on sam nie został tak hojnie obdarowany ani przez naturę, ani przez ćwiczenie i [wychowanie], jak Pitagoras. Tak więc [Tales] właśnie objawił Mu dobrą nowinę, iż—jeśli będzie żył wśród owych kapłanów — stanie się najpodobniejszym do bogów i najmądrzejszym spośród wszystkich ludzi.

Jamblich, O Życiu Pitagorejskim
tłumaczenie: Janina Gajda – Krynicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.