niedziela, 23 lutego 2014

Panowie: nie w porę zasypiamy na wulkanie …


Jaśniej i bardziej ponaglająco wyrażałem się w swoim przemówieniu do Izby Deputowanych 29 stycznia 1848 roku, zamieszczonym w «Monitorze» z 30 stycznia 16. Oto najważniejsze ustępy:

„...Mówi się, że nie ma niebezpieczeństwa, bo nie ma rozruchów, mówi się, że ponieważ na powierzchni społeczeństwa nie ma nieporządku w sensie materialnym, to rewolucje są od nas daleko.

Panowie, pozwólcie sobie powiedzieć, że sądzę, iż się mylicie. Bez wątpienia, nieporządek nie przejawia się w faktach, lecz wdarł się głęboko w umysły. Spójrzcie, co się dzieje w łonie tych klas pracowniczych które dziś, przyznaję, są spokojne. Prawdą jest, że nie targają nimi namiętności czysto polityczne w takim stopniu, jak niegdyś, lecz czyż nie widzicie, że namiętności z politycznych przemieniły się w socjalne? Czyż nie widzicie, że rozprzestrzeniają się w ich łonie poglądy, idee, które nie prowadzą wcale do obalenia wyłącznie tej ustawy, tego ministerium, tego nawet rządu, lecz do obalenia społeczeństwa, do wstrząśnienia podstawami, na których dziś ono się wspiera? Czyż nie słyszycie jak ciągle wśród nich się powtarza, że wszystko, co znajduje się ponad nimi, jest niezdolne i niegodne nimi rządzić, że dotychczasowy rozdział dóbr w świecie jest niesprawiedliwy, że własność opiera się na podstawach, które nie są sprawiedliwymi? I czyż nie sądzicie, że kiedy podobne poglądy się zakorzeniają i stają się prawie powszechne, że kiedy głęboko schodzą w masy, to muszą wówczas prędzej czy później doprowadzić, nie wiem kiedy, nie wiem jak, lecz muszą wcześniej czy później doprowadzić do najgroźniejszych przewrotów? Takie jest, Panowie, moje najgłębsze przekonanie sądzę, że nie w porę zasypiamy na wulkanie, jestem o tym głęboko przekonany.

Powiedziałem wam przed chwilą Panowie, że to zło doprowadzi wcześniej czy później, nie wiem kiedy, nie wiem jak, nie wiem skąd przyjdą, lecz wcześniej czy później doprowadzi do najpoważniejszych w tym kraju rewolucyj, bądźcie o tym przekonani.

Kiedy przychodzi mi szukać w różnych epokach, u różnych ludów, jaka była rzeczywista przyczyna, która doprowadziła do ruiny rządzące klasy, dostrzegam oczywiście takie czy inne zdarzenie, człowieka, przypadkową lub powierzchowną przyczynę lecz wierzcie mi, że przyczyną rzeczywistą, przyczyną sprawczą, która powoduje utratę władzy przez ludzi jest to, że stali się oni niegodni by ją sprawować. Pomyślcie Panowie o dawnej monarchii, była ona silniejsza niż wy silniejsza swymi początkami, lepiej niż wy wspierała się na dawnych zwyczajach, na starych obyczajach, na starodawnych wierzeniach, była silniejsza niż wy, a jednak obróciła się w proch. Dlaczego? Sądzicie może, że sprawił to jakiś szczególny przypadek? Myślicie, że było to dzieło jakiegoś człowieka deficytu przysięgi w sali Jeu de Paume, La Fayette'a, Mirabeau?17 Nie Panowie, jest inna przyczyna ta, że klasa, która wtedy rządziła, przez swą obojętność, przez egoizm, przez swoje wady stała się niezdolna i niegodna rządzić. Oto prawdziwa przyczyna.

Panowie! Jeśli jest słuszne żywić patriotyczną troskę w każdej epoce, to jakże słuszne jest żywić ją w naszym czasie! Czyż nie czujecie Panowie jakąś instynktowną intuicją, której nie da się uzasadnić, lecz która nie zawodzi, że w Europie znowu drży ziemia? Czy nie czujecie w powietrzu wiatru rewolucji? Tego wiatru, o którym nie wiadomo gdzie się rodzi, skąd przychodzi i kogo porwie. I w taką porę pozostajecie spokojni wobec zepsucia publicznych obyczajów, a to słowo nie jest zbyt mocne.

Mówię teraz bez goryczy, zwracam się do was, jak sądzę, wyzbyty stronnego ducha partyjności, atakuję ludzi, wobec których nie czuję gniewu, lecz wreszcie mam obowiązek powiedzieć mojemu krajowi to, co jest moim głębokim i ustalonym przekonaniem. Otóż moim przekonaniem głębokim i ustalonym jest to, że psują się obyczaje publiczne, że zepsucie publicznych obyczajów was doprowadzi w krótkim, być może bliskim czasie do nowych rewolucji. Czyż nici królewskiego żywota są mocniejsze, trudniejsze do przecięcia niż u innych ludzi? Czy w godzinie, która właśnie wybija, macie pewność jutra? Czy wiecie, co może się stać z Francją za rok, za uchwałą dla królestwa francuskiego konstytucji „na trwałych podstawach opartej". Marie-Joseph Motier markiz de La Fayette (1757-1834) - polityk i generał. Zyskał sławę w walkach o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciel stanu szlacheckiego w Stanach Generalnych 1789 r., inicjował opracowanie Deklaracji praw człowieka i jako liberalny rojalista brał udział w Rewolucji Francuskiej. W czasach Restauracji był jednym z przywódców stronnictwa liberalnego, miesiąc, może za dzień? Tego nie wiecie, lecz macie świadomość, że nad horyzontem jest burza, że do nas nadciąga. Czy pozwolicie jej się zaskoczyć?

Nie pozwólcie Panowie, błagam was! — nie proszę, a błagam. Padłbym przed wami na kolana, tak poważna i rzeczywista wydaje mi się groźba, tak bardzo jestem przeświadczony, że przed nią przestrzegać nie jest pustą formą retoryczną. Tak! groźba jest wielka! Zażegnajcie ją, gdy jest jeszcze na to czas. Naprawcie zło skutecznymi środkami, atakując je nie w symptomach, lecz w jego istocie. Mówiono o zmianach w ustawodawstwie. Skłonny jestem sądzić, że zmiany te są nie tylko pożyteczne, lecz konieczne, wierzę w potrzebę reformy prawa wyborczego, w pilność reformy parlamentarnej, lecz Panowie, nie jestem na tyle nierozsądny, ażeby nie wiedzieć, że to nie prawa przesądzają o losach ludów, nie, to nie prawny mechanizm tworzy wielkie zdarzenia, lecz sam duch rządów. Jeśli pragniecie, zachowajcie prawa, choć myślę, że to błąd, ale zachowajcie je, jeśli taka wasza wola, zachowajcie nawet ludzi co do mnie, nie wnoszę żadnego sprzeciwu, ale — na Boga — odmieńcie ducha rządów, albowiem — powtarzam to raz jeszcze — duch rządów dzisiejszych prowadzi was w przepaść" l8

Na ławach większości te ponure przepowiednie przyjęto obraźliwymi śmiechami. U opozycji zyskały żywy poklask, lecz bardziej przez ducha partyjności niż z przekonania. Tak naprawdę, nikt jeszcze nie wierzył poważnie w niebezpieczeństwo, które zapowiadałem, choć tak bliscy byliśmy upadku. Zwyczaj ubarwiania ponad miarę wyrazu swych uczuć i niepohamowanej przesady w wypowiadaniu myśli, zwyczaj zastarzały, jakiego ci wszyscy politycy nabyli w trakcie długiej komedii parlamentarnej, pozbawił ich także umiejętności oceny tego, co rzeczywiste i prawdziwe. Od wielu lat większość twierdziła, że opozycja wystawia kraj na niebezpieczeństwo, a opozycja powtarzała bez przerwy, że ministrowie gubią monarchię. Jedni i drudzy czynili to tyle razy, nie bardzo w zagrożenie wierząc, że w końcu przestali w nie wierzyć zupełnie w chwili, gdy wydarzenia miały przyznać rację obu stronom . Nawet moi bliscy przyjaciele sądzili, że w mojej mowie było nieco retoryki. Pamiętam, że gdy schodziłem z trybuny, Dufaure 19 wziął mnie na stronę i powiedział mi z owym wyczuciem parlamentu, które u niego stanowi jedyny rys geniuszu: „Udało się panu lecz udałoby się znacznie lepiej, gdyby Pan nie wzniósł się tak ponad poglądy zgromadzenia i nie chciał nas tak wystraszyć". Teraz zaś twarzą w twarz ze sobą, gdy we wspomnieniach szukam odpowiedzi czy rzeczywiście byłem tak przerażony, jak wyglądałem — znajduję, że nie, i bez oporu przyznaję, że wydarzenia potwierdziły mój pogląd szybciej i pełniej niż przewidywałem . Nie, nie spodziewałem się takiej rewolucji, jaką mieliśmy zobaczyć, zresztą, kto mógł się jej spodziewać. Dostrzegałem, jak sądzę, jaśniej niż inni ogólne przyczyny, które ściągały monarchię lipcową ku ruinie. Nie widziałem jednak bieżących wypadków, które miały ją obalić. A tymczasem szybko mijały dni, które dzieliły nas jeszcze od katastrofy.

16 «Le Moniteur Universel» dziennik założony w 1789 r. w Paryżu, zamieszczał sprawozdania z obrad parlamentu. Staje się oficjalnym dziennikiem rządowym w r. 1800, od r. 1869 zmienia tytuł na «Journal officiel». Tocqueville pomylił daty — przemówienie wygłaszał 27 stycznia, zostało opublikowane w «Monitorze» z 28 stycznia.
17 Mowa o faktach i ludziach potocznie uznawanych za przyczyny wybuchu Rewolucji Francuskiej, deficyt — chodzi o olbrzymie niedobory w budżecie państwa i zarazem jeden z powodów zwołania Stanów Generalnych, od których minister finansów chciał uzyskać uchwalenie reformy podatkowej, przysięga — deklaracja uchwalona przez przedstawicieli stanu trzeciego 20 czerwca 1789 w
sali Jeu de Paume, w której przysięgli sobie nie rozstać się zanim nie opracują i nie uchwałą dla królestwa francuskiego konstytucji „na trwałych podstawach opartej".
Marie-Joseph Motier markiz de La Fayette (1757-1834) - polityk i generał. Zyskał sławę w walkach o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciel stanu szlacheckiego w Stanach Generalnych 1789 r., inicjował opracowanie Deklaracji praw człowieka i jako liberalny rojalista brał udział w Rewolucji Francuskiej. W czasach Restauracji był jednym z przywódców stronnictwa liberalnego, Honore- Gabriel Riqueti hrabia de Mirabeau (1749—1791) — polityk, przedstawiciel trzeciego stanu w Stanach Generalnych, rzecznik monarchii konstytucyjnej i jeden z najlepszych mówców rewolucyjnych.
18 Fragmenty tego przemówienia zostały włączone do Wspomnień przez ich pierwszego wydawcę Christiana de Tocqueville, autor zostawił w swym rękopisie puste miejsce.
19 Jules-Armand Dufaure (1798-1881) - adwokat, członek stronnictwa liberalnego, od 1834 deputowany do Zgromadzenia. Dwukrotnie był ministrem spraw wewnętrznych II Republiki. Wokół niego i Tocqueville'a skupiała się grupa młodych neokonserwatystów, zwolenników umiarkowanych reform.

Alexis de Tocqueville, Wspomnienia
Aleksander Wit Labuda
Ossolineum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.