Na człowieku zdrowym szpital działa
przygnębiająco, na chorym pocieszająco. Na mnie, człowieku ni ni
chorego już, ni zdrowego jeszcze, szpital nie podziałał ni tak, ni
tak. Spotkałem wiele znajomych twarzy umęczonych cierpieniem i to
nie było wcale radosne. Rozmawiałem też chwilę z lekarką. Ta
choroba ma to do siebie, że daje się zauważyć totalna bezradność
lekarzy wobec niej. Sprowadza się to do „Jak pan się czuje?” i
takiej czy innej grzecznościowej odpowiedzi na to pytanie.
Świat jest dla ludzi zdrowych. Kto ma
zdrowie, zazwyczaj nie docenia go, bo korzysta z niego. Ja
przestępczo nadużywałem moje zdrowie. Zachowywałem się jakbym
był z niezłomnej stali, a nie z kruchego ciała i kruchych kości.
Ale obłęd to nie jest sprawa ciała, choć ciało poddaje mu się i
obłęd wyczynia z nim, co mu się podoba. Obłęd to sprawa umysłu.
Myślę, że umysłowo bardzo niewielu ludzi jest zdrowych. Myślę,
że na umyśle każdy jest mniej lub bardziej chory. Budda mówi, że
człowiek który nie zrealizował się przez samopoznanie, nie może
radować się nawet przez jedną sekundę doskonałym zdrowiem
mentalnym.
Edward Stachura
Dzienniki, Zeszyty podróżne 2 s.
380-381
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.