niedziela, 23 lutego 2014

Dobre życie darem filozofii


Któż może wątpić, mój Lucyliuszu, że to, iż żyjemy, jest darem bogów nieśmiertelnych, a to, iż dobrze żyjemy, darem filozofii? Gdyby tedy i samej filozofii nie użyczyli nam bogowie, uważano by za pewne, że filozofii winniśmy o tyle więcej niż bogom, o ile większym dobrodziejstwem jest życie cnotliwe aniżeli życie w ogóle.

Znajomości filozofii nie dali bogowie jednak nikomu, chociaż możność poznania dali wszystkim. Bo gdyby i ją także uczynili dobrem powszednim, gdybyśmy przychodzili na świat mając wiedzę, wówczas mądrość straciłaby to, co ma w sobie najpiękniejszego — iż mianowicie nie jest darem losu. Teraz bowiem wartościowe i wspaniałe jest w niej właśnie to, że nie dostaje nam się w udziale przypadkowo, że każdy zawdzięcza ją tylko sobie, że nie zyskuje się jej od kogoś innego. Cóż byś miał godnego szacunku w filozofii, gdyby można ją było uzyskać w drodze łaski? Jedynym jej zadaniem jest poznawanie prawdy w rzeczach boskich i ludzkich. Nigdy nie odstępuje jej pobożność, obowiązkowość, sprawiedliwość i cały poczet innych złączonych z sobą i trzymających się razem cnót. Ona to nauczyła nas wielbić wszystko, co boskie, kochać wszystko, co ludzkie; ona uświadomiła nas, że powinnością bogów jest wydawanie rozkazów, a powinnością ludzi życzliwe współżycie. Dość długo utrzymywało się zresztą to współżycie nie naruszone, dopóki chciwość nie rozdarła społeczności i nie stała się przyczyną nędzy nawet dla tych, których uczyniła najbogatszymi. Wszystko bowiem wymknęło im się z rąk, gdy zaprągnęli zdobyć je na własność. Pierwsi śmiertelnicy wszelako i najbliżsi ich potomkowie szczerze szli za naturą i poddawszy się woli kogoś lepszego, tego samego człowieka poczytali i za wodza swojego, i za prawodawcę. Bo przecież podporządkowanie istot gorszych istotom lepszym zgadza, się z wymogiem natury. Nawet niemym trzodom przewodzą osobniki bądź największe, bądź najgwałtowniejsze. Na czele stada bydła nie kroczy byk pospolity, lecz taki, który innych samców przewyższa swą wielkością i siłą mięśni. Stado słoni prowadzi również samiec najroślejszy. Między ludźmi zaś za najznakomitszego uchodzi zazwyczaj najlepszy. Obierano więc przywódcę wedle właściwości duchowych i dlatego najwyższym szczęściem cieszyły się takie narody, u których więcej znaczyć mógł tylko ten, kto był cnotliwszy. Z całą pewnością bowiem może wszystko, czego tylko chce, człowiek, który jest przekonany, że może jedynie to, co powinien. W tamtym wieku tedy, który nosi nazwę złotego, władztwo, jak upewnia Pozydoniusz, pozostawało w ręku mędrców. Ci powściągali przemoc, bronili słabszych przed silniejszymi, doradzali i odradzali, wskazywali, co jest pożyteczne albo szkodliwe. Ich przezorność zapobiegała, by współrodakom czegoś nie zabrakło, ich męstwo ochraniało przed niebezpieczeństwami, ich dobroć wzbogacała i wyposażała poddanych. Sprawowanie rządów było służbą, a nie panowaniem. Nikt nie próbował wtedy wielkości władzy swojej na tych, dzięki którym zaczął ją sprawować; nikt nie miał ani ochoty do wyrządzania krzywd, ani powodu, skoro wydającego dobre rozkazy dobrze słuchano, a źle słuchającym nie mógł król grozić karą większą niźli poleceniem, aby opuścili królestwo. Lecz później, gdy wraz z wciśnięciem się występków królestwa przekształciły się w tyranie, zaczęto odczuwać potrzebę praw, które początkowo również ustanawiali mędrcy. Solon, który obdarzył sprawiedliwym prawem Ateny, był jednym z owych sławnych siedmiu mędrców .

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tłumaczenie: Wiktor Kornatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.