wtorek, 14 stycznia 2014

Kałasznikow wyraził skruchę z powodu zabitych jego wynalazkiem

 



Zmar­ły nie­daw­no kon­struk­tor ra­dziec­kiej broni Mi­cha­ił Ka­łasz­ni­kow na­pi­sał przed śmier­cią list do zwierzch­ni­ka ro­syj­skiej Cer­kwi pra­wo­sław­nej; dzie­li się w nim oba­wa­mi, że jest od­po­wie­dzial­ny za śmierć ludzi, któ­rzy zo­sta­li za­bi­ci z au­to­ma­tu Ka­łasz­ni­ko­wa.


W dłu­gim i emo­cjo­nal­nym li­ście do pa­triar­chy Cy­ry­la Ka­łasz­ni­kow przy­znał, że czuje się mo­ral­nie od­po­wie­dzial­ny za śmierć, którą spo­wo­do­wa­ła jego broń.
- Moje du­cho­we cier­pie­nie jest nie do znie­sie­nia – pod­kre­śla Ka­łasz­ni­kow w li­ście na­pi­sa­nym na ma­szy­nie i pod­pi­sa­nym drżą­cą ręką przez czło­wie­ka, który sam sie­bie na­zy­wa w nim “chrze­ści­ja­ni­nem i pra­wo­sław­nym wier­nym”, a pod­pi­su­je sło­wa­mi – sługa Boży, kon­struk­tor Mi­cha­ił Ka­łasz­ni­kow.

W li­ście do pa­triar­chy mo­skiew­skie­go i całej Rusi Ka­łasz­ni­kow pisze, że po raz pierw­szy prze­kro­czył progi świą­ty­ni w wieku lat 91; póź­niej zo­stał ochrzczo­ny.
Córka kon­struk­to­ra Je­le­na Ka­łasz­ni­ko­wa jest prze­ko­na­na, że ob­szer­ny list do pa­triar­chy Cy­ry­la jej oj­ciec mógł na­pi­sać z po­mo­cą du­chow­ne­go, ojca Wik­to­ra, o któ­rym wspo­mi­na w li­ście.

Se­kre­tarz pra­so­wy pa­triar­chy Alek­sandr Woł­kow po­twier­dził, że zwierzch­nik Cer­kwi otrzy­mał list i na niego od­pi­sał. Dodał, że w kwe­stii od­po­wie­dzial­no­ści kon­struk­to­ra ka­ra­bi­nu au­to­ma­tycz­ne­go Cer­kiew zaj­mu­je jed­no­znacz­ne sta­no­wi­sko – kiedy broń służy obro­nie Oj­czy­zny, Ko­ściół po­pie­ra i tych, któ­rzy ją zbu­do­wa­li i tych, któ­rzy jej uży­wa­ją.

- Wy­my­ślił tę broń do obro­ny swego kraju, a nie po to, by uży­wa­li go ter­ro­ry­ści z Ara­bii Sau­dyj­skiej – wy­ja­śnił Woł­kow.

Mi­cha­ił Ka­łasz­ni­kow, słyn­ny kon­struk­tor broni strze­lec­kiej, w tym naj­po­pu­lar­niej­sze­go w świe­cie AK-47, zmarł w grud­niu w Iżew­sku, w Udmur­cji. Od dłuż­sze­go czasu cięż­ko cho­ro­wał.

AK-47 zo­stał skon­stru­owa­ny w 1947 roku. Ka­łasz­ni­kow otrzy­mał za niego Na­gro­dę Jó­ze­fa Sta­li­na. Sza­cu­je się, że do­tych­czas wy­pro­du­ko­wa­no ponad 100 mi­lio­nów eg­zem­pla­rzy au­to­ma­tów Ka­łasz­ni­ko­wa, co spra­wi­ło, że tra­fił on do Księ­gi re­kor­dów Gu­in­nes­sa.

We­dług ra­por­tu sto­wa­rzy­sze­nia “Con­trol Arms”, ka­łasz­ni­kow to nie tylko naj­po­pu­lar­niej­sza, ale jed­no­cze­śnie naj­bar­dziej za­bój­cza broń lekka w świe­cie. Dzię­ki pro­sto­cie ob­słu­gi i nie­za­wod­no­ści w naj­trud­niej­szych wa­run­kach kli­ma­tycz­nych różne mo­de­le tego au­to­ma­tu zna­la­zły się na wy­po­sa­że­niu armii 108 kra­jów świa­ta.

Po broń tę chęt­nie się­ga­ją też par­ty­zan­ci i ter­ro­ry­ści we wszyst­kich za­kąt­kach kuli ziem­skiej. Jego pro­duk­cja pra­wie w ogóle nie jest re­gu­lo­wa­na. W nie­któ­rych re­jo­nach Afry­ki AK-47 można kupić już za 30 do­la­rów.

To dobra ilustracja mądrości pięciu wskazań; przypominam że świecki uczeń Buddy ma zakaz zajmowania się handlem bronią. Oczywiście ten zakaz jest przede wszystkim dla jego dobra, pozwala uniknąć wyrzutów sumienia – co jest widoczne tutaj i teraz – oraz uniknąć negatywnych konsekwencji po śmierci – w co akurat pozostaje nam tylko wierzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.