piątek, 21 lutego 2014

Marco Polo o braminach


Tu opowiada się o krainie Lar, skąd pochodzą bramini Lar jest krainą położoną na zachodzie, gdy wyjedziemy z miejsca, gdzie znajduje się ciało świętego Tomasza. I z tej krainy pochodzą wszyscy bramini* na świecie, i była to ich kolebka. Powiadam wam, że bramini owi są najlepszymi i najuczciwszymi kupcami na świecie; gdyż za nic w świecie nie skłamaliby i nie powiedzieliby nic krom swej prawdy. I wiedzcie, że gdy obcy kupiec przybędzie do tego kraju, aby tam prowadzić handel, a nieświadom jest zwyczajów i obyczajów tamtejszych, udaje się do jednego z tych braminów-handlarzy i jemu majątek swój i towary powierza prosząc go, aby prowadził jego sprawy handlowe, aby on, jako zwyczajów krajowych nieświadomy, nie został oszukany. I ten kupiec bramiński bierze w ręce sprawy handlowe owego obcego kupca; i tak uczciwie prowadzi kupno i sprzedaż, i o korzyść cudzoziemca się troszczy bardziej niż o swoją niczego odeń za trud nie żądając, chyba to, co mu obcokrajowiec z grzeczności swej przyzna. Nie jedzą mięsa i nie piją wina. I prowadzą życie bardzo uczciwe wedle swych przepisów. Nie przestają z żadną inną kobietą prócz żony. Nie zabiorą żadnej rzeczy nikomu. Nie zabijają żadnego zwierzęcia i nie popełniają żadnej rzeczy, którą uważają za grzech. I powiem wam, że wszystkich braminów można poznać po oznace, jaką noszą. Wiedzcie bowiem, że wszyscy bramini świata noszą na ramieniu bawełniany sznur, który wiążą pod drugim ramieniem, tak że sznur przechodzi im przez piersi i plecy. I dzięki tej oznace można ich poznać wszędzie, gdzie się udadzą. Mają króla bogatego i potężnego dzięki swym skarbom. Ten król chętnie kupuje perły i wszelkie inne drogie kamienie; i ułożył się ze wszystkimi kupcami swego kraju, że za wszystkie perły, jakie mu przywiozą z jednego z królestw Maabaru, zwanego Soli* — a jest to kraj najbogatszy i najpiękniejszy w Indiach, gdzie znachodzą się najlepsze perły — da im dwa razy tyle, ile zapłacili. I bramini udają się do królestwa Maabar i wykupują wszystkie dobre perły, jakie znachodzą, i przywożą je swemu królowi. I rzetelnie mówią, ile kosztują, zaś król zaraz im płaci podwójną cenę. Nigdy im nie dał mniej. I dlatego przywożą mu je w wielkiej ilości, bardzo piękne i wielkie.

Ci bramini są bałwochwalcami i bardziej niż inne ludy na świecie wierzą we wróżby i znaczenie spotkania zwierząt i ptaków. Opowiem wam niektóre z owych wróżb.

Pomiędzy nimi panuje taki zwyczaj: W każdym dniu tygodnia jest jedna godzina, |którą uważają za zgubną, i zowią ją kojak*; tak na przykład w poniedziałek godzina pół do trzeciej, we wtorek trzecia, we środę dziewiąta i tak co dzień przez cały rok. Wszystko to oznaczone i zapisane jest w ich księgach. Poznają godziny obliczając na ziemi długość cienia ludzkiego. Na przykład: godzina uczak, czyli kojak, jest tego dnia, kiedy cień człowieka stojącego w słońcu długi jest na siedem stóp; przestaje być złowróżbną, gdy ową miarę przekroczy, bądź zwiększając się, bądź zmniejszając. Bowiem kiedy słońce się wznosi, cień się skraca, kiedy się zniża, cień się wydłuża. W inne dni zła godzina przypada, gdy cień ma stóp dwanaście, kiedy zaś długość ta się zmieni, to i złowróżebność mija. I wszystko to stoi w tych księgach. Musicie wiedzieć, że w godzinach takich wystrzegają się handlowania i wszelkich czynności. Kiedy bowiem dwóch ludzi układa się w sprawach handlowych, jeden staje na chwilę w słońcu i ogląda cień swój, i pyta: „Jaki dziś dzień?" — „Taki a taki". Wówczas mierzy swój cień. I jeśli cień jest tak długi, jak w owym dniu |i o oznaczonej godzinie| być powinien, dokonuje kupna; jeśli zaś nie jest tak długi, jak powinien, zwleka tak długo, aż cień dojdzie do przepisanej w ich prawach długości. Jeśli znajdzie cień złowróżbny, rzecze: „Zła godzina jest, nie podejmujcie niczego", i zaraz zaprzestają układów. Po czym mierzą po raz wtóry i przekonują się, że zła godzina minęła, więc mówią: „Minęła zła godzina, róbcie, co chcecie." I ciągle na to zwracają uwagę. Na każdy dzień tygodnia ustalili potrzebną długość cienia. I póki cień owej długości nie osiągnie, nie zawierają żadnego kupna ani sprawy. Lecz kiedy cień jest tak długi, jak owego dnia być powinien, przeprowadzają wszelkie sprawy handlowe i inne. Mawiają, że jeśli ktoś jakiś układ w złą godzinę zawiera, nie będzie miał z tego korzyści, lecz ściągnie sobie niepowodzenie.

I jeszcze jedną rzecz ważniejszą powiem. Wiedzcie, że w domach ich łażą pewne zwierzątka zwane tarantule, podobne do jaszczurek, wspinają się one na mury. Ukąszenie tych tarantul jest jadowite i ciężko rani ludzi, którzy się na to ukąszenie narażą. Wydają głos, jakby mówiły „cis" i tak się odzywają. Z tych tarantul tak sobie wróżą: Jeśli w jakimś domu, gdzie są tarantule, dwóch zawiera jakiś układ handlowy d w czasie rozmowy jakaś tarantula nad nimi zakrzyknie, zaraz wypatrują, z jakiej strony — czy to kupującego, czy sprzedającego, czy z lewa, czy z prawa, czy z przodu, czy z tyłu, czy też nad głową i w ogóle w jakiej stronie. Gdy handlują w domu czy na dworze i zobaczą pełzającą tarantulę — których jest tam bardzo wiele — każdy patrzy, czy idzie od strony, która wydaje się dlań pomyślna, i natychmiast towar zakupuje; jeśli tarantula nadchodzi ze strony niewłaściwej, niecha towaru i nie kupuje go. Wiedzą oni, co wróży dobrze, a co źle, wiedzą, kiedy wróżba jest dobra dla sprzedającego, a zła dla kupującego lub kiedy zła dla sprzedającego, a dobra dla kupującego, kiedy pomyślna dla obu albo zła. I stosownie do tego postępują. Mają w tym doświadczenie.

I dodam, że gdy wychodzą z domu, a usłyszą, że ktoś kichnie lub chrapnie, to jeśli uważają go za życzliwego, idą dalej|, gdy zaś nie wydaje im się przychylny, zatrzymują się, siadają natychmiast, a często wracają do domu. I jeszcze kiedy bramini idąc zobaczą jaskółkę lecącą ku nim naprzeciw lub od lewej czy prawej strony, to zgodnie ze zwyczajem, o ile uważają, że jaskółka przylatuje z dobrego miejsca i z dobrej strony, idą dalej, jeśli zaś uważają, że nie przyleciała z dobrej strony, zatrzymują się i wracają do domu. Owi bramini żyją dłużej niż inni ludzie. A dzieje się to, gdyż mało jedzą i zachowują wielką wstrzemięźliwość. Zęby mają bardzo doskonałe, a to dzięki zielu pewnemu, które żują, a które ułatwia dobre trawienie i jest bardzo zdrowe dla ludzkiego ciała. Trza wiedzieć, że owi bramini nie puszczają sobie krwi z żył ani z żadnego innego miejsca. Mają między sobą zakonników czugi*, a ci żyją jeszcze dłużej niż inni, gdyż dochodzą do stu pięćdziesięciu lub dwustu lat; utrzymują się rześko, tak że mogą chodzić, dokąd chcą, i pełnić służbę w klasztorze i przy bożkach, a służą tak dobrze, jakby byli młodzi. A dzieje się tak dzięki wielkiej wstrzemięźliwości, jedzą mało mięsa i jedynie zdrowe potrawy. Żyją bowiem przede wszystkim ryżem i mlekiem bardziej niż czym innym. I jeszcze wam powiem, że owi czugi, którzy tak długo żyją, jak powiedziałem, używają jeszcze innego pożywienia, które was bardzo zadziwi. Oto biorą żywe srebro i siarkę, mieszają to razem i sporządzają z tego napój, który piją. I mówią, że on przedłuża życie*. I rzeczywiście, żyją dość długo; i sporządzają ten napój dwa razy na miesiąc. I wiedzcie, że używają go od dziecka, aby dłużej żyć. I w samej rzeczy, jak wam powiedziałem, ci, którzy napoju tego z siarki i żywego srebra używają, żyją tak długo.

I poza tym istnieje w owym królestwie Maabaru jeszcze pewna sekta zwana również czugi, która — jak powiem — zachowuje wielką wstrzemięźliwość i wiedzie życie bardzo surowe i twarde. Wiedzcie bowiem, że chodzą całkiem nago i nic na sobie nie noszą, nie zakrywając ani sromu, ani żadnej innej części ciała.

Oddają cześć wołu i wielu z nich nosi małą figurkę wołu z miedzi lub brązu na czole, gdzie sobie ją przywiązują. I jeszcze dodam, że palą nawóz woli i ścierają na proch. I smarują nim sobie różne części ciała z wielkim nabożeństwem, tak jak chrześcijanie czynią z wodą święconą. Jeśli zaś na drodze spotkają kogoś, kto im cześć okaże, oni, jakby wypełniali święty obrządek, popiołem tym pocierają czoło jego. Nie jadają na misach i talerzach, lecz pożywają potrawy swoje na liściach jabłoni rajskiej albo na innych wielkich liściach. Lecz nie na liściach zielonych, ale suchych, gdyż twierdzą, że zielone mają duszę, więc byłoby to grzechem. Mówię wam bowiem; że nikt na świecie tak się nie wystrzega wszystkiego, co za grzech poczytują, gdyż raczej narażą się na śmierć, niż popełnią rzecz uważaną za grzeszną. I gdy inni ludzie pytają ich, czemu chodzą nago i czy nie wstydzą się członków, odpowiadają: „Chodzimy nago, nie chcemy bowiem żadnej rzeczy z tego świata; zaś na ten świat przychodzimy bez odzienia i nadzy. Nie wstydzimy się zaś okazywać naszego sromu dla tej przyczyny, że nie popełniamy żadnego grzechu z jego pomocą, więc nie mamy potrzeby wstydzić się tego, tak jak wy, gdy pokazujecie rękę lub twarz albo inną część ciała, która nie jest narzędziem zmysłowego grzechu. Wy zaś, używając waszych członków do grzechu i rozpusty, wstydzicie się ich i dlatego zakrywacie je. My zaś, nie popełniając z ich pomocą żadnego grzechu, nie wstydzimy się pokazywać ich zarówno jak palca." Taką przyczynę podają tym, którzy ich pytają, dlaczego nie wstydzą się pokazywać swego sromu. I powiem wam, że nie zabiliby żadnego stworzenia ani żyjątka na świecie, ani muchy, ani pchły, ani wszy, ani żadnego robaka, twierdząc, że mają one duszę. I mówią, że nie jedliby żadnego stworzenia, gdyż zgrzeszyliby tym. I mówię wam, że nie jedliby żadnej zieleniny ani ziół, ani korzeni, póki nie wyschną, gdyż twierdzą, że wszystko, co zielone, ma duszę. Wiedzcie zaś, że gdy chcą załatwić naturalną potrzebę, idą na brzeg morza i tam załatwiają się w piasku w pobliżu wody. Po czym starannie umywają się w wodzie. Umywszy się biorą patyk albo gałąź i nią tak odchody swoje po piasku rozrzucają, aby ślad zaginął. Zapytani, dlaczego tak czynią, odpowiadają: „Wylęgłyby się z tego robaki. Robaki zaś w ten sposób zrodzone, pozbawione pokarmu i spalone przez słońce, zginęłyby z głodu. A jako, że powstały one z ciała naszego — a my bez pokarmu żyć nie możemy — popełnilibyśmy tym większy grzech, że z naszego one ciała się zrodziły. A jeśli wszystko zniszczymy, robaki nie będą mogły się zrodzić na to, aby zginąć zaraz z głodu z powodu naszej winy i zaniedbania."

Jeszcze dodam, że sypiają na ziemi całkiem nago, niczym jej nie zaścielając i niczym się nie nakrywając. I jest to cud prawdziwy, że nie pomrą i żyją tak długo, jak wyżej powiedziałem. Podkreślić trzeba ich wielką wstrzemięźliwość w jedzeniu, gdyż poszczą przez cały rok pijąc tylko wodę i nic więcej.

I jeszcze wam coś powiem: mają oni swoich zakonników, którzy mieszkają w klasztorach, poświęceni służbie bożków; |jeśli przychodzi im zmienić urząd lub stopień, gdy na przykład jeden umrze, a drugi ma zostać w jego miejsce wybrany|, próbują ich w następujący sposób: Przywołują owe panny poświęcone służbie bożków i te dotykają owego stróża bożków. I dotykają go i tu, i tam, w rozmaite części jego ciała; i obejmują go, i pobudzają do najwyższych rozkoszy na świecie. Jeśli u człowieka przez owe panny pieszczonego, jak wam rzekłem, członek jego nie drgnie, lecz pozostanie jako wprzódzi był, zanim go panny wzięły w obroty, ten jest uznany za dobrego i zatrzymują go pośród swoich. Lecz jeśli przeciwnie, pod dotykiem panien innemu członek ruszy się i powstanie, tego nie zatrzymują, lecz natychmiast wypędzają precz, mówiąc, że nie chcą mieć u siebie człowieka rozpustnego. Ci są poganie okrutni i zdradliwi. Mówią, że dlatego palą ciała zmarłych, gdyż inaczej zrodziłyby się robaki i robaki owe zjadłyby ciało, z którego powstały, i nie miałyby nic więcej do jedzenia; i musiałyby zginąć. Twierdzą zaś, że gdyby robaki zginęły, dusza tego ciała obciążyłaby się wielkim grzechem. I to jest przyczyna — jak mówią — dlaczego palą ciała. Mówią bowiem, że robaki mają duszę.

Opowiedzieliśmy o zwyczajach owych pogan; teraz pójdziemy dalej i opowiemy piękną historię o wyspie Sejlanie, o której zapomnieliśmy. Historia, którą zaraz usłyszycie, wyda się wam przedziwna.


Marco Polo Opisanie świata
tłumaczenie: Anna-Ludwika Czerny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.