"Leonhard
Euler mógł się uważać za posiadacza jednej z najdoskonalszych
pamięci XVIII wieku. Podobnie jak wielu innych geniuszy
matematycznych, w młodości był geniuszem rachunkowym. Opowiadano,
że podczas pewnej bezsennej nocy obliczył sześć pierwszych potęg
wszystkich liczb poniżej stu i zapamiętał sześćset wyników w
postaci tabeli, z której mógł je jeszcze przez pewien czas
'odczytywać'. Niezwykle wiernie zapamiętywał też słowo pisane.
Znał na pamięć całą Ilidadę
i przez całe życie potrafił recytować jej tekst z taką
łatwością, jakby go czytał. Potrafił przytoczyć z pamięci
pierwszy i ostatni wers z każdej strony wydania Iliady,
z którego korzystał w szkole”.
Douwe
Draaisma, Machina
metafor: Historia pamięci,
tłum. R. Pucek, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2009, s. 7
Tego
typu dobra pamięć jest z pewnością czynnikiem decydującym o
wysokim IQ. W Nauce Buddy taka pamięć oczywiście nie zaszkodzi,
dysponował nią na przykład czcigodny Nanamoli, zaskakujący
znajomych wiedzą ze wszelkiego rodzaju dziedzin, np. ktoś zauważył
we Włoszech jakieś dziwne drzewo, i czcigodny Nanamoli od razu
podał podstawowe informacje na jego temat, wraz z jego łacińską
nazwą. Podczas dwutygodniowej podróży statkiem do Turcji,
posiadając na pokładzie podręcznik do Tureckiego, po wyjściu na
ląd nie tylko sam dość dobrze mówił ale i rozumiał co się do
niego mówi po turecku.
Jednak
prawdziwa wiedza jaką może dać pamięć to przypomnienie sobie
poprzednich istnień, i tu taki geniusz pamięci o ile nie osiągnie
niematerialnych stanów podczas medytacji jest bezradny.
Co
jeszcze ważniejsze, to umiejętność rozpoznania tego co warto
pamiętać a co jest nieistotne. Sześć pierwszych potęg wszystkich
liczb poniżej stu – ta wiedza jest egzystencjalnie bezużyteczna –
nawet jeżeli dzięki niej zarabiamy na chleb. W egzystencji ludzkiej
to co się liczy, to wiedza o tym jak uniknąć cierpienia, zatem
dobra pamięć w tym wypadku to uczenie się na doświadczeniu i
zapamiętywanie tych doświadczeń, które okazały się bolesne. I
tu niektórzy się uczą a niektórzy nie. Weźmy bardzo prozaiczny
przykład: pewni ludzie kupują sobie psa i pies jak to pies, może
dać człowiekowi sporo radości. Ale albo ginie pod kołami
samochodu, albo w końcu umiera ze starości. To bolesne
doświadczenia, i część posiadaczy psów, po ich przejściu nie
chce mieć już drugi raz psa bo wie, czym to się skończy.
Taka
pamięć jest po stronie wiedzy, natomiast zapominanie o popełnionych
błędach prowadzi do ich powtarzania i jest po stronie ignorancji.
Dlatego też tak trudno wyzwolić się z samsary, wraz ze śmiercią
zapominamy o naukach jakie wyciągnęliśmy z doświadczeń i
zaczynamy od nowa. To co przechodzi z życia do życia jest raczej
silnym nawykiem, i tak, wiedza o tym że odosobnienie sprzyja
rozwojowi duchowemu może zostać zapomniana, ale kto w poprzednim
życiu wyrobił sobie nawyk życia w odosobnieniu, będzie w tym
życiu odczuwał naturalną inklinację do odosobnienia. Możemy
powiedzieć zatem, że takie nawyki też są pewnego rodzaju
pamięcią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.