niedziela, 23 lutego 2014

Upodobanie do funkcji publicznych i pragnienie życia z podatków nie są u nas wcale chorobą właściwą jakiejś jednej partii, jest to wielka i stała ułomność całego narodu


„Opuszczać rząd, porzucać w takich okolicznościach swoich politycznych przyjaciół — powiadają — to niesłychana nikczemność". Inni wykrzykują, że należy udać się razem do Tuilerii i zmusić króla, aby odwołał tak zgubne postanowienie. Owa rozpacz nie zaskoczy nikogo, jeśli pomyśleć, że większość tych ludzi poczuła się dotknięta nie tylko w swych politycznych przekonaniach, lecz w najczulszych punktach prywatnego interesu. Zdarzenie obalające gabinet wystawiało na szwank to fortunę jednego, to posag córki drugiego, to znów karierę syna jeszcze innemu. Dzięki temu trzymano ich w garści prawie wszystkich. Większość z nich nie tylko poszła w górę dzięki sprzedajności, ale rzec można wręcz z niej żyła, żyła z niej ciągle jeszcze i spodziewała się żyć z niej nadal, skoro bowiem gabinet przetrwał osiem lat, przywyknięto do myśli, że trwać będzie zawsze, przywiązano się do niego tym poczciwym i niezachwianym przywiązaniem, jakie chłop żywi do swego pola. Z mojej ławy patrzyłem na ten falujący tłum. Dostrzegałem, jak na tych wystraszonych obliczach malowały się pomieszane przebłyski zaskoczenia, złości, lęku i pożądliwości zmąconych zanim zdążyły się nasycić. W duchu porównywałem tych wszystkich ustawodawców do sfory ogarów oderwanych od zdobyczy z na wpół pełnymi pyskami.

Trzeba zresztą zauważyć, że aby spora ilość członków opozycji zrobiła z siebie podobne widowisko, wystarczyłoby wystawić ją na podobną próbę. Jeśli wielu konserwatystów broniło rządu tylko dla zachowania różnych gratyfikacji i stanowisk, to muszę powiedzieć, że wielu opozycjonistów zdawało się go atakować wyłącznie po to, by się ich dochrapać. Faktem jest bowiem, faktem godnym pożałowania, że upodobanie do funkcji publicznych i pragnienie życia z podatków nie są u nas wcale chorobą właściwą jakiejś jednej partii, jest to wielka i stała ułomność całego narodu, jest to łączny produkt demokratycznej konstytucji naszego społeczeństwa obywatelskiego i nadmiernej centralizacji naszego aparatu władzy, jest to ukryta choroba, która trawiła wszystkie dawne rządy i która tak samo trawić będzie wszystkie nowe.

Alexis de Tocqueville, Wspomnienia
Aleksander Wit Labuda
Ossolineum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.