czwartek, 13 lutego 2014

Dobrze też ustanowił prawodawca w Thurioj*:


zabronił wyśmiewać w komediach obywateli z wyjątkiem cudzołożników i wścibskich. Cudzołóstwo bowiem zdaje się być czymś w rodzaju ciekawości poznania cudzej rozkoszy oraz poszukiwaniem i wykrywaniem rzeczy strzeżonych i tajonych przed ludźmi; wścibstwo zaś jest wkradaniem się, obnażaniem i gwałceniem tajemnic. (…)
Pomijać tyle kobiet publicznych i wszystkim dostępnych, a pchać się do tej jednej będącej pod kluczem, wiele kosztującej, a nieraz może się zdarzyć, że i brzydkiej w dodatku, to już szczyt wariactwa! Akurat to samo robią wścibscy: pomijając tyle pięknych rzeczy do zobaczenia i usłyszenia, tyle zajęć i rozrywek, rozgrzebują jakieś tam cudze listy, przytykają uszy do ścian sąsiadów i szepczą z niewolnikami i służebnymi, często narażając się na niebezpieczeństwo, a zawsze na wstyd.

*Prawodawcą w Thurioj, kolonii ateńskiej w południowej Italii był
Charondas.

Plutarch, Moralia, t I
tłum. Zofia Abramowiczówna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.