czwartek, 27 lutego 2014

O odwadze


«Kto jest odważny, ten nie zna strachu. Kto nie zna strachu, nie zna też smutku. A kto nie zna smutku, ten jest szczęśliwy».

Jest to rozumowanie naszych zwolenników. Inni usiłują na to odpowiedzieć następująco: [zarzucają], iż szkoła nasza twierdzenie błędne i sporne, że kto jest odważny, ten nie zna strachu, przyjmuje za ogólnie uznane. «Cóż tedy? — powiadają. — Odważny nie zlęknie się grożących mu nieszczęść? Byłoby to raczej cechą szaleńca lub człowieka bezrozumnego niż odważnego. Ten — wywodzą — odczuwa wprawdzie lęk bardzo nieznaczny, ale nie jest całkiem nieustraszony». Ci, którzy tak mówią, znowu wracają do tego samego, że za cnoty poczytują mniejsze przywary. Albowiem ten, kto przestrasza się wprawdzie, lecz rzadziej i niezbyt silnie, nie jest wolny od przywary, chociaż dotyka ona go lżej. «Bo wszak uważam za bezrozumnego człowieka, który nie lęka się grożących nieszczęść». Słuszne są twoje słowa tylko wtedy, jeśli istotnie są to nieszczęścia. Jeśli jednakże zdaje sobie sprawę, że nie ma w tym nic złego, i jeśli za zło ma samą tylko hańbę, powinnością jego będzie spokojne przyglądanie się niebezpieczeństwom i nieprzywiązywanie wagi do niczego, co budzi lęk w innych. Albo też, jeśli nielękanie się nieszczęść jest właściwością głupca lub szaleńca, to wynika stąd, że im ktoś rozsądniejszy, tym bardziej powinien się bać. «Może, jak wam się zdaje — rzecze na to — sam odważnie wystawi się na niebezpieczeństwa?». Bynajmniej. Nie zlęknie się ich, ale będzie unikał: ostrożność mu przystoi, strach nie przystoi. «Jakże to? — pyta, dalej. —Nie będzie się bał śmierci, więzienia, przypalania i innych razów złego losu?» Nie. Bo wie, że nie ma w tym nic złego, że wydaje się jedynie złe. Wszystko powyższe uważa za płonne postrachy, tak właściwe dla życia ludzkiego. Przedstaw mu niewolę, chłostę, więzy, ubóstwo, nękanie członków bądź to przez chorobę, bądź przez jakiś gwałt; przedstaw wszystko, cokolwiek byś jeszcze przywiódł innego: on zaliczy to do próżnych postrachów. Niechaj boją się ich tylko ludzie tchórzliwi. Czy uważasz za zło to, czego wypada nam niejednokrotnie dochodzić z własnej woli? Pytasz, co w takim razie należy uznać za zło? Poddawanie się temu, co zwie się złem, i poświęcanie mu swojej wolności, dla której należy przetrzymać wszystko. Bo wolność ginie, jeśli nie przestaniemy bać się tego, co obciąża nas jarzmem. Nie zastanawialiby się oni, co przystoi odważnemu mężowi, gdyby wiedzieli, na czym polega odwaga. Nie polega ona bowiem ani na nierozważnym zuchwalstwie, ani na żądzy niebezpiecznych przygód, ani na pociągu do grozę budzących przeżyć; polega natomiast na umiejętności rozróżniania, co jest, a co nie jest złem. Istota odwagi zawiera się w najbaczniejszym ochranianiu siebie i zarazem w naj cierpliwszym znoszeniu tego, co ma fałszywy pozór zła. «Cóż więc? Jeśli odważnemu mężowi przyłoży się miecz do karku, jeśli raz po raz będzie mu się przebijać to tę, to inną część ciała, jeśli w swym własnym łonie zobaczy otwarte wnętrzności, jeśli będą go katować z przerwami, aby odczuwał męczarnie tym silniej, jeśli z przyschniętych ran na nowo zaczną puszczać mu świeżą krew — on się nie zlęknie? Twierdzisz, że nie odczuje on żadnego bólu?» Zaiste, ból odczuje. Bo żadna cnota nie pozbawia człowieka czucia. Lecz nie będzie odczuwał strachu: nieugięty, będzie jakby z góry spoglądał na swe udręki. Pytasz, co on będzie myślał sobie wtedy? To, co myślą podtrzymujący na duchu chorego przyjaciela.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.