Skąd
ta potęga mitu własnej biografii? W świecie, który oferuje
większą niż kiedykolwiek liczbę możliwości, odwieczne marzenie
człowieka o decydowaniu o własnym życiu wzbogaciło się o
zupełnie nieznane dotąd wymiary - od elementów stylu i propozycji
kariery ze strony hiperindywidualistycznego społeczeństwa
usługowo-rozrywkowego poprzez techniki symulacyjne „wirtualnych
rzeczywistości" aż po psycho-narkotyki serwowane nam przez
ludzi zajmujących się praniem mózgów oraz nowe stwórcze
możliwości naukowców, definiujących człowieka jako biomasę,
którą można poddać dowolnemu modelowaniu. Już na punkcie samej
biografii wielu ludzi ogarnęła swego rodzaju obsesja. Wyobrażenie
zaś, że człowiek jest w stanie poddać swe życie montażowi
niczym reżyser film, jest źródłem olbrzymich utopii.
Role
przydzielane są na nowo, karty tasowane jeszcze raz. Wszystko wydaje
się w zasięgu ręki. Nowi prorocy, którzy wyskakują niczym
króliki z kapelusza, ogłaszają dziś, że wreszcie możemy zerwać
krępujące nas pęta, aby wyzwolić olbrzbmią energię, która
zapewni nam sukces, bogactwo, szczęście i wieczną młodość.
Pewne jest jednak, że bogactwo oferowanych szans, mających
zaspokoić naszą wybujałą żądzę życia, skutkuje już od
dłuższego czasu dezorientacją i zmęczeniem człowieka. Krąży on
w kółko niczym unoszący się na wodzie patyk, ponieważ boi się,
że w pewnej chwili nie będzie w stanie odnaleźć własnego „ja",
choć w ostatnim czasie tak niebywale się ono przecież rozrosło;
wpada w rozpacz z powodu lęku, że przestanie się liczyć w
konkurencji społeczeństwa sukcesu i straci swą zdolność
autokreacji.
Pewne
jest jednak niestety również to, że nikt nie potrafi sam
pokierować własnym życiem. Nikt też nie jest w stanie sobie
pomóc, gdy naprawdę tego potrzebuje. Nie zrobi tego żaden
psycholog, który zna przecież ludzką psychikę, żaden władca,
który przecież dzierży w ręku stery władzy. Biografia każdego
bez wyjątku człowieka z dnia na dzień, z sekundy na sekundę, może
- już choćby za sprawą ukąszenia kleszcza czy awarii kierownicy -
zostać unicestwiona lub zmieniona, przy czym dana osoba zazwyczaj
nie uświadamia sobie tego, że mogła się do tego sama przyczynić
choćby przelotną myślą czy najbardziej błahym działaniem.
Biografia
nie jest zabawą, a droga życia to nie spacer. Musimy wiedzieć, w
którym kierunku powinniśmy zmierzać. Jeżeli bowiem człowiek nie
doświadcza własnej egzystencji jako spójnej całości, nie jest w
stanie - jak stwierdzili badacze biografii -„przeżyć sensownie
nawet czterdziestu ośmiu godzin". Pytania, które się nam
nasuwają, są zaś wciąż takie same: Kim jestem? Skąd pochodzę?
Dokąd zmierzam? Są to pytania, identyczne z tymi, które zadajemy
podczas podróży.
Za:
Peter Seewald, Szkoła mnichów. Inspiracje dla naszego życia,
przekład; Kamil Markiewicz, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.